* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 20 grudnia 2017

Natalia Hołownia: Jak być paryżanką w Polsce

Burda, Warszawa 2017.

Moda

Zdaje się, że Natalia Hołownia próbuje wydać wojnę modowemu kiczowi i w zawoalowany sposób skrytykować przedłużane włosy, opaleniznę z solarium, tipsy i błyskotki. Jej książka „Jak być paryżanką w Polsce” to próba udzielenia odbiorczyniom lekcji stylu w zakresie makijażu, strojów i dodatków. Autorka liczy na to, że przykład mieszkanek Paryża zadziała inspirująco i z szaf znikną kreacje ośmieszające ich właścicielki. A że nie chce przyznać się do propagowania umiaru i zwyczajności, sięga po autorytety w dziedzinie stylu. „Paryska” garderoba jest w zasięgu portfela każdej dziewczyny, a nie pozwala na modowe faux-pas.

Pierwsza część książki to przegląd ikon mody pochodzących z Francji lub przynajmniej preferujących styl, jaki Natalia Hołownia promuje w tomie. Skrótowo omawia autorka wybrane elementy stylizacji aktorek lub modelek – później to samo zrobi przy przeglądzie polskich gwiazd hołdujących tej modzie, co będzie okazją do powtórzenia i utrwalenia w czytelniczkach najlepszych inspiracji. Dzięki wskazaniu „sław”, które popierają paryski szyk, może autorka zapewnić sobie uwagę odbiorczyń – i nie szuka już uzasadnień dla kolejnych wyborów. Bo w omawianiu zasad kreacji kieruje się Natalia Hołownia własnymi upodobaniami. Zachwycają ją między innymi pozornie niedbale ułożone włosy. Protestuje przeciwko sztucznym rzęsom i mocnemu makijażowi (co dziwne, smokey eye mieści się w granicach normy i to nie tylko na wieczorne wyjścia). Przekonuje do czerwonej szminki i… zniechęca do siłowni. W stylu francuskim ma się mieścić za to wpadanie do przytulnych lokali na kawę i ciastko, dobra lektura czy buszowanie w second-handach. Autorka omawia kolejne elementy garderoby, które każda paryżanka z zapatrzenia mieć powinna, przekonując, że nadają się na różne okazje. Odsyła do swoich ulubionych sklepów i próbuje powstrzymać pęd do kupowania drogich markowych dodatków. Namawia za to do polowania na okazje, szukania rzeczy używanych i noszenia ich z klasą.

„Jak być paryżanką w Polsce” to prosta lekcja stylu zamknięta przeglądem modnych „paryskich” w duchu miejsc w stolicy. Hołownia kreuje się tu na znawczynię stylu, namawia do wybierania odpowiednich tkanin, sprawdza, co z męskiej szafy paryżanki mogą sobie pożyczać, ocenia i komentuje, podrzucając szereg pomysłów na niedrogie a efektowne stylizacje. Raczej nie przekona tych odbiorczyń, które własny styl już znalazły, mogłaby trafić do nastolatek, gdyby nie fakt, że jej propozycje są zwykle bardzo klasyczne i ugrzecznione. W „Jak być paryżanką w Polsce” opiera się na własnych odczuciach, obserwacjach i gustach – tyle tylko, że odwołuje się do gwiazd, żeby uzasadnić własne propozycje. Tom jest wypełniony zdjęciami, które mogą przekonywać do kolejnych wyborów – autorka gra tymi środkami, co blogerki modowe, żeby wytrzymać konkurencję i porównania z nimi. Ciekawsze natomiast okazują się ilustracje Anny Halarewicz – to grafiki, które najbardziej obudzą tęsknotę za paryskim wdziękiem.

Nie jest to publikacja przesadnie rozbudowana – ot, drobny poradnik dla niezdecydowanych, zestaw wskazówek usilnie uzasadnianych francuskimi trendami, na tyle uniwersalnych, że autorka nie musi się bać o szybką utratę pozycji na rynku. Stawia bowiem na ponadczasowość i elegancję, a to sprawdza się niezależnie od aktualnych trendów, a nawet wieku odbiorczyń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz