* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 24 lipca 2018

Natasza Socha: Mgły Toskanii

Edipresse Książki, Warszawa 2018.
Bez schematu

Natasza Socha zaczyna się rozkręcać w pomysłach fabularnych, chociaż jeszcze nie zawsze w wypełnianiu założeń treścią. Dwoistość natury Leny, bohaterki “Mgieł Toskanii” to temat, który zasługuje na szersze potraktowanie – ale autorka nie zajmuje się psychologią postaci, woli akcję. Chociaż ogólnie ta książka wypada raczej naiwnie, na plus zaliczyć jej trzeba dwie rzeczy: umiejętność odejścia od schematów spotykanych w romansach i toskanianach oraz nieprzewidywalny finał. Toskania w literaturze rozrywkowej dla pań to zwykle zwolnienie tempa życia, niepowtarzalne smaki i romans. Socha jednak decyduje się na inne rozwiązania. Lena przybywa tutaj, żeby badać freski odkryte pod tynkiem w miejscowym kościele. Wiele wskazuje na to, że trafi na dzieło mistrza – ale czeka ją sporo pracy, zanim odkryje prawdę. Działa w międzynarodowym zespole, co wybija automatycznie z analizowania cech miejscowych. Nawet gdyby autorka chciała przyglądać się mieszkańcom Toskanii, nie ma na to casu. Ale Socha ajęta jest rozwijaniem opowieści sercowej.

Lena w Polsce zostawia Igora, ukochanego, z którym tworzy od lat udany związek. W Toskanii z polecenia Igora zwraca się do Iana, starszego mężczyzny o ironicznym sposobie bycia. Wpada Ianowi w oko i staje się celem jego flirtów - mimo dość dużej różnicy wieku. Autorka stara się dzielić uwagę równomiernie między zakusy Iana i atmosferę w pracy, czasami wprowadza jeszcze zapiski dziewczyny poznającej okolicę. Z czasem coraz więcej miejsca przeznaczać będzie na romans. Toskanii zbyt wiele tu nie ma, akcja mogłaby się rozgrywać właściwie wszędzie - miejsce potrzebne jest autorce tylko do akcentowania malarskich zachwytów i jako odskocznia od codzienności. Omija więc Socha pułapki płynące z powtarzania stereotypów. Kierunek rozwoju akcji dla nikogo nie może być tajemnicą, skoro już okładkowe pytanie brzmi “czy można kochać dwóch mężczyzn jednocześnie”. W związku z tym Natasza Socha skupia się już tylko na rejestrowaniu i komentowaniu uczuć swojej bohaterki.

Na początku u Leny całkiem sporo się dzieje, czasami nawet na wesoło (zwłaszcza gdy zestawi się pożar uczuć z karykaturalnym rudowłosym i wpatrzonym w siebie Niemcem), potem jednak stopniowo w opowieść wkradają się tajemnice i kłamstwa - a te wykluczają dobrą zabawę. O ile Natasza Socha nie potrafi dobrze umotywować decyzji Leny i przekonać czytelniczek do zmiany perspektywy – z absolutnego wpatrzenia w Igora do zakochania w Ianie – o tyle samo opisywanie uczuć wypada u niej nieźle. Autorka z dużą wprawą zwalnia akcję, pozwala przejmować się drobnymi gestami, czekać na to, co nieuchronne, ale też kibicować postaciom. Szkoda, że ma tylko jedno wytłumaczenie na zachowania Leny – zdecydowanie lepiej byłoby spróbować zrozumieć motywacje postaci i odrobinę zmodyfikować ideę życia chwilą.

“Mgły Toskanii” nie są powieścią ambitną już w samym założeniu. Autorka chce pożenić obyczajówkę i romans dla mas, nieźle jej to wychodzi mimo spłaszczania charakterów i braku pomysłu na przyszłość postaci. Uznanie odbiorczyń zyskać może jednak kompletnym oderwaniem od oczywistości, przejściem do własnej opowieści. Nie ogląda się Natasza Socha na rozwiązania z bestsellerów, rozmija się też z modą na toskaniana – proponuje coś nowego, nawet jeśli w relacjach damsko-męskich przewidywalnego do bólu. Pisze całkiem dobrze, więc kto szuka lektury lekkiej i niewymagającej, może po “Mgły Toskanii” sięgnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz