* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 10 maja 2013

Richelle Mead: Ostatnie poświęcenie

Nasza Księgarnia, Warszawa 2012.

Wybory

Zamordowanie królowej wywołało w świecie wampirów spore zamieszanie. Oskarżona o królobójstwo Rose nie może z założonymi rękami czekać na proces – po pierwsze dlatego, że bezczynność nie leży w jej naturze, po drugie – zdrajcy są karani śmiercią, a na uczciwe śledztwo bohaterka nie ma co liczyć. Przyjaciele Rose chcą oczyścić dziewczynę z zarzutów i znaleźć prawdziwego mordercę. Dwór przygotowuje się do nowych wyborów, a sama Rose usiłuje odbudować normalne relacje z Dymitrem. W ostatnim tomie cyklu „Akademia Wampirów” dzieje się bardzo wiele – czytelnicy będą usatysfakcjonowani pomysłami na akcję, na rozwiązania kryminalnych zagadek oraz na uczuciowe komplikacje.

Bo miłość Rose do Dymitra, wątek podstawowy przez cztery kolejne tomy, w finale musi zejść na dalszy plan. Tu dzieje się równolegle bardzo dużo i bohaterka nie ma czasu zastanawiać się nad postawami byłego ukochanego. Richelle Mead uruchomiła wszystkie wypracowane dotąd magiczne uzasadnienia, by Rose mogła relacjonować trzy sfery wampirzego świata. Może opowiadać o własnej codzienności i burzliwych doświadczeniach, może przyglądać się testom kandydatów na władcę oczami Lissy, za sprawą więzi. Może wreszcie spotykać się z kilkoma morojami w snach. W związku z tym Mead przerzuca uwagę odbiorców z miejsca na miejsce, nie pozostawiając ani chwili odpoczynku: godne podziwu, zwłaszcza gdy bierze się pod uwagę fakt, że liczący przeszło pięćset stron tom jest szóstą częścią cyklu. W dalszym ciągu autorka potrafi zaskakiwać i rozbudzić ciekawość. W mentalnych podróżach wykorzystuje chwilowe przestoje z bieżącej akcji, zgrabnie ogrywając czas powieściowy: podróże i wycieczki mijają szybko, gdy ich tło stanowi podgląd wydarzeń z innego miejsca. Richelle Mead otwiera się również na inne postacie ze świata wampirów i dampirów. Ci, którzy dawniej pojawiali się we wzmiankach i stanowili uzupełnienie wykreowanej przestrzeni, teraz powracają już z własnymi dylematami, potrzebami i charakterami. Mead przyznaje im nie tylko prawo do istnienia, umożliwia rozpaczliwe czasem alki o szczęście i przetrwanie, buduje nowe relacje (lub odświeża i wzmacnia stare), wychodzi daleko poza triadę Rose – Lissa – Dymitr. Przygotowuje sobie w ten sposób grunt pod kolejną serię – w „Kronikach krwi” to Sydney, alchemiczka sprzątająca po strażnikach, będzie przykuwać uwagę odbiorców.

Richelle Mead bardzo umiejętnie buduje swoje powieści. Delikatnie przypomina, co wydarzyło się we wcześniejszych książkach i jakie są zasady konstrukcyjne przestrzeni: tych, którzy nie znają całości, idealnie zachęca w ten sposób do lektury. Tym, którzy znają – nie dostarcza powodów do irytacji, w końcu w jej tomach poza warstwą akcji istnieją równie ważne sfery: językowa, psychologiczna czy emocjonalno-uczuciowa. Świadomość przebiegu wydarzeń nie odbiera zatem lekturowej przyjemności tym, którzy zdecydują się na przypadkową kolejność czytania.

Pisze Mead o tym, o co nastolatki chciałyby zapytać. Przestrzeń paranormal jest jedynie przykrywką dla opowieści o wielkiej miłości – ale nie w kiczowatym stylu. Owszem, idealizuje Mead to uczucie, lecz daleka jest od składania obietnic bez pokrycia. Każde wydarzenie bardzo mocno osadza w charakterach jego uczestników – tak, że nawet najbardziej fantastyczne pomysły jawią się jako prawdopodobne. Szczerość w warstwie psychologicznej wychodzi serii na dobre. Autorki nie interesują bezmyślne sceny walk i zagrożeń, mimo że pojawiają się tu bitwy na śmierć i życie. Nie interesują jej też, przynajmniej w „Akademii Wampirów” proste odwołania do nieporozumień na granicy świata zwyczajnych ludzi oraz wampirów – konflikty przenosi na świat strzyg i wampirów. Nie ma to znaczenia poza akcją, bo i tak szczerze ludzkie i trafne są reakcje i zachowania bohaterów w sferze psychiki. W ostatnim tomie rewelacyjnego cyklu Richelle Mead wprowadza odbiorców bardzo głęboko w świat bohaterów. Nie pozostawia uczucia niedosytu, chociaż wieść o „Kronikach krwi”, następnej serii, łagodzi konieczność rozstania się z tymi postaciami. Rzadko zdarzają się tak dobre powieści paranormal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz