* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 23 lutego 2020

Berenika Kołomycka: Malutki Lisek i Wielki Dzik. Huk

Egmont, Warszawa 2019.

Strach

Niby nic się nie dzieje: tylko sroka zbiera swoje skarby i chowa w różnych miejscach na polance, nie pamiętając, że to dom i schronienie dla rozmaitych stworzeń. Wokół panuje cisza i spokój, Malutki Lisek i Wielki Dzik z przyjemnością tu wracają. Polana i miejsce pod jabłonką to azyl, oaza dla kolejnych zwierząt. Wszystko byłoby dobrze, gdyby lokalna społeczność nie odkryła pewnej irytującej konsekwencji zachowań sroki: o przedmioty przynoszone przez nią łatwo się skaleczyć. A to i tak nie najgorsze, co może się zdarzyć. W pewnym momencie na polance wybucha pożar – istnieje realne niebezpieczeństwo zniszczenia tego wszystkiego, co zwierzęta kochają. „Malutki Lisek i Wielki Dzik. Huk” to komiks, który odróżnia się od dotychczas proponowanych dziecięcym odbiorcom. Przede wszystkim autorka rezygnuje z tonów filozoficznych – a przynajmniej spycha je na dalszy plan, koncentrując się na fabule i na akcji. Zwraca uwagę na tematy ważne w procesie wychowania najmłodszych: tutaj porusza i motyw śmiecenia, i – reguł życia społecznego. Sroka nie chce dostosować się do tego, co wymyśliły zwierzęta, uznaje, że wcale nie musi ich słuchać: może zdać się na instynkt (albo tak tłumaczyć sobie niechęć do posłuszeństwa wobec grupy). Bohaterowie próbują rozwiązać problem przez wyjaśnienia – ale dopiero nieszczęście pokaże, kto miał rację. Berenika Kołomycka doprowadza do konfrontacji i to nie tylko ze sroką – jest tu jeszcze rodzina bobrów, które mogłyby pomóc w ugaszeniu pożaru, gdyby tylko przekonały się do zniszczenia własnej pięknej tamy. Konflikt interesów w „Huku” narasta: wciąż pojawiają się przeszkody na drodze do zapewnienia wszystkim spokoju i sielanki.

W ślad za zmianą tematyczną idzie też zmiana formalna. Do tej pory Kołomycka przyzwyczaiła odbiorców do wielkoplanowych i dużych kadrów. Nie proponowała dziecięcych i infantylnych w kresce komiksów, a pejzaże malarskie, w których od czasu do czasu któryś z bohaterów wydawał jakiś odgłos. Tym razem musi jednak zejść do poziomu dialogów i małych okienek z wypowiedziami kolejnych postaci – zmienia zatem dynamikę opowieści. Dalej pojawiają się czasem rozległe tereny i widoki, ale więcej jest zdecydowanie zbliżeń, gadających głów i wymian opinii (czasem bardzo burzliwych). To sposób na przekonanie do serii najmłodszych – tych, którym cykl o Malutkim Lisku i Wielkim Dziku wydawał się zbyt lakoniczny i zbyt refleksyjny. Teraz Berenika Kołomycka sprawdza, co stanie się, jeśli wybierze sensacyjność zamiast jałowych rozważań i wychowawczość. Z pewnością poszerzy sobie krąg odbiorców – bo kto pozna Liska i Dzika w chwili zagrożenia, być może zechce powrócić do poprzednich części cyklu i potowarzyszyć bohaterom w ich zwyczajności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz