* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 26 grudnia 2018

Richard Paul Evans: Stokrotki w śniegu

Znak, Kraków 2018.

Naiwności

Richard Paul Evans przerobił “Opowieść wigilijną” na bardziej współczesną wersję i stworzył przedświąteczny bestseller - coś, co niewymagających czytelników zachwyca. Kolejne wydanie “Stokrotek w śniegu” doczekało się nawet przedmowy do polskich odbiorców. Nieprzypadkowo to wydanie ukazuje się przed świętami: bożonarodzeniowy klimat uzupełnia przemianę bohatera. James Kier jest czarnym charakterem. To człowiek, który potrafi zniszczyć każdego, bezwzględny i okrutny. Budzi strach i niechęć, ale też nienawiść. Przez lata dorobił się całych zastępów wrogów, syn się do niego nie odzywa, chociaż właśnie zamierza się ożenić. Jednak w pewnym momencie James Kier zaczyna chcieć się zmienić. Prosi swoją asystentkę o listę osób, którym zaszkodził najbardziej – i udaje się do nich w odwiedziny. To nie będzie łatwe zadanie. Bohater stopniowo odkrywa, ile zła wyrządził - świadomie albo bezwiednie.

W “Stokrotkach w śniegu” opowieść przeskakuje od sytuacji Kiera (czasami w relacjach z rodziną) do scenek z domów jego dawnych ofiar. Gdzieś tam samotna matka z dzieckiem, gdzieś staruszka, która już nie nadrobi straconych lat i nie zrealizuje marzeń, które kiedyś Kier jej odebrał. Do stosu nieszczęść dochodzi jeszcze Sara, porzucona żona Jamesa Kiera. Sara odchodzi: nie udało się wyleczyć nowotworu, dla kobiety nie ma już ratunku. James opuścił ją, kiedy dowiedziała się o diagnozie, ale Sara nie pielęgnuje w sobie urazy. Żeby przemiana Jamesa była pewna, trzeba naprawić wszystkie błędy. Niby fabule nic poza nadmierną naiwnością rodem z baśni zarzucić nie można - ale właśnie ta wiara w bajkową przemianę psuje efekt. Evans doskonale wie, co zrobi wrażenie na czytelnikach – i to skrzętnie wykorzystuje. Oblicza efekty, manipuluje odbiorcami, suka sposobu na to, żeby wzruszać i dostarczać silnych przeżyć. Czas przed Bożym Narodzeniem jest magiczny - i ta magia staje się jedynym wyjaśnieniem rozmaitych cudów. James Kier z pokorą będzie przyjmował kolejne upokorzenia ze strony ludzi, których kiedyś upokarzał sam. Każda relacja jest inna – rozmiary krzywd trudno ocenić, podobnie jak stopień prawdopodobieństwa w reakcjach. Evans opowiada po prostu odbiorcom to, o czym chcą słuchać, funduje im bajkę pełną obietnic (bez pokrycia) i naiwności. Pisze prosto, a poza tym nie kryje inspiracji: a skoro tak, skoro podstawą fabuły jest “Opowieść wigilijna”, wszystkim znana, łatwo się domyślić, w jakim kierunku skręci relacja i jak autor porozwiązuje problemy, jakie stawia przed bohaterami. Wszystko zostało odgórnie zaplanowane, postacie nie mają prawa głosu. Działają zgodnie z założonym scenariuszem, nie będzie tu nic zaskakującego. “Stokrotki w śniegu” to powieść dla masowej publiczności, bardziej produkt niż literatura – nie czytelnicze wyzwanie, a realizowanie określonych schematów. Evans powołuje do istnienia świat, w którym wszystko jest wyidealizowane, zmartwienia znikną wkrótce po tym, jak się pojawiły. Problemem dla ambitniejszych odbiorców będzie niewystarczające uzasadnianie metamorfoz postaci – owszem, są one radykalne (zresztą cały świat Evansa jawi się jako czarno-biały) - ale nie do końca wiadomo, skąd się biorą, nie zostały dobrze zakotwiczone w charakterach. A skoro bohaterowie wypadają papierowo, osłabia się wymowa tomu. Inna rzecz, że “Stokrotki w śniegu” mają przynosić rozrywkę, nic poza tym, więc można Evansowi wybaczyć sprzedawanie marzeń.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz