* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 17 września 2014

John Green: 19 razy Katherine

Bukowy Las, Wrocław 2014.

Wspomnienia matematyczne

I znowu John Green wiek dojrzewania przekuwa na przygodę życia, całkowicie odmienną od historii z poprzednich książek, i znowu zdobędzie sobie rzeszę wiernych fanów, jak w przypadku tomu „Gwiazd naszych wina”. Książka „19 razy Katherine” to literacka pułapka, sposób na uwiedzenie odbiorców i zapewnienie im narracji, której nie zapomną. Mimo oderwania od zwyczajności, mimo szeregu postaci dalekich od przeciętnej, Green uniwersalizuje uczucia. A potem znajduje dla nich arcyciekawą oprawę.

Colin był kiedyś cudownym dzieckiem. Właśnie ukończył szkołę średnią i może popisać się imponującą pamięcią. Zna wiele języków, na zawołanie sypie encyklopedycznymi danymi z różnych dziedzin, ale nie udało mu się zgłębić tajemnicy związków z dziewczynami. Dziewiętnaście razy był porzucany przez partnerki o imieniu Katherine – żadna nie była w stanie dłużej znieść dziwactw Colina. Sam Colin zresztą nad relacjami międzyludzkimi zbytnio się nie zastanawia. Wystarczy mu jeden sprawdzony przyjaciel, Hassan – łącznik ze światem i jedyny, który ma wystarczająco dużo cierpliwości (i własnych dziwactw), by stale znosić towarzystwo Colina. Colin i Hassan wybierają się w podróż po Ameryce. Muszą oderwać się od przyziemnych spraw i nabrać dystansu do problemów, zanim zaczną dorosłe i odpowiedzialne życie. Wyprawę Colin traktuje też jak szansę do stworzenia wielkiego matematycznego wzoru. Z jego pomocą będzie mógł przewidzieć przyszłość par – i zrozumieć zachowanie kolejnych Katherine. Zależności między Porzucającymi i Porzucanymi dają się wprawdzie przedstawić w formie wykresu, ale całość wymaga dopracowania. I wtedy chłopcy spotykają Lindsey.

U Johna Greena ten akurat motyw wydaje się stały i ostatnia „nieodpowiedzialna” (i zarazem pierwsza w pełni samodzielna) podróż to dla nastoletnich bohaterów szansa na wyrwanie się spod kurateli rodziców, zyskanie potrzebnej swobody i przeżywanie wydarzeń, które zmienią sposób postrzegania świata. Dobrze zrealizowana wyprawa umożliwia poznanie siebie. Bohaterowie Greena mają to szczęście, że trafiają na oryginalnych i wartościowych rówieśników, dzięki którym ich życie się dopełnia. Ale nie ma tu prawienia morałów ani teoretyzowania. Młodzi ludzie decydują się na odważne i nietendencyjne działania, robią swoje i są w stosunku do siebie szczerzy, bo zwykle zajmują się własnymi problemami zamiast angażować w nowe relacje. To prowadzi do oczyszczenia atmosfery i do budowania w konsekwencji czegoś wymarzonego.

W „19 razy Katherine” cieszą zwłaszcza udane sylwetki bohaterów. Colin układa anagramy (Magda Białoń-Chalecka musiała się trochę namęczyć, żeby wypadło to naturalnie). Hassan sprowadza młodego geniusza na ziemię. Od czasu do czasu w tle pojawiają się ślady różnych Katherine – jeden z dowodów na oryginalność pomysłów Greena. Ta powieść jest następną historią wykorzystującą tęsknotę za młodością i szaleństwami – mimo że Colin szaleństw w powszechnym rozumieniu popełniać nawet nie potrafi. Ale John Green w swojej prozie wykorzystuje pragnienie prawdziwej przygody uczuciowej, funduje czytelnikom wakacje od codzienności i przenosi ich do sfery, w której bardzo chcieliby się znaleźć, nawet jeśli przed lekturą nie zdawali sobie z tego sprawy. „19 razy Katherine” jest kolejną historią Greena, której fabuła długo jeszcze będzie powracać do odbiorców. Z wielu możliwych scenariuszy historii o dojrzewaniu i idealizowanej miłości Green wybiera takie, o których nikomu nawet się nie śniło. Tę historię okrasza jeszcze kąśliwym humorem i zamienia lekturę w przeżycie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz