* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 5 września 2014

Darien Gee: Uśmiech Madeline

Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.

Pomoc sąsiedzka

Atmosfera jak u Fannie Flagg, tyle że bez krwawej tajemnicy w tle. Małe miasteczko, w którym wszyscy się znają, zwyczajne codzienne problemy i mnóstwo kobiet. Taki jest „Uśmiech Madeline” – literacki przegląd trosk i marzeń zwykłych bohaterów. Darien Gee zaprasza czytelniczki do zamkniętego środowiska, w którym wiele postaci ma swoje drobne dziwactwa, ale wszyscy wzajemnie się akceptują i szanują. W tym raju na ziemi, do którego odbiorczynie szybko zatęsknią, będzie też miejsce na małe dramaty – nie wszyscy wiodą bowiem spokojne życie. Bettie, która prowadzi kursy tworzenia albumów, ma zaniki pamięci i zachowuje się coraz dziwniej. Yvonne staje się niebezpieczną konkurencją dla miejscowej firmy hydraulicznej, Ava samotnie wychowuje syna, a jedyną osobą, na którą może liczyć, jest… żona ukochanego (nieżyjącego już zresztą). Connie znajduje zagubioną kozę i opiekuje się nią z wielkim oddaniem. Frances marzy o córeczce i chce zaadoptować dziecko z Chin. Bohaterek przewija się tu wiele, a każda wnosi do powieści coś nowego i ciekawego. Każda też na swój sposób pokazuje, jak mierzyć się z wyzwaniami, które bez przerwy niesie los.

U Darien Gee wszyscy mogą na siebie liczyć. Nawet jeśli sąsiedzka pomoc wydaje się przykrym obowiązkiem, nikogo nie zostawia się tutaj w potrzebie. I dzięki wzajemnej choć często szorstkiej pomocy Avalon okazuje się azylem także dla czytelniczek. Ekstremalnie silne wzruszenia zdarzają się tutaj stosunkowo rzadko, ale każda z postaci ma inną – i równie ważną – historię do zaprezentowania. Mieszkanki Avalon nie dokonują wielkich czynów, ale bardzo chciałoby się je poznać. Tu wszystkie zmartwienia wydają się od razu mniejsze i łatwiejsze do rozwiązania. „Uśmiech Madeline” to powieść krzepiąca, a do tego ciepła i serdeczna.

Autorka sięga po motywy mniej obecnie w literaturze rozrywkowej eksploatowane. Nieszczęścia nie wiążą się u niej z chorobami cywilizacyjnymi, Gee stawia na bardziej uniwersalne uczucia. Lubi prowokować i rozbawiać odejściem od schematów: piękna Yvonne jest fachowcem od kanalizacji i rur, a żona i kochanka zaczynają ze sobą współpracować dla dobra dziecka tej drugiej. Wszystkim smutkom można zaradzić, projektując albumy na zdjęcia (według Bettie ma to mieć działanie terapeutyczne). Akcja w „Uśmiechu Madeline” toczy się powoli, ale dzięki sporej liczbie bohaterów i ich drobnych spraw wydaje się mknąć do przodu. Autorka przez sam sposób opisywania wydarzeń przywiązuje do siebie czytelniczki. Nie muszą one już angażować się w egzystencję i uczucia postaci – wystarczy, że porwie je rytm narracji. Sympatia do mieszkanek Avalon przyjdzie z czasem.

„Uśmiech Madeline” jest powieścią dla pań – apetyczną i gęstą od życiowych przełomów. Na odbiorczynie rozmiłowane w gotowaniu czeka tu garść przepisów, także do ozdabiania albumów łatwo się przy lekturze przekonać. Ale najważniejsza jest tu nadzieja płynąca z międzyludzkich więzi. Bohaterki nie muszą być zawsze wobec siebie serdeczne i troskliwe – ale nigdy nie pozostawią potrzebujących i pokrzywdzonych. W tej powieści nie ma miejsca na triumf złą – wszelkie zalążki przykrości zostają szybko stłamszone, a dobroć wolna od litości wygrywa. „Uśmiech Madeline” jest powieścią rozgrzewającą – dodaje otuchy i zapewnia czytelniczkom prosty relaks, nie odwołując się przy tym do męczących i wciąż powtarzanych fabuł czy rozwiązań z obyczajówek. W Avalon wszystko toczy się swoim trybem, odbiorczynie zyskują szansę zajrzenia do tego niemal baśniowego miejsca. To pozycja dla pań, które cenią w książkach kojące tony, serdeczność i brak poważnych zmartwień (lub poważnego traktowania dużych zmartwień), nie do przezwyciężenia. „Uśmiech Madeline” to odpoczynek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz