* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 19 kwietnia 2011

Lee Frost: Inspiracje fotograficzne

Galaktyka, Łódź 2010.

Przygoda z fotografią

Kolor, kształt, faktura, powtarzające się motywy – to zaklęcia powielane przez fotografów kreatywnych w książkach poświęconych artystycznemu robieniu zdjęć. Autorzy zachęcają zwykle do poszukiwania inspiracji w najbliższym otoczeniu i własnymi przykładami udowadniają skuteczność takich treningów i metod. Wśród rutynowo pstrykanych fotek może zawsze znaleźć się coś godnego uwagi – ale przecież losowi można pomóc, uwalniając wyobraźnię. Przy podręcznikach do fotografii kreatywnej pytanie, co ma stać się tematem zdjęcia, przestaje straszyć mało twórczych (lub zawodowych a zmęczonych pracą) fotografów. Lee Frost w tomie „Inspiracje fotograficzne” posuwa się jednak dalej niż jego koledzy po fachu – poza wyborem zagadnień, które warto by uwiecznić, proponuje też urozmaicenie przygód z fotografią na dalszym etapie pracy: sprawia, że podziwianie efektów oglądania świata przez obiektyw nie będzie sprowadzało się do banalnego przerzucania kartek w albumie.

Magiczne zaklęcia znajdują się i tutaj: Lee Frost nie należy do wyjątków i nie usiłuje przekonywać, że istota udanego zdjęcia leży w samym autorze. Proponuje prace oryginalne i stworzone z nudów (na przykład zestaw kilkunastu przedmiotów o kolistym przekroju), zachwyca doborem zdjęć, na których dominuje określony kolor. Czeka na złotą godzinę i poszukuje odbić, zachwyca się zdobyczami architektury i prezentuje krajobrazy. Stawia na powtórzenia i… kamienie na plaży. Bawi się cieniami oraz możliwościami, jakie daje fotografia portretowa. Tematycznie nie wnosi jednak do świadomości odbiorców nic nowego – wyłącznie zdjęcia pokazują, że mamy do czynienia z nowymi realizacjami oklepanych już porad. Siła „Inspiracji fotograficznych” tkwi bowiem gdzie indziej.

Lee Frost lubi eksperymenty. Przyznaje, że są one nie tylko ochroną przed popadnięciem w twórczy kryzys (zjawisko doskonale znane tym, którzy nie traktują swego fachu w kategoriach rzemiosła) – ale stanowią ożywcze spojrzenie na otaczającą autora rzeczywistość. Eksperymenty idą w tej książce w dwóch kierunkach: po pierwsze – w poszukiwania sprzętowe. Autor sięga chętnie po aparaty otworkowe, polaroidy i stare maszyny produkcji radzieckiej – sprawdza też, jak robi się zdjęcia aparatami cyfrowymi, telefonami komórkowymi a nawet skanerem. Efekty tych ustaleń, nierzadko klimatyczne i inspirujące, przedstawia na kartach swojej książki. Po drugie, Lee Frost zastanawia się nad tym, co zrobić z gotowymi już zdjęciami. Proponuje obróbkę cyfrową, ale też twórcze akty, dające mnóstwo satysfakcji: wykonywanie mozaik z fragmentów prac, druk własnego albumu czy fotoblogi. Wszystkie podpowiedzi (a znajdzie się ich w tomie naprawdę wiele) mają na celu przeniesienie pracy w zabawę, dającą radość, satysfakcję i poczucie artystycznego spełnienia.

W „Inspiracjach fotograficznych” mnóstwo jest przykładów na mało popularne eksperymenty z aparatami (do ciekawszych należą zdjęcia wykonywane aparatem czteroobiektywowym) – a ponieważ Lee Frost pisze o swoich poszukiwaniach z pasją i podpiera je przykuwającymi wzrok fotografiami – po lekturze każdy będzie miał ochotę spróbować swoich sił w tej dziedzinie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz