* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 7 grudnia 2012

Kevin Wilson: Rodzina na pokaz

Prószyński i S-ka, Warszawa 2012.

Eksperymenty

Jeśli można mieć do Kevina Wilsona w „Rodzinie na pokaz” o cokolwiek pretensje – to źródłem krytyki stanie się zbyt mało przyprawione zakończenie. Cała reszta sprawdza się jako udany mariaż celnej powieści psychologicznej oraz sensacji. Autor sam zastawia na siebie pułapkę: od początku próbuje do końca zachować, dla odbiorców stają się one wyznacznikiem literackiej rutyny. Zbyt wiele dzieje się na początku, żeby przejąć się tak przygotowanym zakończeniem.

„Rodzina na pokaz”, chociaż rozpatrywana w kategorii literatury rozrywkowej, od pierwszych stron stawia ważne, a i niewygodne pytania – między innymi o granice sztuki i o wpływ na najmłodszych. Annie i Buster to rodzeństwo, dziecko A i dzieko B – produkty państwa Fang. Fangowie nie chcą własnym życiem potwierdzać teorii, że narodziny potomstwa oznaczają śmierć dla sztuki – i wplątują swoje pociechy w rozmaite performance’owe wyczyny, które traktują jak teatr. Dzieci posłusznie wypełniają narzucone im role, lecz udział w ryzykownych przedstawieniach, szokujących zwykle przypadkową publiczność, odbija się na ich psychice. W dorosłym życiu Annie i Buster nie potrafią poradzić sobie w relacjach z innymi ludźmi: ucieczka z rodzinnego domu nie pomaga, bo w końcu oboje będą musieli tam wrócić. Kevin Wilson zdecydował się na achronologiczną narrację w wersji znanej zwłaszcza z kursów kreatywnego pisania – buduje opowieść, przeplatając rozdziały z przeszłości (dzieciństwo A i B) rozdziałami z literackiej teraźniejszości. Przyczyny mieszają się zatem z konsekwencjami, czytelnicy obserwują trudne doświadczenia postaci i jednocześnie późniejsze problemy zapoczątkowane w niezbyt sielskim dzieciństwie. W ten sposób autor może zrezygnować z wyjaśnień i psychoanalizy, może też spokojnie pozostawić odbiorcom wyciąganie wniosków – a przy okazji uzyskuje też inny cel. Zmniejsza irytację i przygotowuje na coraz to nowe eksperymenty i niespodzianki. Teatralizuje historię przez tematyczne rozdrobnienie.

Psychologiczna warstwa opowieści jest tu oczywista. Ale równie interesująco wybrzmiewa tu motyw krytyków sztuki. Występy państwa Fang doczekują się licznych ocen a także autorecenzji, w całej powieści powraca się często do tematu odbioru, do postaw nieświadomych zaplanowanego działania widzów oraz do znaczenia sztuki dla samych performerów. Opinie, przeważnie celne i dające sporo do myślenia, zostały tu zgrabnie wplecione w dialogi – nie są to wydumane i oderwane od rzeczywistości wykłady, które zanudziłyby czytelników, ale błyskotliwe i ciekawe frazy.

„Rodzina na pokaz” to książka rzucająca wyzwanie standardowym czytadłom – nie ma tu mowy o cieple, bezpieczeństwie czy przyjaznej i familiarnej atmosferze, wszystko zyskuje moc destrukcyjną. Dzieci tracą zaufanie do rodziców, rodziców obchodzi wyłącznie rozgłos, a możliwość ucieczki ze świata sterowanego sztuką zwyczajnie nie istnieje. Bohaterowie tkwią w zamkniętym kręgu bezsilności i są zmuszani do realizowania coraz dziwniejszych pomysłów. Wyobraźnia w tej dziedzinie to największa siła pisarstwa Wilsona. W tej powieści człowiek przestaje się liczyć, a autor nawet nie próbuje ocieplać wizerunku któregokolwiek z bohaterów – tu nie ma miejsca na sentymenty i przywiązywanie się do postaci – czasem jedynie na litość. Ta lektura wywoła silne emocje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz