* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 7 sierpnia 2018

A. G. Howard: Alyssa i czary

Foksal, Warszawa 2018.

Powrót do magii

Alyssa, obecnie nastolatka, która słyszy mowę roślin i kwiatów, jest córką Alison, przebywającej aktualnie w szpitalu psychiatrycnym bez większych szans na wolność. Alicia, matka Alison, twierdziła, że baśniowe istoty rozmawiają z nią w snach. Pewnej nocy wyskoczyła przez okno i skręciła sobie kark. Prapraprababka Alyssy to Alice, postać, która zainspirowała Lewisa Carrolla do stworzenia przygód “Alicji w Krainie Czarów”. Alice przeżyła pobyt wśród przyjaciół Białego Królika, wróciła do normalności i założyła rodzinę. Ale od tej pory wszystkie jej potomkinie okazywały się - w oczach społeczeństwa - obłąkane. To jak klątwa, którą przerwać może tylko wybranie się do Krainy Czarów. Alyssa nie ma ochoty tego robić: nauczyła się walczyć z głosami owadów: zabija insekty i wykorzystuje w pracach plastycznych, dzięki temu nie musi zwracać uwagi na to, co mówią. Ale jej matka jest w niebezpieczeństwie. Tego już nie można pozostawić zwykłemu biegowi rzeczy. Alyssa podejmuje się niebezpiecznej misji. Na szczęście u jej boku dzielnie trwa Jeb, przyjaciel i superprzystojny instruktor jazdy na deskorolce. Jeb nie przejmuje się magią, twardo stąpa po ziemi, a do tego jest w Alyssie zakochany, a to da mu wystarczającą siłę, żeby stawić czoła najróżniejszym wyzwaniom. Siła zresztą się przyda, bo Alyssa okazuje się w Krainie Czarów łakomym kąskiem, każdy chce ją wykorzystać do własnych celów, nie bacząc na to, że dziewczyna przybyła tu z określonym zadaniem.

A. G. Howard wynaturza Krainę Czarów tak, żeby nic nie wydało się tu przyjazne czy infantylne, każda postać znana z powieści Carrolla (i kilka dodatkowych) stanowi zagrożenie, którego nie wolno zlekceważyć. Kto wkracza do strefy mroku, musi zapomnieć o ludzkich odruchach i bezinteresownej pomocy. Ponieważ stawka jest niezwykle wysoka, wyzwanie też musi być ogromne. Alyssa przemierza Krainę Czarów i stara się zbytnio w nią nie angażować, zachowuje dystans – inaczej niż pierwsza Alice, nie przeżywa a tak bardzo spotkań z baśniowymi istotami. Nie jest jej to do niczego potrzebne: ma swój świat, o który potrzebuje zawalczyć, a i swoje całkiem poważne zmartwienia. Autorka większy nacisk kładzie na budowanie klimatu grozy i na rozwój uczuć między Alyssą i Jebem niż na uwiarygodnienie zapożyczonej przestrzeni.

Tworzy Howard historię zainspirowaną klasyką literatury, ale przez to też sprawiającą wrażenie wtórnej, jakby nie była autorka w stanie wymyślić własnego świata i musiała podpierać się intertekstem. Nie ma dla czytelników nic poza oczywistymi kierunkami rozwoju fabuły i klimatem grozy, również zaczerpniętym z popkulturowych dokonań. Ale z realizacją pomysłu radzi sobie całkiem nieźle. I za sposób prowadzenia narracji czytelniczki mogą ją docenić. Siłą książki “Alyssa i czary” jest właśnie sposób prowadzenia opowieści, nie tyle samo jej obmyślenie, a realizacja. A. G. Howard buduje relację świadoma wrażenia, jakie może na czytelniczkach wywołać. Eksponuje te elementy fabuły, które pasują do wymogów literatury pop, nie do baśni. Na szczęście dobrze też uzasadnia korzystanie z Krainy Czarów, znajduje powód, dla którego tam wraca. Nie psuje wizji Krainy Czarów, proponuje własną - oddaloną o pokolenia i karykaturalną.

“Alyssa i czary” to książka w stylu, jakiego można by się spodziewać po kursach kreatywnego pisania: widać, czym autorka chce robić wrażenie na odbiorczyniach, gdzie wstawia emocjonujące sceny z konieczności, żeby zrealizować zasady konstrukcyjne. Karmi czytelniczki również wizją wsparcia ze strony bliskich, udowadnia, że więzi rodzinne mają znaczenie, podobnie jak prawdziwa miłość - ale już w tym ostatnim przypadku mowy nie ma o zaskoczeniu czy wychodzeniu poza standardy z literatury młodzieżowej i powieści pop.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz