* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 27 grudnia 2017

2D, Moon: Wilkołak

Foksal, Warszawa 2017.

Przygoda w lesie

Moon, autor scenariusza oraz 2D – twórca ilustracji – wykazali się sporym poczuciem humoru, kreując „Wilkołaka”, komiks, który jest jednocześnie grą paragrafową. Młodzi odbiorcy mogą tu docenić gry intertekstualne oraz liczne zabawy z konwencją, mimo że na pierwszy plan wysuwać się będzie jednak sama przygoda, konieczność sterowania postacią, liczenie punktów i zdobywanie kolejnych sprawności, rekwizytów lub towarzyszy wyprawy. Wymaga to trochę szczęścia i sporo planowania, bo pojawiają się na trasie zagadki logiczne lub zadania, w których trzeba oszacować sensowność działań i wybrać lepsze rozwiązanie.

A wszystko zaczyna się w chwili, gdy wielki mistrz nie może sporządzić… maści na kurzajki. Wysyła swojego ucznia, Eorasa – naiwniaka o muskulaturze superbohatera – po niezbędne składniki. Wysyła go na mróz, w ciemną noc, do lasu i ze świadomością grożących mu niebezpieczeństw. I rzeczywiście, na Eorasa napada wilkołak, a właściwie ktoś zupełnie inny. Napada i doprowadza do przemiany postaci. Adept magii zamieniony w wilkołaka zyskuje nowego wroga. To Salandar, słynny łowca wilkołaków. Bohater musi przed nim uciekać po całym lesie, przy okazji przeżywając różne przygody. Motywy z powieści fantasy będą tu wykorzystywane do układania potencjalnych fabuł. Bieg wydarzeń zależy bowiem od decyzji podejmowanych przez czytelników, którzy sterują Eorasem i właściwie wcielają się w niego na czas „misji”.

Dowcip widoczny jest już w nadrzędnej konstrukcji, bo co to za misja, która polega na ucieczce – ale zawiera się też w poszczególnych drobnych kadrach, czasami w wyglądzie bądź charakterze napotkanych postaci, czasami w konwencji bezlitośnie parodiowanej (sklepikarze zachwalający swoje towary). Użytkownik wyrusza na wyprawę z określoną liczbą punktów i z wyznaczonymi cechami postaci (musi je wpisać na kartę, by potem sprawnie uzupełniać stan ekwipunku czy punktów życia o to, co spotka na drodze). Zestaw numerowanych kadrów to początek samodzielnych wyborów – tu każdy może wybrać inną drogę i przejść zupełnie różne przygody, w zależności od wyjściowej decyzji. Istnieją kadry, które podczas zabawy przejść można tylko raz, istnieją i takie umożliwiające łatwiejszą nawigację po świecie przedstawionym. Ważne tu jest logiczne myślenie, umiejętność wnioskowania czy spostrzegawczość: warto oszacować stopień zagrożenia, by unikać pułapek. Ponieważ jeden kadr to z konieczności jeden punkt drogi, dobrze jest korzystać z wyobraźni i fabularyzować całość na podstawie przedstawianych sytuacji. Zresztą i komentarze, i spotykane postacie są bardzo wymowne – nietrudno będzie przeżywać ten komiks – komiks, który zamienia się w grę strategiczną i nie pozwala na bierną lekturę.

„Wilkołak” to literacko-rysunkowa zabawa, możliwość przejścia do interaktywnej rozrywki, a także – eksperyment międzygatunkowy, sposób na inne niż zwykle opowiadanie historii. Wymaga od czytelników skupienia i zliczania sobie punktów, ale w zamian dostarcza sporo radości. „Wilkołak” jest książką, którą warto podsuwać stroniącym od literatury – czytania nie ma tu dużo, a odrzucenie linearności w lekturze potęguje rozrywkę. Do takich komiksów przekonają się fani gier komputerowych i RPG.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz