* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 13 stycznia 2018

My Little Pony The Movie. Kocham ten film

Egmont, Warszawa 2017.

Walka kucyków

Kucyki pod wodzą Twilight muszą być dzielne. Tempest, zły kucyk z ułamanym rogiem pojawiła się na Święcie Przyjaźni, żeby je zniszczyć. Udało jej się zamienić w kamień trzy z czterech księżniczek, wszystkie dorosłe piękności. Tylko Twilight, silna magią przyjaźni, ucieka i wybiera się w długą oraz obowiązkowo najeżoną trudnościami podróż, żeby uratować Equestrię. Właśnie ona ma największe szanse na powodzenie misji, chyba że… zwątpi w swoje przyjaciółki. Tomik „My Little Pony. The Movie” w serii Kocham ten film ukazuje się jako picturebookowy dodatek do filmu kierowany do najmłodszych. Jest tu mowa i o dramacie podczas Festiwalu Przyjaźni, i o pobycie na pirackim statku. Pojedynek między Twilight i Tempest musi obfitować w wyraziste sceny – wszystko po to, żeby mała księżniczka przekonała się, jak bardzo w życiu są potrzebni przyjaciele. Na szczęście oni nie zawiodą, nawet gdy przyjdzie im mierzyć się z kryzysem Twilight. Ta adaptacja bajki o kucykach powinna spodobać się maluchom. Akcja stawiana tu jest na pierwszym planie i podsycana dość sprawnie wprowadzanymi mikrodialogami między kucykami. Nie ma też żadnych wątpliwości w kwestii uczuć, jakie targają bohaterkami – wszystko zostało zmieszczone w pojedynczych akapitach na kolejnych stronach. Oczywiście historia na potrzeby takiego tomiku musiała ulec uproszczeniu, żeby nie rozszerzać objętości książki (i tak już sporej jak na ten gatunek), ale dzieciom to raczej nie sprawi problemu, jeśli zyskają dostęp do lubianych postaci.

Odpowiednio rozłożone akcenty i nacisk na dzianie się to cechy tej publikacji. Pony są stworzone do czynienia dobra i jako takie bardziej naturalne stają się podczas obchodzenia sielankowych świąt niż w walce z mrocznym wrogiem. Tutaj jednak widać, jak potrafią mobilizować siły i radzić sobie z najtrudniejszymi wyzwaniami. Fabularne rozwiązania, mimo że dalekie od kreacji kucyków, stosowane są w każdej kolejnej historii, w wypadku adaptacji scenariusza filmu pełnometrażowego dostarczą zatem przeglądu najczęstszych pomysłów. Kucyki zawsze muszą mierzyć się z wielkim złem, po to, żeby na końcu na pewno wygrało dobro. W związku z tym schematem dzieci niekoniecznie przejmą się koszmarogennymi zagrożeniami, nauczą się za to kibicować bohaterkom w wyprawie i liczyć na ich drobne sukcesy zanim jeszcze dotrą do celu. Bliskie i namacalne zło nie pokona dobra, to niepisana obietnica, która zatrzymuje odbiorców przy stadku pony.

W tej publikacji ważna jest – i to bardzo – strona graficzna. W odróżnieniu od powieści na podstawie tego samego filmu (co pokazuje wiarę twórców w różne grupy docelowe i stanowi kontynuację dwóch serii publikacji gadżetowych) obrazy odgrywają istotną rolę. Zajmują większą część każdej strony i zapewniają feerię barw oraz przesłodzonych motywów. Są jak kadry z komiksów, tyle że w powiększeniu, przez co maluchy jeszcze lepiej będą mogły przyglądać się mimice bohaterów czy omawianym w tekście sytuacjom. Tęczowe kolory nie nasuwają skojarzeń z superbohaterskimi zadaniami, przed jakimi staje poczciwa Twilight – ale to dysonans, który we wszystkich produkcjach spod znaku My Little Pony istnieje. Tutaj dzieci otrzymują książkę, która może być tylko dodatkiem do filmu, przypomnieniem jego najważniejszych założeń. Dla maluchów zakochanych w kucykach to propozycja wymarzona – możliwość ponownego śledzenia brawurowych motywów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz