* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 10 grudnia 2013

Tina Oziewicz: Tyranozaur i traktorzystki

Czerwony Konik, Kraków 2013.

Przygoda z porcelany

Czerwony Konik stawia zawsze na oryginalne publikacje dla najmłodszych – niekoniecznie edukacyjne, niekoniecznie klasycyzujące – ważne, żeby miały w sobie coś, co każe odbiorcom wracać do propozycji tego wydawnictwa. Historyjką, która rozbudza wyobraźnię dzieci, jest tym razem „Tyranozaur i traktorzystki”, bajka już samym tytułem sugerująca nieszablonowość pomysłu. Tina Oziewicz wybiera nietypową jak na dzisiejszą literaturę czwartą inspirację – sięga po motywy właściwie od dawna niemodne, więc też siłą rzeczy nieobecne w wyobraźni najmłodszych. W ten sposób może zyskać ich uznanie i uwagę.

Dwie traktorzystki to dziewczynki namalowane na talerzu – jedna jeździ po jego brzegach na motorze, druga wybiera traktor. Nie znają żadnego innego świata poza swoim, porcelanowym – więc wiodłyby całkiem nudny żywot, nawet jeśli wziąć pod uwagę tajemnice porcelanowych malunków. Ale Tina Oziewicz nie poprzestaje na prezentowaniu codzienności traktorzystek. Pewnego dnia talerz rozbija się i dziewczynki tracą swój dom. Nie mogą się odnaleźć na innych talerzach, więc wyruszają w nieznane – a to oznacza przygody. Traktorem z wmontowanym silnikiem motocykla jeżdżą po suficie i ścianach. A na ścianach są tapety z rozmaitymi motywami, które, tak samo jak traktorzystki na porcelanowym talerzu, ożywają, kiedy nikt nie patrzy. To oznacza, że przed bohaterkami otwiera się inna, nieodkryta do tej pory rzeczywistość. Traktorzystki wpadną w kłopoty zanim odnajdą swoje miejsce. Tina Oziewicz sięga tu po motywy stale obecne w wyobraźni dzieci, między innymi po dinozaury. To łącznik między niespotykanymi pomysłami, a stałą z opowieści dla maluchów. Oziewicz zapewnia jeszcze rozbudzanie ciekawości – nie wiadomo, w jakim kierunku potoczy się opowieść, skoro stworzona została z pomysłów dotąd w literaturze czwartej nieznanych. „Tyranozaur i traktorzystki” to zatem zapowiedź literackiej atrakcji. Autorka odwołuje się do fantazji najmłodszych, prezentując im świat, który mógłby istnieć tuż obok: elementy ludzkiej codzienności są w nim reinterpretowane i podlegają zupełnie innym ocenom. Wystarczy zmiana perspektywy, aby to, co zwykle niedostrzegane, uaktywniło się w nowym kontekście.

Ola Woldańska-Płocińska tworzy dla najmłodszych porcelanową rzeczywistość tak, by nie odwoływać się do przesłodzonych dziecięcych ilustracji, a zasugerować „malowane”, czyli sztuczne z punktu widzenia człowieka, przestrzenie. Stąd biorą się dość rachityczne drzewka czy traktor z kresek. Ilustratorka odrzuca kontury przedmiotów, posługuje się plamami kolorów i kiedy tylko się da- upraszcza obrazki. Rezygnuje z tradycyjnego i naiwnego stylu, lubi zmiany perspektywy i pewną oniryczność prezentowanych scenek – tutaj łatwo zagubić się w odwiedzanych przez bohaterki przestrzeniach, chociaż traktorzystki siłą rzeczy nie mogą przebywać w krainach zbyt skomplikowanych. Woldańska-Płocińska jednak unika monotonii czy powtarzalności. Potrafi zasugerować kształt talerza z namalowanymi bohaterkami po to, by za chwilę wprowadzić odbiorców w głąb krain. Lubi zmieniać nastroje przez agresywne (to znaczy widoczne) operowanie kolorystyką tła – jeśli tylko potrzebne jest wprowadzenie innej atmosfery. Wśród kolorowych kształtów z tapet i talerzy pojazd traktorzystek staje się jedynym motywem bogatym w detale – co może dzieciom uświadomić różnice między miejscami.

W malowanych krainach zdarzyć się może bardzo wiele, a ludzie, którzy tuż przed nosem mają konkretne ilustracje i dające do myślenia motywy, ani na moment nie zatrzymują się nad tym, co mogłoby się przytrafiać bohaterom z rysunków. Tina Oziewicz zachęca do uważnego przyglądania się temu, czego na co dzień już się nie dostrzega. Funduje dzieciom podróż daleką bez wychodzenia z domu – i dobrze się bawi rozwijaniem wyobraźniowych doświadczeń. Traktorzystki nie mają literackich przyjaciół ani poprzedników. Czerwony Konik po raz kolejny udowadnia swoje nietuzinkowe podejście do literatury dziecięcej – i proponuje maluchom coś odkrywczego. To docenią także dorośli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz