* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 6 grudnia 2018

James Adonis: Co cię nie zabije, to cię wzmocni i inne motywacyjne bzdury

PWN, Warszawa 2018.

W co wierzyć

Są hasła wygodne, takie, które łatwo zapadają w pamięć i nadają się do powtarzania w różnych okolicznościach. To nic, że powielają stereotypy bądź w ogóle odwracają uwagę od prawdy – wystarczy, że funkcjonują w świadomości odbiorców i dają się łatwo zastosować. James Adonis postanawia zweryfikować to, co najczęściej powraca w powszechnych sądach, ale też - co staje się podstawą rozmaitych mów motywacyjnych, wystąpień zagrzewających do działania i poradników z dziedziny samorozwoju. “Co cię nie zabije, to cię wzmocni i inne motywacyjne bzdury” jest niewielką objętościowo książeczką o krzykliwej okładce. Składa się z bardzo krótkich rozdziałów napisanych w felietonowym stylu. Punktem wyjścia jest tu zawsze pojedynczy cytat, aforyzm i automatycznie “dogmat” tych czytelników, którzy potrzebują i poszukują prostych życiowych wskazówek. Sięga Adonis po tematy niezależne od zawodu, upodobań lub zdolności odbiorców. Odnosi się między innymi do kwestii szczęścia, połączenia pracy i pasji, do tematu pieniędzy, do sensu życia, filozofii pozytywnego myślenia, do roli marzeń. Do tego, co daje nadmierny nieuprawomocniony optymizm albo nadmierny pesymizm. W każdym rozdziale pojawia się coś, w co wygodnie wierzyć, bez względu na to, ile w tym prawdy albo chociaż przełożenia na zwyczajne życie. W związku z tym James Adonis zyskuje pole do popisu: może pozbawiać złudzeń w dowcipny sposób. Lubi ten autor odwoływać się do autorytetów i do ludzi, którzy wygłaszają zgrabne bon moty po to tylko, żeby ukazać płytkość rozmaitych gadek motywacyjnych. Jednocześnie zapewnia już we wstępie, że nie przeciwstawia się publikacjom motywacyjnym. Próbuje tylko zasygnalizować błędy w dedukowaniu czy płynące z uproszczeń. Tych, jak można się domyślić, znajduje sporo. Ale czasami wydaje się, że bardziej zależy mu na analizowaniu samych wypowiedzi niż płynących z nich znaczeń. “Co cię nie zabije, to cię wzmocni i inne motywacyjne bzdury” utrzymuje się w końcu z absurdu, a nie z analiz psychologicznych ludzkich postaw. James Adonis trochę uczula na spłycenia i stereotypy, przekonuje odbiorców, że warto myśleć samodzielnie i nie łapać się na pułapki błędnego wnioskowania. Do tego docenia dowcip płynący z braku komplikacji treściowych. Nie ma w tomie miejsca na przeprowadzanie długich i skomplikowanych wywodów - nie przejmuje się więc autor też szczegółowym uzasadnianiem spostrzeżeń. Oczywiście ma świadomość, że nie przekona odbiorców do swojego stanowiska: ludzie potrzebują stereotypów i zgrabnych twierdzeń, nawet jeśli mijają się one z prawdą.

W dążeniu do śmiechu - i tylko w tym – daje się wyjaśnić zakończenie każdego felietonu – autor postanawia przerobić nośne hasła tak, by lepiej oddawały prawdę. Przez taki zabieg w naturalny sposób tracą na jakości, przestają funkcjonować jako dopracowane aforyzmy. Stają się raczej toporne, albo w najlepszym wypadku niezręczne, co może częściowo wyjaśniać ich pierwotny kształt. Przeróbki nie muszą przekonywać. James Adonis proponuje oderwanie się od powagi i aforystycznych konstrukcji powielających niepotrzebnie stereotypy. Nie o to, by przekonać do swoich propozycji czytelników, ale żeby przy okazji rozrywki dostarczyć im też nieco refleksji, wybić z niebezpiecznej pewności, że oto znalazło się złoty środek na wszelkie życiowe bolączki - albo receptę na sukces. Adonis nie bawi się w rozwijanie argumentacji, wystarcza mu rozrywka. To malutki tomik w sam raz na oderwanie się od codziennego kieratu, lekturę - przerywnik w obowiązkach. Więcej odbiorcom nie trzeba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz