* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 4 grudnia 2018

Joanna Fabicka: Plaża w słoiku po kiszonych ogórkach

Świat Książki, Warszawa 2018.

Metamorfoza

Chociaż zapowiadana jest ta powieść jako niezawodny sposób na chandrę, chociaż Joanna Fabicka dała się już poznać jako autorka stosująca jako podstawowy składnik narracji inteligentną ironię i satyrę… „Plaża w słoiku po kiszonych ogórkach” przez długi czas jest książką przepojoną goryczą. Grażyna, bohaterka tej historii zbliża się do czterdziestki i niczego w życiu już nie powinna się spodziewać. Stała się typową kurą domową, mąż jej nie zauważa, dzieci nią gardzą. Nikt nie pomaga w prowadzeniu gospodarstwa. Praca Grażyny nie daje szans rozwoju – pozwala właściwie tylko na powolne gnuśnienie. Marazm ogarnia opowieść, mimo że autorka wykorzystuje od początku satyrę. Przebija jednak przez relację poczucie beznadziei. Wiadomo, że Fabicka musi nakreślić niewesołą sytuację Grażyny, zanim podsunie jej szansę ucieczki – ale to, co w obyczajówkach zabiera co najwyżej kilka zdań, tutaj rozwija się i pochłania kolejne rozdziały. Barwne pisanie o szarości nie przyniesie spektakularnych efektów, ale niespodziankę dla odbiorców autorka szykuje.

Norbert przyzwyczaił się do tego, że jego żona nie ma własnego zdania, że nie warto się z nią liczyć i że można jej na każdym kroku okazywać pogardę. Można ją też obwiniać za błędy wychowawcze: Marek od dwóch miesięcy nie wychodzi z domu, nie myje się i nie chce szukać kontaktów z innymi. Nina zawsze trzyma stronę ojca i oskarża matkę o wszystkie niepowodzenia. W tym całym życiowym bezsensie Grażyna trafia na Andrzeja. Andrzej musi regularnie meldować się na komisariacie, jest pod stałym nadzorem. To buntownik i muzyk. A przy okazji szansa na ożywienie lokalnego domu kultury. Tutaj Grażyna chce przygotować zespół do udziału w konkursie. Muzycy – każdy z innej sfery, z innymi doświadczeniami, z innym gustem muzycznym i w różnym wieku – spotykają się na próbach i zyskują odskocznię od codzienności. Można się tylko domyślić, jak zareaguje stereotypowa zamknięta w sobie rodzina na nieoczekiwane wybryki matki. Pytanie, czy czterdziestolatka może jeszcze zejść na drogę buntowniczki i niebieskiego ptaka.

Joanna Fabicka ze smakiem przedstawia nieoczekiwaną (i rzadko spotykaną) metamorfozę bohaterki. Pozwala Grażynie zasmakować wolności, chociaż to zjawisko sprzeczne ze stereotypową rolą kobiety. Tutaj Grażyna może odkryć swoje prawdziwe ja albo przynajmniej sprawdzić, co by było, gdyby na chwilę przestała realizować przypisane jej zadania. Fabicka nie zagłębia się przesadnie ani w big wydarzeń, ani w ich konsekwencje dla bohaterów. Czasami sugeruje coś, do czego później już nie wraca, czasami pozostawia coś wyobraźni. Łapie oddech i daje na to szansę samej bohaterce. Grażyna jest zakompleksiona, nie wierzy w siebie – ale jej psychikę da się jeszcze odbudować. Autorka tej powieści dostarcza czytelniczkom podstawy do ewentualnych marzeń o porzuceniu nieakceptowanej roli. Tu nawet skazana na przegraną postać może zebrać siły, żeby stanąć do walki – a kiedy już to zrobi, nie musi się martwić o to, co będzie dalej. Joanna Fabicka do odbiorczyń kieruje ważne przesłania – ale czyni to w satyryczny i lekki sposób. Wprawdzie początkiem nieco przytłacza, ale później odpracowuje to z nawiązką, będzie śmieszyć i relaksować. Zasugeruje też, że szczęście dla każdego wygląda inaczej. Bohaterka nie daje się zamknąć w granicach konwencji, przełom w jej egzystencji jest największą wartością tej opowieści. Ale, jak zwykle też Joanna Fabicka imponuje lekką narracją, śmiechem zakodowanym w komentarzach i w charakterystykach. Nie ma tu prostych rozwiązań ani obietnic szczęścia za darmo, wybory bywają bardzo trudne – a jednak „Plaża w słoiku po kiszonych ogórkach” to powieść, która urzeka oryginalnością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz