* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 25 maja 2013

Ryszard Kapuściński: To nie jest zawód dla cyników

PWN, Warszawa 2013.

Lekcja dziennikarstwa

W jednym z wykładów Ryszard Kapuściński przyznaje, że bariera językowa zmusza go do pomijania niuansów niektórych historii. Jednak tom „To nie jest zawód dla cyników”, do tej pory wydany po hiszpańsku i włosku, przez studentów dziennikarstwa może być traktowany jak Dekalog. Przekład nie zabija bowiem aforystyczności stylu – a w opowieściach o byciu dziennikarzem Kapuścińskiemu nie zależy na literackich popisach, a na prostocie i przejrzystości oraz precyzji połączonej z praktycznymi radami. Kapuściński jako mistrz reportażu staje się tu wyrocznią, a także surowym krytykiem środowiska. „To nie jest zawód dla cyników” to książka przygotowana z myślą o adeptach zawodu, publikacja przydatna i także warta przedyskutowania. Zrodzona została z warsztatów prowadzonych dla latynoamerykańskich młodych dziennikarzy – a jej historia jest równie ciekawa jak treść. Okazuje się przy tym, że sztuka, którą uprawiał Kapuściński, nie zna granic – i tom przyda się także polskim odbiorcom, chociaż ci będą zapewne zastanawiać się, jak wyglądałaby ta pozycja, gdyby nie był na nią nałożony filtr językowy.

Kapuściński opowiada o zawodzie dziennikarza dawniej i „dzisiaj”, stara się umiejscowić dziennikarstwo prasowe w świecie mediów. Pokazuje, jak na przestrzeni półwiecza zmieniały się zadania i priorytety pracownika mediów. Chce, by czytelnicy przede wszystkim zrozumieli zjawiska rządzące przekazywaniem i opracowywaniem informacji. Chętnie odwołuje się do przykładów z własnego życia. Nie uczy pisania, ale tłumaczy, jak przygotowywać się do gromadzenia materiałów. Uwrażliwia na pewne aspekty zawodu, przypomina o pokorze i konieczności przeprowadzania bardzo rozbudowanych kwerend. Opowiada o pułapkach czyhających na dziennikarzy i nakreśla rolę słowa. Przy okazji też zatrzymuje się nad tematem braku czasu. Odnosi się do swoich przeżyć i do sytuacji modyfikowanych przez media, opowiada też o dążeniu do tekstowego ideału. W krótkich wykładach mieści się bardzo wiele praktycznych wskazówek, równie dużo ciekawostek i ogólnych uwag na temat dziennikarstwa i pisania. Po stu stronach zaczynają się odpowiedzi Ryszarda Kapuścińskiego na pogrupowane tematycznie pytania zadawane przez studentów. W rozbudowanych wyjaśnieniach znajdzie się miejsce na opowiadanie o innych sferach twórczości, o pracy korespondenta wojennego czy o ingerencjach cenzury. Ostatnią część książki wypełniają natomiast „rozmowy o dobrym dziennikarstwie” – tu spodziewać się należy tekstów różniących się od standardowych wywiadów, zwłaszcza zaangażowaniem „pytających” – to bardziej rozłożyste dyskusje o literaturze i dziennikarstwie, zaawansowane i głębokie – niż zestawy standardowych pytań. W związku z tym lektura nie będzie pełnić wyłącznie informacyjnej funkcji, także więc czytelnicy spoza dziennikarskiego fachu zostaną zaintrygowani tymi opowieściami. Kapuściński dokładnie waży słowa, jest skrupulatny i wydaje się być szczery. Nie rezygnuje z emocjonalnego podejścia do zagadnień, to także książka zrodzona z pasji – chociaż o przeznaczeniu bardziej praktycznym.

Nie ma tu literackich zachwytów, pomysłów na nietypowe konstruowanie tekstów i prób intrygowania czytelnika oryginalną perspektywą. Całość podporządkowana jest lekcjom. Mimo to publikacja nie zawiedzie, a to za sprawą cennych skrótowych sformułowań. Kapuściński udowadnia tu swój talent do kondensowania treści, jego spostrzeżenia trafiają w sedno. Krótkie uwagi łatwiej zapadają w pamięć, uważna lektura zatem przyniesie sporo korzyści, a i dostarczy satysfakcji. Do konstrukcji tego typu pasuje język właściwie pozbawiony ozdobników i mniej istotnych dla wymowy wykładów skojarzeń. W ten sposób narracja w tomie zachowuje szybkie tempo, przy jednoczesnym sporym ładunku wiadomości na temat mediów i dziennikarskich zadań. Kapuściński poza przygotowaniem do zawodu dziennikarza chciał także uczyć samodzielnego myślenia – tom „To nie jest zawód dla cyników” stanowi tego dowód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz