* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 27 września 2023

Emi Yagi: Dziennik pustki

bo.wiem, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2023.

Gra

Shibata to bohaterka wyczerpana. Kobieta, która nie może dać upustu swojej frustracji i złości na istniejącą w firmie od lat sytuację. Potrzebuje pracy, potrzebuje pieniędzy - żyje samotnie, musi więc zacisnąć zęby i wytrzymywać sytuację, która dla niej nie jest zbyt komfortowa. Problem polega na tym, że nikt nie traktuje jej poważnie, a jednocześnie nie robi nic, co wyzwoliłoby powszechny protest ze względu na dyskryminację płciową. Wszyscy przyzwyczaili się do aktualnego stanu rzeczy i jest im z tym wygodnie. Kobieta w biurze zawsze znajdzie czas na posprzątanie po wszystkich czy podawanie kawy - przecież tym jej koledzy nie mogą się zajmować, nie potrafią, nie chcą, mają ważniejsze obowiązki. Shibata wie, że nawet jeśli zdecyduje się na cichy bunt i zrezygnuje z usługiwania wszystkim, nikt nie podejmie się realizowania "babskich" zadań dla dobra grupy - to raczej ona zostanie przywołana do porządku i poproszona o kolejne usługi. Dlatego też wpada na śmiały plan. Plan, który wprawdzie nie zbawi świata, ale jej samej zapewni odrobinę wytchnienia. Shibata postanawia udawać, że jest w ciąży i zwyczajnie - z racji swojego stanu - nie może podejmować się niektórych zadań. Wykorzystuje fakt, że dolegliwości ciążowe to zjawisko obce kolegom z pracy - wmawia im, co jej nie służy i co musi w swojej pracowej codzienności zmienić. Wszyscy boją się podejmować dyskusję w tej kwestii i w efekcie stopniowo bohaterka osiąga swoje cele.

"Dziennik pustki" to mocno gorzka książka. Bohaterka zwierza się tutaj z kolejnych etapów swojej mistyfikacji - przygotowuje się do wyimaginowanej ciąży bardzo dokładnie, sprawdza w aplikacji, jakich zmian w organizmie powinna się spodziewać i wykorzystuje tę wiedzę do odpowiadania na pytania zainteresowanych. Momentami stara się nawet myśleć jak kobieta ciężarna. Przed współpracownikami ukrywa brak partnera: w końcu niezamężne kobiety też mogą zdecydować się na dziecko. Shibata nie myśli o długofalowych konsekwencjach swojej decyzji, a dzięki podtrzymywaniu kłamstwa może z nowej perspektywy spojrzeć na swoich kolegów. Ale "Dziennik pustki" rzeczywiście nie przynosi rozwiązania dotyczącego pozycji kobiet w firmach, zwłaszcza tam, gdzie kult pracy stawiany jest ponad wszystko. Shibata brnie w kłamstwo, bo nie może mówić głośno o problemie - nie zostałaby wysłuchana ani zrozumiana. Nie zawalczy o sytuację innych kobiet - znajduje sobie azyl zbudowany na fałszu i krótkoterminowy. Owszem, Emi Yagi pokazuje, jak bardzo sfrustrowane mogą być kobiety, jednak liczy na to, że jej głos sam w sobie wystarczy do podjęcia dyskusji nad dyskryminacją płciową - tymczasem "Dziennik pustki" to bardziej szept niż krzyk, w dodatku pozostawia czytelników z niedookreślonością i bolesną pustką w związku z pootwieranymi wątkami drugiego planu. Jest to książka znakomita - otwierająca czytelników na refleksję i na próbę rozwiązania problemu. Udaje czytadło po to, by za moment boleśnie dać do zrozumienia, że tutaj rozwiązania nie będzie. Emi Yagi wybiera zabieg niekoniecznie przekonujący pod kątem psychologicznym, ale bardzo sprawny literacko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz