* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 24 września 2023

Tess Sharpe: Sis times we almost kissed (and one time we did)

W.A.B., Warszawa 2023.

Wyzwolenie

Jest to bardzo charakterystyczny zabieg dla literatury young adult, a zwłaszcza dla tego jej odłamu, który przedstawia obyczajówki skręcające w stronę romansu - ale w wersji jednopłciowej. Anglojęzyczne tytuły sugerują rodzaj historii - i w "Six times we almost kissed (and one time we did)" Tess Sharpe ten schemat się powtarza. Ale myliłby się ten, kto oczekiwałby prostej historii sercowej. W życiu Penny i Tate nie ma miejsca na zwykłe dramaty: one muszą przeżywać rzeczy ekstremalne. Wszystko ma swoje korzenie w tragedii z przeszłości: Penny, uwielbiająca spływy - traci podczas jednej z takich przygód ojca. Po wypadku odsuwa się od niej matka. Tate nie funkcjonuje jako jej przyjaciółka, ale matki Penny i Tate się przyjaźnią - do tego stopnia, że jedna dzieli się z drugą wątrobą. Teraz dwie nastolatki są już skazane na siebie, bo trzeba będzie pomóc rodzinom w zarabianiu i zwyczajnym funkcjonowaniu.

Tess Sharpe kreśli bardzo skomplikowaną relację dwóch dziewczyn, które wyoutowały się przed bliskimi, ale szczęścia szukają daleko od siebie. Owszem, istnieją sygnały, że mogłyby spróbować być razem - zwłaszcza że w trudnych chwilach i tak są na siebie skazane, a poza tym przy wielkich emocjach lgną do siebie, tak, że prawie wyznają sobie uczucia. Tymczasem muszą zająć się gaszeniem codziennych pożarów. Mama Penny zabroniła córce terapii - sama szuka ukojenia gdzie indziej. Dziewczyna rozpaczliwie walczy o miłość matki: w wypadku straciła nie tylko jednego rodzica. Tate nie ma za sobą aż tak dramatycznych chwil, chociaż i ona musi szybko wydorośleć - żeby być wsparciem dla swojej matki. Obie bohaterki stają przed wyzwaniami, jakich odbiorczynie przeważnie nie mają - Tess Sharpe komplikuje im zwyczajność nad miarę. Czytelniczki będą się stopniowo dowiadywały nie tylko, jak wyglądał wypadek - ale też jak budowały się relacje między Penny i Tate. Wszyscy poza tymi dwiema dziewczynami wiedzą, że one muszą zacząć ze sobą być - tworzą team marzeń, chociaż mają do siebie wzajemnie zbyt dużo pretensji. Nie pozwalają sobie na słabość płynącą bezpośrednio z uczuć, ukrywają własne reakcje, bo czują się dostatecznie skrzywdzone przez los. Równolegle uczą się siebie i chronią się nawzajem. Autorka zajmuje się w pierwszej kolejności przedstawianiem przykrości i traum - romans sugeruje w tle i przekonuje do niego za sprawą postaw bohaterek. Penny i Tate pokazują, jak troszczyć się o ukochaną osobę, robią dla siebie mnóstwo i odczytują potrzeby. Sprawiają, że nawet jeśli krewni zawiodą, można znaleźć pocieszenie. Chociaż akcja toczy się w przewidywalnym kierunku, nie ma mowy o banalnej historii. Bardzo mocno podkreśla Tess Sharpe znaczenie pomocy psychologicznej i psychiatrycznej, wskazuje terapię i leki jako jedyną czasami drogę wyjścia z kryzysu. Przypomina, że każdy ma prawo do takiego ratunku i że rodzice nie mogą odbierać dzieciom tego prawa. Oswaja z myślą o profesjonalnym wsparciu - zwłaszcza gdy przeżycia są ekstremalne. W efekcie ta powieść wcale nie wypada schematycznie czy blado, jest tu dużo tematów spoza literatury ya, a także wiele scen bardzo trudnych i na pewno dalekich od ukojenia. Ale Tess Sharpe nie lubi rutyny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz