* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 22 lutego 2020

Clive Gifford: Historia kolorów. Jak kolory kształtowały świat

Nasza Księgarnia, Warszawa 2020.

Nasycenie

Piękna jest ta książka i nadaje się nie tylko dla najmłodszych, chociaż w ich przypadku będzie związana z twórczością plastyczną i wyrażaniem własnej kreatywności. „Historia kolorów. Jak kolory kształtowały świat” to tom przygotowany jako edukacyjno-rozrywkowy i sprawdzi się u maluchów ciekawych świata, a także u ich rodziców. Clive Gifford stawia tu bowiem na ciekawostki i fakty z dalekiej przeszłości oraz na nazewnictwo, do którego odbiorcy zwykle nie mają dostępu. Bohaterami tej książki są kolory – każda część publikacji wiąże się z inną barwą. Żółcienie, czerwienie, fiolety, błękity i zielenie to kwintesencja podróży w przeszłość – ale znajdą się także dodatki, kolory, które nie trafiły do wcześniejszych rozdziałów. Najpierw ogólna, jednoakapitowa informacja na temat danej grupy kolorów: krótka, ale nasycona i intensywna, zresztą nawet sama rozkładówka przyciąga uwagę nie przez ilustracje, a z racji samego koloru dominującego. To miejsce na podawanie ciekawostek dotyczących symboliki, informacji z różnych kultur, przeznaczenia lub znaczenia w plastyce. Do tak przygotowanego akapitu dodaje się zestaw „próbek”: kolorowych kwadratów z podpisami. Od tej pory już dzieci będą mogły posługiwać się fachowymi określeniami stosowanymi również przez artystów – dowiedzą się, czym różni się żółć chromowa od szafranu a ultramaryna od indygo. Będą mogły porównywać z proponowanym drukiem kolory swoich zabawek lub kredek – testować, jakimi kolorami posługują się najchętniej i wprowadzać do swojego słownika nowe pojęcia. Tak więc już wstęp do rozdziału pozwala pokazać ogrom zabawy, jaka czeka odbiorców podczas lektury i twórczego wykorzystywania książki.

Każdej barwie przedstawionej na rozkładówce odpowiada odrębna para stron. I tak do centralnej ilustracji (już nie monochromatycznej, za to powiązanej z wybraną wiadomością) dokłada się tutaj szereg jednoakapitowych skrótowych komentarzy. Wśród faktów pojawiają się te o pochodzeniu barwników, o miejscu w kulturze, o znaczeniu w przeszłości, o wykorzystywaniu przez ludzi w różnych krajach, o odkryciach, o historii, o samych malarzach, a czasami też o zdrowotnych lub śmiercionośnych właściwościach kolejnych substancji. Czasami wiadomości pobrzmiewają jak z kroniki kryminalnej, innym razem wiążą się ze świętami lub świętością. Dzieci mogą zatem zyskać informacje z naprawdę różnych dziedzin i dowiedzieć się czegoś, co zachęci je do zgłębiania wiadomości o kolorach – bez względu na artystyczne aspiracje. Coś tak oczywistego i obecnego w niemal każdej serii picture booków dla najmłodszych niepotrafiących jeszcze czytać odbiorców tutaj zyskuje „poważną” oprawę. Marc-Etienne Peintre stara się, by obrazki były utrzymane w jednej tonacji kolorystycznej i jeszcze bardziej intrygowały. „Historia kolorów” to książka cenna, przygotowana tak, by dostarczyć odbiorcom satysfakcję z oglądania i śledzenia wiadomości.

Publikacja może być również inspirująca – zachęcać dzieci do tworzenia obrazów z wykorzystaniem różnych odcieni jednej barwy albo do sprawdzania, jakie przedmioty w najbliższym otoczeniu mieszczą się w przedstawianej przez twórców książki skali. Nie da się przejść obojętnie obok zabaw kolorami, zwłaszcza gdy wiąże się z nimi tak wiele ciekawostek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz