* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 16 lutego 2025

Naomi Alderman: Przyszłość

Marginesy, Warszawa 2025.

Kryzys

To jest świat zdecydowanie nieprzyjazny ludziom. A przynajmniej tym ludziom, którzy mają najwięcej do stracenia. W „Przyszłości” Naomi Alderman stawia na apokalipsę. Posiłkuje się pandemią COVID-19, ale świetnie zdaje sobie sprawę z tego, że kolejna choroba będzie znacznie bardziej niebezpieczna i nawet jeśli ludzie błyskawicznie wdrożą zasady postępowania (kwarantanny, maseczki i dystans społeczny), to i tak niewiele da, bo wirusy rozprzestrzeniać się będą szybciej i będą bardziej śmiercionośne. Żeby uchronić się przed najczarniejszym scenariuszem, trzeba zawczasu opracować sobie plan ucieczki. I taki plan powstaje: w futurystycznej rzeczywistości da się odciąć od zwykłego życia i przenieść do głuszy, z dala od ludzkich siedzib. To będzie oznaczało koniec – ale przynajmniej na własnych zasadach. W „Przyszłości” spodziewany koniec nadchodzi całkiem szybko. A niesie ze sobą rozmaite niekoniecznie krzepiące wydarzenia. Nie pomogą nawet kombinezony – kiedyś przystosowane do uprawiania cyberseksu, teraz przerobione tak, żeby ratowały życie i podawały leki w zależności od potrzeb (sztuczna inteligencja zaczyna rozwijać w sobie empatię). Kres nadchodzi.

Kres to także temat, który głoszą samozwańczy kaznodzieje – sekty podsycają niepokoje społeczne, a już na pewno przygotowują swoich wyznawców na nadejście końca. Kazania budowane na wątkach biblijnych dobierane są tak, żeby siać panikę – i żeby łatwiej było sterować ludźmi. W takich warunkach najlepiej poradzą sobie ci, którzy od początku wychowywani byli według strategii przetrwania: oni nie stracą zimnej krwi, gdy zostaną odłączeni od internetu i od wskazówek ze strony AI. Oni też najbardziej przydadzą się ze swoimi zdolnościami do logicznego myślenia i dostosowywania się do panujących warunków. A przecież przed katastrofą na ogromną skalę ludzie prowadzą zwyczajne życie, chcą kochać, cieszyć się i pracować. Niektórzy będą pomnażać majątek, inni – uczyć się funkcjonowania w nowych dla siebie przestrzeniach. Naomi Alderman w powieści „Przyszłość” szuka sposobu na przedstawienie trwania w jego całej rozciągłości – i na manifestowanie zwyczajności mimo wszystko. Nie wybiera prostych emocji – trzeba się trochę wysilić, żeby lepiej poznać jej bohaterów i zaakceptować ich życiowe decyzje oraz relacje. Co pewien czas „Przyszłość” przerywana jest wielogłosowym chaosem z forum – to tu pojawiają się teksty kazań i komentarze użytkowników, którzy nie do końca wiedzą, jak interpretować podawane im rewelacje. Przygotowania do końca świata w każdym razie trwają – i uwidoczniają ludzkie słabości. Wszystko zależy od perspektywy – i od ceny, jaką chce się zapłacić za życie, kiedy inni nie będą mieli tyle szczęścia. „Przyszłość” to powieść gęsta, która zadaje trudne pytania i utrzymuje odbiorców w niepewności bardzo długo. Jednocześnie i paradoksalnie wprowadza w zdegenerowany świat, który powinien przestać istnieć, żeby można było zacząć układać go na nowo. „Przyszłość” to na pewno książka niewygodna i pozbawiona schematycznych scenariuszy. To powieść, która uruchamia refleksję nad kodeksem wartości w dzisiejszym świecie – i nad ludzkimi potrzebami poszukiwania autorytetów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz