* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 29 grudnia 2012

Gunilla Bergström: Dobranoc, Albercie Albertsonie

Zakamarki, Poznań 2012.

Sposób na sen

Temat-samograj w bajkach dla najmłodszych to operacja przygotowywania do snu. Wielu małych bohaterów chce odwlec ten przykry dla siebie moment, a każdy ma swoje pomysły, jak to zrobić. Cierpią na tym z reguły dorośli, którzy muszą dopełnić cowieczornego rytuału – ale też nabierają się oni na sprytne sztuczki potomków. Na tym polega cała lekturowa zabawa. Łatwy do przewidzenia dla rodziców humor z pewnością trafi do przekonania maluchom, doskonale znającym motywacje postaci. A że przy okazji robi się śmiesznie – niegroźna i sympatyczna historyjka przeczytana przed snem przyniesie nie tylko rozluźnienie, lecz również pozwoli pogodzić się z nieuchronną koniecznością pójścia spać.

Jednym z bohaterów, którzy od dawna objaśniają dzieciom świat (powołany do życia został w latach 70. XX wieku) jest Albert Albertson, kilkulatek. W dziedzinie odwlekania snu to bohater bardzo pomysłowy, chociaż wykorzystuje środki dostępne wszystkim dzieciom – kolejne czynności, które wykonuje się przed pójściem do łóżka. Albert Albertson ma bardzo cierpliwego tatę, który nie złości się, że dziecko jeszcze nie śpi, a towarzyszy chłopcu w różnych zadaniach. Dla małych odbiorców ta cierpliwość, wręcz niespotykana u dorosłych, będzie źródłem radości, a i rozbudzi ciekawość, co jeszcze wymyśli kilkuletni rezolutny i psocący bohater.

Książeczka „Dobranoc, Albercie Albertsonie” oparta jest na prostym wyliczaniu sytuacji, które prowokuje chłopiec przed nocą. Przy okazji może też posłużyć za źródło wychowawczych wskazówek (Albert między innymi przed snem dokładnie myje zęby, wprawdzie nie dlatego, że należy tak robić, ale motywacja wydaje się mniej istotna niż fakt) – dodatkiem do wyliczenia jest zaskakująca maluchy puenta – równie zabawna część prostej historyjki. Tu nie ma miejsca na efekty działania wyobraźni (choć Albert Albertson wymyśla sobie lwa w szafie, by mieć pretekst do kolejnego zawołania taty), ale stały rytm i powtarzalność stosowanego przez chłopca zabiegu sprawia, że lektura spełni swoje zadanie przygotowania dzieci do snu.

Gunilla Bergström tworzy postać Alberta Albertsona w tekście i nadaje jej kształt w ilustracjach – o momentami bardzo infantylnej, a momentami ciekawej komiksowej kresce. Charakterystyczne są dla niej twarze rysowane w górnej części głowy i nieskomplikowana mimika bohaterów (tata Alberta ma w dodatku wyrysowaną w kąciku ust fajkę, której prawie nigdy nie wyjmuje). Część – mniej ważna – elementów na obrazkach widnieje tylko jako kontury lub czarno-białe przedmioty, część z kolei doczekała się nawet własnych faktur wykonywanych metodą kolażową – to urozmaica obrazki i na dłużej przyciągać będzie uwagę dzieci, a jednocześnie odsuwa wrażenie nadmiernych czasem rysunkowych uproszczeń. Zresztą w historii o Albercie Albertsonie w tekście zawiera się więcej niż na obrazkach, oglądanie ilustracji nie zastąpi lektury.

Książeczka – jedna z wielu w serii – nie próbuje zmuszać dzieci do snu, ani przekonywać ich, jak ważny dla człowieka jest odpoczynek. Sprytnie za to ujawnia fakt, że nie da się bawić i pracować w nieskończoność i nawet seria najlepszych pomysłów kiedyś skończy się kapitulacją. Albert Albertson może przekonać się o tym, co często stanowi tajemnicę i fakt nie do sprawdzenia dla przeciętnych kilkulatków. Swoją wiedzę przekazuje dalej, w dowcipnej bajce, która urzeknie zwłaszcza najmłodsze dzieci, dla których jest przeznaczona. Albert Albertson, chociaż rodzicom może wydać się zbyt rozbrykany, zyska uznanie rówieśników – a przy okazji przyczyni się do wyjaśnienia paru zwyczajnych spraw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz