* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 29 czerwca 2016

Emilia Kiereś: Haczyk

Akapit Press, Łódź 2016.

Zakrzywienie czasoprzestrzeni

Emilia Kiereś pisze baśnie, które dla niepoznaki zakorzenione są w realistycznej scenerii. Lubi uciekać w opowieściach poza znany świat, oddawać prawdziwe cechy czasów, miejsc i obyczajów nie dla odmalowywania codzienności, a dla stworzenia kontrastu z wizją absolutu. W „Haczyku” jeszcze raz przenosi się do dni przed wybuchem drugiej wojny światowej. Hubert, młody i sympatyczny chłopak otrzyma tu niespodziewanie moc, której pozazdroszczą mu literaccy bohaterowie z wielu powieści. Wszystkiemu winne mojry: jedna z nich roni (zakazaną) łzę nad ludzkim losem. Łza spada na ziemię i zamienia się w turkusowe szkiełko, umożliwiające zaglądanie w przeszłość i w przyszłość. To potężny dar. W 2012 roku Karol i Weronika odkrywają w domu walizkę z aparatem fotograficznym i starymi zdjęciami, na których coś się nie zgadza. Chcą rozwiązać zagadkę z przeszłości.

Emilia Kiereś sięga po motywy z dawnych przygodówek. Jest tu dziwny samochód, pojawiający się zawsze o tej samej porze i bez wyraźnego dla dzieci celu. Są wskazówki stopniowo nasuwające się bohaterom: zdjęcia w książce z biblioteki, klisza z aparatu. Jest szereg wiadomości nieco już dziś zapomnianych: Karol lubi fotografować starym aparatem, podzieli się wiedzą o wywoływaniu zdjęć – to dla dzieci przyzwyczajonych do cyfrówek ciekawostka. Autorka nawiązuje też do nie zawsze łatwych sytuacji rodzinnych: trzynastoletni Karol stracił niedawno ojca i wciąż do końca nie uporał się z tym wydarzeniem. Kilkadziesiąt lat wcześniej Hubert zamartwia się o chorą na serce mamę. Nie są to zjawiska, z którymi dzieci powinny się mierzyć – Kiereś tworzy z nich tło akcji, ale i tak w najważniejszym momencie bohaterowie muszą liczyć tylko na własne siły i umiejętności.

Bardzo ładnie dawkuje autorka napięcie. Każe zaginać czasoprzestrzeń i doprowadza do paradoksów nie po to, by przestawiać się na filozoficzne dywagacje, ale żeby wzbudzić jak najsilniejsze emocje. Operuje grozą i strachem w takich proporcjach, że chce się czytać dalej i dowiedzieć się, jakie będzie rozwiązanie. Portretuje mojry przy pracy, żeby zasugerować baśniowość, ale i kwestię przeznaczenia. W pewnym sensie zamienia fabułę w pokaz zasad konstruowania powieści i życia. Mojry zamieniają się w autorki, które decydują o losach postaci. Emilia Kiereś wszystko to nasyca niepowtarzalną atmosferą – właściwie nie wiadomo, co przyciąga do tomiku bardziej: czy wizja wpływania na bohaterów, czy – ich codzienność. Bo autorka także narrację i pozornie obojętne opisy dopasowuje do czasów. Przeskakuje między sierpniem 1939 roku i lipcem 2012, więc można stosunkowo łatwo wychwycić subtelne różnice. Kiereś specjalizuje się w melodyjnej narracji, czasami ważniejszej niż same opisywane wydarzenia. Dba o to, żeby słowa pasowały do scenerii, współtworzy nimi – a dokładniej: ich brzmieniami – przestrzeń działania. Rzadko kiedy transparentna przecież narracja staje się jednocześnie tak bardzo namacalna.

„Haczyk” to powieść tajemnicza i odwołująca się do odwiecznego ludzkiego pragnienia poznawania przyszłości. Emilia Kiereś imponuje w niej zabawami z czasem, chociaż na przykład detektywistyczne posunięcia młodych bohaterów wychodzą jej słabiej – ze względu na stopniowe podsuwanie kolejnych „przypadków”, składników szyfru. Ta książka nie jest zbyt długa – ani przesadnie rozbudowana mimo trzypoziomowej akcji – a jednak zrobi silne wrażenie na czytelnikach. Kiereś nikogo nie naśladuje, chce znaleźć własne sposoby na opowiedzenie atrakcyjnych historii. Nie prowokuje, za to szuka inteligentnych i wrażliwych odbiorców, którym powierza najtrudniejsze sprawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz