* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 19 grudnia 2018

Krzysztof Trojanowski: Świnie w kinie? Film w okupowanej Polsce

PWN, Warszawa 2018.

Na ekranie

Jedno i często jedyne, co potrafią powiedzieć przeciętni odbiorcy na temat kina w okupowanej Polsce, to hasło, które w skróconej wersji stanowi tytuł książki Krzysztofa Trojanowskiego. „Świnie w kinie” jako sygnał oporu społeczeństwa istnieje w zbiorowej świadomości i mało kto dzisiaj zastanawia się nad stanem faktycznym. Trojanowski rezygnuje z tonów patriotycznych i patetycznych, podchodzi do tematu z perspektywy badacza. Dzięki temu może przyjrzeć się repertuarowi kin czy wizerunkom aktorów. Robi to zresztą bardzo drobiazgowo, wydaje się, że pierwsza część tomu składa się wyłącznie z rejestru filmów do wyświetlania w kinach podczas wojny. Autor przytacza tytuły, nazwiska reżyserów i aktorów, podaje w ten sposób hasła, które niewiele odbiorcom powiedzą – ale mogą zachęcić do poszukiwań w archiwach. Nie ma przez to lektura rytmu czytadła, bardziej traktuje się ją w początkowej fazie jak indeks. Ale też „Świnie w kinie” mają dostarczać przede wszystkim rzetelnej wiedzy, a nie porywającej narracji. Po pierwszym zetknięciu z repertuarami kin autor postanawia bliżej przyjrzeć się poszczególnym produkcjom. Podaje przebieg fabuły i proste klasyfikujące oceny jakości – zaznacza, kiedy opowieść mogła się wydawać naiwna, kiedy nie przekonywała kinomanów i kiedy była podporządkowana najmniej wybrednej publiczności. Takie zasady wartościowania artystyczne a nie społeczne – pozwalają zrozumieć kierowane w stronę oferowanej przez Niemców podczas wojny rozrywki, przestaje to być puste hasło. Autor nie poprzestaje na komentowaniu fabuł – zajmuje się też opowiadaniem o aktorach (niemieckich i polskich), przedstawia ich cechy charakterystyczne, „specjalizacje” i przyczyny, dla których zapadali w pamięć widzom.

Przyjął autor kolejność inną niż spodziewana, a niektórym może i potrzebna. Skoro zaczyna od wyliczanki filmowej i aktorskiej, długo nie zajmie się tematami społecznymi. Na to przyjdzie czas dopiero pod koniec tomu – tu w narracji autor bardzo się rozkręci, będzie opowiadać o tym, kto bojkotował kina, a kto chodził do nich z przyjemnością (i z jakiego powodu), jakie dialogi można było usłyszeć na widowni w ciemnościach. Przygląda się akcjom sabotażowym, w szczególności rozlewaniu śmierdzących substancji w salach (tu pojawi się nawet nieoczekiwana anegdota, takie akcje nie zawsze musiały iść zgodnie z planem). Wyszukuje autor kilka ciekawostek, raczej z dala od oczywistości. O ile w pierwszej części tomu jest szczegółowy aż do przesady, o tyle w drugiej już nie stara się opowiedzieć wszystkiego. Krzysztof Trojanowski wybiera sobie temat mało poznany – o ile kabarety, rewie, teatrzyki i restauracje doczekały się już rozmaitych omówień, o tyle kino zawsze pozostawało na uboczu analiz rozrywek w kraju ogarniętym wojną. Autor wypełnia tę lukę, pokazuje, jakie filmy powstawały, jakie tematy były w nich poruszane. Trojanowski może rozbudzać ciekawość kinomanów, ale też w interesujący sposób uzupełnia wiedzę na temat codzienności w okupowanym kraju. Analityczne ujęcie i rezygnacja ze stereotypowych ocen to spore zalety tej publikacji, ale autor ma w zanadrzu sporo niespodzianek. Podróż po filmowych odkryciach – choćby i same obrazy nie imponowały jakością – sprawdza się jako materiał na opowieść kulturoznawczą i socjologiczną, Trojanowski nie marnuje tej okazji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz