* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 26 lipca 2016

Aleksandra Janusz: Kroniki rozdartego świata. Asystent czarodziejki

Nasza Księgarnia, Warszawa 2016.

Egzamin

Aleksandra Janusz odrzuca do znudzenia ostatnio powtarzaną w powieściach fantasy fabułę drogi, znajduje własny pomysł na kreację świata przedstawionego i na rozwój akcji. Bohater Kronik rozdartego świata, Vincent Thorpe, jest asystentem czarodziejki i w zasadzie mógłby na tym spędzić całe życie, zwłaszcza że pracuje tak już od ćwierć wieku. Kiedy jednak zbliża się do zasłużonej emerytury, odkrywa w sobie zdolność przetwarzania magii, rzadki talent, który należy rozwinąć i wykorzystywać. Jednocześnie zmieniają się okoliczności. Dwie czarodziejki wpadają w szczelinę po Rozdarciu świata i lądują w miejscu, którego istnienie wydawało się nieprawdopodobne. Pod opiekę Vincenta trafia natomiast mała dziewczynka zmuszana do uprawiania magii. Jej darem i przekleństwem jest umiejętność ziania ogniem. Przy tym wszystkim Vincent nie powinien zaniedbywać swojej ukochanej, która z magią ma mniej wspólnego. Aleksandra Janusz w pierwszej kolejności stara się wykreować świat naturalny dla bohaterów, a do tego przynajmniej trochę zrozumiały dla czytelników. Służą jej do tego i rubaszne żarty postaci, i nawiązania do znanych z baśni istot, i wreszcie – bardzo ludzkie emocje. W Kronikach rozdartego świata, mimo czasów postapokaliptycznych i odbudowywania normalności poza realiami, bohaterowie myślą i przeżywają zupełnie jak odbiorcy – nie ma znaczenia, czego dotyczą ich refleksje. I egzamin z magii, i odkrywanie nieznanego opierają się na uniwersalnych odczuciach. W „Asystencie czarodziejki” te właśnie uczucia są kotwicą, która zatrzymuje czytelników i pomaga im odnaleźć się w nowej przestrzeni. Tu – mimo czarodziejskich zmian – wszystko wydaje się logiczne i zrozumiałe.

Janusz przygotowuje się do podbicia zachodnich rynków – albo hołduje modzie na zagraniczne powieści fantasy, bo wprowadza między innymi obce jednostki miar: to element kształtowania magicznej przestrzeni, wprowadza chociaż odrobinę egzotyki polskim odbiorcom. Ta autorka zresztą czuje się bardzo dobrze w narracji Kronik i wie, co tu pasuje, nie ma przypadkowych motywów lub niespójnych wstawek. „Asystent czarodziejki” funkcjonuje w dobrze przeanalizowanych realiach – a to oczywista korzyść dla czytelników, którzy bez większego wysiłku poznawczego przedostaną się do historii. Janusz pisze z wprawą i bardzo konkretnie, nie lubi filozoficznych dywagacji czy zapychaczy miejsca, słownych rozbiegówek i fragmentów po nic. Stawia na działanie – a to działanie nie jest równoznaczne z powtarzanymi do znudzenia przez innych walkami z istotami z baśni. Tu droga polega na czymś innym, problemy są bardziej ludzkie – a przynajmniej dostosowane do bardziej życiowych, znów: w warstwie doznań. Nieistotne jest, jakie komplikacje utrudniają osiągnięcie celu – wszystkie tutaj da się przełożyć na sytuacje znane odbiorcom. To spory sukces Aleksandry Janusz, a i próba otwarcia prozy fantasy na inne niż stereotypowe już w tych fabułach rozwiązania. „Asystent czarodziejki” jest zatem książką dopracowaną pod kątem fabuły. Literacko także cieszy – nawet mimo tego, że rubaszne wstawki nieco wybijają z rytmu i średnio pasują do tworzenia rzeczywistości. Część odbiorców jednak właśnie one przekonają jako łącznik ze światem ludzi.

„Asystent czarodziejki” to początek nowej serii, ale jakby na przekór pierwszym tomom nie ma w nim rozbudowanych tłumaczeń zasad. Autorka po prostu wrzuca czytelników w nową przestrzeń, nie zajmuje się specjalnie wyznaczaniem jej sensów – co jest potrzebne odbiorcom do zrozumienia świata Vincenta, to okaże się w trakcie lektury – dzięki takiemu podejściu Aleksandra Janusz unika męczącego zwłaszcza w amerykańskim stylu streszczania reguł. Wie również, jak przekonać do sięgnięcia po kolejny tom – znakomicie panuje nad fabułą i kreacjami postaci. Kroniki rozdartego świata zapowiadają się na imponujący cykl dla miłośników fantasy i powieści pozbawionych schematów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz