* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 4 grudnia 2012

Haruki Murakami: Zniknięcie słonia

Muza SA, Warszawa 2012.

Świat absurdu

Haruki Murakami dobrze wie, że absurd może zaostrzyć smak lektury, a lekko oniryczna atmosfera sprawdza się przy opowiadaniu oryginalnych historii. Nie boi się też śmiechu i pozornej infantylności fabuł, czego najlepszym dowodem jest zbiór opowiadań „Zniknięcie słonia” – znakomity popis wyobraźni, a i kunsztu narracyjnego. Tom, w którym zdarzyć się może wszystko, i w którym nic nie zdziwi czytelników. Tom, w którym każdy kolejny utwór oznacza wejście do precyzyjnie skonstruowanego, maleńkiego ale przekonującego świata. Haruki Murakami daje szansę podglądania rutyny absurdalnego istnienia – to, co w zwyczajności nie mogłoby się pojawić, w „Zniknięciu słonia” funkcjonuje na prawach naturalnego biegu rzeczy.

Murakami swoje pomysły opiera na wydarzeniach, czasem spektakularnych, kiedy indziej pozornie nieciekawych. Pozwala bohaterom doświadczać pełni literackiej egzystencji – tu wszystko wydaje się namacalne i prawdziwe, bez względu na to, czy chodzi o napad na piekarnię, czy o czekanie na przechodzące przez ogródek koty. Czy chodzi o konsekwencje bezsenności, czy kupno szortów – Murakami zderza odbiorców z niezwykłością, owocem nieskrępowanej fantazji. Polskim czytelnikom niektóre absurdy będą przypominać sceny z opowiadań Mrożka – fabryka, w której rozrzedza się słonie czy palenie stodół przez lisa to efekty poszukiwań nonsensu i jego wewnętrznej logiki. Tańczący karzeł niesie potencjał baśniowości. Są tu też opowiadania czerpiące z literatury psychologicznej, imitujące rzeczywistość, ale zawsze przefiltrowane przez niebanalne umysły bohaterów. Murakami nawet formę traktuje jako pretekst do literackich zabaw – w których niemal zawsze chodzi o przedstawienie człowieka dążącego do (niemożliwego) spełnienia.

Atrakcyjny staje się rytm tych opowiadań. Haruki Murakami nie powtarza kompozycyjnych zasad w szkieletach kolejnych dzieł: wciąż poszukuje sposobów na przyciągnięcie uwagi czytelników, miniatury będą dla autora okazją do popisania się wyobraźnią. Postacie odrzucają reguły każdej gry, nie zachowują się zgodnie z wyznaczonym wcześniej planem, za to chętnie dają się prowadzić nierzeczywistości. To atmosfera snu wyznacza przebieg wydarzeń, nawet jeśli autor sugeruje realistyczną akcję. Brak powtarzalności w sferze konstrukcji opowiadań przekłada się automatycznie na niejednorodność w zakresie wybieranych tematów. Różne są punkty wyjścia dla kolejnych historii, tak samo jak różne są tempa ich rozwoju. Murakami niekiedy doprawia poszczególne opowiadania, wplata do nich drobiazgi, które mają przypominać o oniryczności, ale dużo częściej udaje zwyczajną egzystencję przeciętnych ludzi. Tyle że umieszczenie tych ludzi w krainie absurdu praktycznie blokuje drogę rutynie znanej odbiorcom. Rzeczywistość opowiadań ze „Zniknięcia słonia” zawsze będzie migotliwa, kolorowa i fascynująca w swojej oryginalności.

Murakami chce uniknąć banału, dlatego rezygnuje z ogranych scenariuszy. Nie ma tu jednowymiarowych międzyludzkich relacji ani scen z życia wziętych, ale też opowiadania są całkowicie pozbawione dłużyzn czy opisów bez akcji. Dal autora najciekawsze okazują się zachowania i przemyślenia postaci wtrąconych w obcy dla siebie i innych kontekst – często jest to kontekst uświadamiany sobie tylko przez bohatera opowiadań – a jednak w „Zniknięciu słonia” nie wyczuwa się goryczy samotności. Te literackie zabawy pozwoliły na udowodnienie pisarskiego kunsztu i przyniosą odbiorcom wielobarwną lekturową przygodę. Małe formy Murakamiego nie zawodzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz