* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 13 grudnia 2011

Jan Brzechwa: Jan Brzechwa dzieciom

Kiedy nie wiadomo, co poczytać dziecku na dobranoc, kiedy trudno rozeznać się w ofertach wydawnictw literatury czwartej, warto sięgnąć po sprawdzone teksty, na których wychowywały się całe pokolenia. Chociaż akurat w wypadku utworów Jana Brzechwy o wychowywaniu mówić trudno, jako że jego bajki są cudownie absurdalne i wolne od dydaktycznych zapędów. Brzechwa zadał kłam tym wszystkim, którzy twierdzili, że dzieciom na każdym kroku trzeba prawić morały: udowodnił swoją twórczością, że historyjki wolne od pouczeń są często bardziej wartościowe niż rymowanki „pedagogiczne”. Mało tego – Brzechwa wyznawał zasadę, że dla dzieci trzeba tworzyć tak jak dla dorosłych, tylko lepiej. Przeciwny obniżaniu poziomu literatury czwartej także w swoich satyrycznych tekstach wyśmiewał „psi-psi-rymeczki” autorek-grafomanek, walcząc o jakość wierszy dla najmłodszych.

Nie było wątpliwości, że powinien trafić do przepięknej jubileuszowej serii Naszej Księgarni i jeśli czegokolwiek można żałować, to jedynie tego, że tom „Jan Brzechwa dzieciom” jest wyborem tekstów, a nie zbiorem. Choć przecież to akurat nie byłoby możliwe do zrealizowania w jednym tomie. Ważne, że powraca w tej książce Brzechwa doskonale dzieciom (i ich rodzicom) znany, z trzech punktów widzenia – czy raczej spojrzenia na literaturę. Pierwszą część tomu wypełniają dłuższe bajki rymowane – znalazło się i miejsce dla Pchły Szachrajki oraz lisa Witalisa, i trochę mniej znanych opowiastek – przygód korsarza Palemona, króla Jelonka, stalowego jeża czy trzech wesołych krasnoludków. Pojawiło się kilkadziesiąt stron z „Akademii Pana Kleksa” – to dla najmłodszych spora zachęta do lektury całej książki, bowiem wybrane fragmenty nie tylko podkreślają wyobraźnię Brzechwy i trafiają do przekonania dzieciom, ale też budzą ciekawość dalszego ciągu. Po tej części przychodzi czas na krótkie wiersze – najpierw galerie niechlubnych bohaterów, potem zabawne przygody ze świata zwierząt, wreszcie – na rozmaite wynalazki (między innymi siedmiomilowe buty). Miłośnicy pomysłów Brzechwy będą więc mogli czuć się usatysfakcjonowani, podobnie jak dzieci, przed którymi otworzy się pełen wyobraźni i humoru świat.

Przypuszczam, że wielu dorosłych odbiorców sentyment poczułoby na widok oryginalnych (lub tych z tomików z dzieciństwa, co niełatwe do odtworzenia, jako że Brzechwę ilustrowało wielu) ilustracji, ale Joanna Rusinek staje na wysokości zadania i dobrze radzi sobie z ubarwianiem bajkowej rzeczywistości. Swój znak rozpoznawczy – plamy koloru i widoczne ślady kropli akwareli na papierze zestawia z konturową kreską, tworząc czasem niemal kreskówkowych bohaterów. Niekiedy bawi się motywami, wprowadzając do rysunków trochę absurdu (to będzie widoczne przede wszystkim dla starszych odbiorców), a poza tym… przenosi czytelników w czasy dwudziestolecia międzywojennego, za sprawą drobnych dokumentów, odrysowywanych jako fantazyjne ozdobniki.
Bez przerwy wznawiany Brzechwa cieszy się – i słusznie – niesłabnącym powodzeniem wśród odbiorców. Tom Naszej Księgarni to najobszerniejszy z wyborów – świetnie nadaje się na świąteczny prezent dla dużych i małych: to wydanie, które długo się nie znudzi i stanowić będzie ozdobę każdej biblioteczki. Zresztą – cała seria warta jest uwagi.


1 komentarz:

  1. To rzeczywiście wielce interesująca seria. Ale Brzechwa to nazwisko, z którego dorobkiem literackim powinno się zetknąć każde dziecko.

    OdpowiedzUsuń