* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 17 sierpnia 2018

Tom Perrotta: Pani Fletcher

Znak, Kraków 2018.

Żądza

Pani Fletcher czuje coraz bardziej upływ czasu. Sama nie myśli o sobie jeszcze w kategoriach kobiety w średnim wieku, ale otoczenie coraz bardziej jej to sugeruje. Zwłaszcza kiedy syn wyprowadza się z domu na studia (a wcześniej zaczyna satysfakcjonujące życie seksualne). Pani Fletcher – i to podstawowy temat ją definiujący - uwielbia oglądać filmy porno. A że samoświadomość i ironia nie pozwalają jej pozostać obojętną na własną pozycję w społeczeństwie, trochę przekornie, a trochę samobiczująco pani Fletcher ogląda najczęściej kategorię “mamuśki”. Mamuśki uprawiające seks oralny, mamuśki oddające się mężczyznom bez żadnych zahamowań, mamuśki, które być może graniem w filmach dla dorosłych dowartościują się i przypomną sobie o kobiecości. Pani Fletcher wie, że nie oszuka czasu: sama jest mamuśką. Nie żyje w żadnym związku, nie ma zatem jak zaspokajać potrzeb w relacjach damsko-męskich. Ale ponieważ jej syn wkracza w okres wzmożonego zainteresowania cielesnością, a koledzy syna interesują się seksem tak samo mocno, któryś może zwrócić uwagę na panią Fletcher. Wtedy hasło “mamuśka” nabierze nowego znaczenia. Tom Perrotta bierze na warsztat relacje starszej kobiety z młodym mężczyzną, pokazuje nie tylko uciechy łóżkowe, ale i całą otoczkę emocjonalno-moralną: pani Fletcher jest skrępowana przez konwenanse, nie wie, co powiedziałoby na taki romans otoczenie (a właściwie doskonale wie, tylko nie chce się na to narażać), boi się odpowiedzialności. A przecież powinna być szczęśliwa, wszystkie bohaterki powieści do tego tylko dążą. Perrotta zastanawia się, czy pani Fletcher może realizować swoje marzenia bez szkody dla innych i jaką zapłaci cenę za swoje żądze.

Jest tom “Pani Fletcher” od początku do ostatniej strony zafiksowany na seksie i seksualności, w tym temacie autor opiera nadzieje na rozśmieszenie odbiorców, przyciągnięcie ich do lektury i być może wstrząs (chociaż w dobie zainteresowania powieściami erotycznymi to ostatnie może się nie do końca udać). Komizm polega na zderzeniu codzienności i tego, co wstydliwe, intymne i nie do omawiania na forum publicznym. Każdy z bohaterów ma swoje łóżkowe wpadki lub przyzwyczajenia, o których niezbyt chętnie mówiłby bez alkoholu: autor wywleka na światło dzienne erotyczne sekreciki, licząc na to, że zaintryguje tym odbiorców. Wiwisekcje bohaterów są tu czymś stałym, powtarzane do znudzenia nie muszą nawet wzbudzać skandalu, chodzi wyłącznie o pokazywanie ukrytej do niedawna sfery ludzkiego życia. Seks odmieniany przez przypadki to towar, który Perrotta sprzedaje czytelniczkom spragnionym opowieści pikantnych i pieprznych. Zapomina jednak autor o tym, że w pewnym momencie uporczywe powracanie do tego tematu przy jednoczesnym pomijaniu całej reszty zachowań (skupia się na seksie i na imprezach, właściwie unikając zwyczajności) trochę czytelniczki zmęczy, a przynajmniej odwróci uwagę od kreacji postaci. Kreacje postaci nie są wymyślne - wydaje się momentami, że “Pani Fletcher” to nawet nie tyle obyczajówka erotyczna, co obyczajówka porno, kategoria, w której nieważna jest fabuła ani charaktery, a tylko odpowiedź na pytanie, czy dojdzie do miłosnego spełnienia (a dojść przecież musi). Niby zabawnie jest w tej książce - ale jednokierunkowość wysiłków w końcu znuży. Niby Perrotta prowokuje – a jednak wszystko już było, chociaż niekoniecznie wystawiane na pierwszy plan. Seks świetnie się sprzedaje i dlatego autor ma szansę odnieść sukces na rynku wydawniczym. Pozostawia jednak spory niedosyt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz