* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 18 lipca 2018

Maria Stauber: Musisz tam wrócić. Historia przyjaźni Lusi Gelmont i Zuzanny Ginczanki

Marginesy, Warszawa 2018.

Rzeczywistość

Jest ta książka wstrząsająca, jeśli pamięta się o wojennym finale. Ale jest też pod wieloma względami niezwykła. Maria Stauber przygląda się w niej relacji dwóch kobiet i ujmuje wydarzenia z odległej przeszłości w formie listu lub wyznania do jednej z bohaterek. A przecież nie ma tu mowy o romansie czy życiowym partnerstwie, a “jedynie” o przyjaźni i to w tym okresie życia, kiedy jeszcze nie wiadomo, czy działa bliskość płynąca z młodości, czy też rzeczywiście silna wspólnota poglądów. O jednej z tych kobiet wspomina się czasem w portretowaniu kulturowego dorobku dwudziestolecia międzywojennego. Zuzanna Ginczanka trafiła bowiem i na orbitę Skamandra, i do “Szpilek”, próbowała swoich sił w wyrazistych rymach, w poezji silnie zrytmizowanej i niezwykle plastycznej. Nawet jeśli ktoś nie zetknął się wcześniej z utworami Gincanki, teraz będzie mógł przejrzeć jej fragmenty. Z kolei Lusia Gelmont (później Stauberowa) nie trafiła do podręczników, wybrała mniej medialny zawód. Została najpierw pielęgniarką, później lekarką. Obracała się jednak w tych samych co Ginczanka artystycznych kręgach. Do Lusi zwraca się autorka tekstu, jakby szukała potwierdzenia swoich odkryć, jakby budowała charakterystyczne przypomnienie pięknych i strasznych czasów - dla zachwytu i ku przestrodze. To dzięki formie odbiorcy mają wrażenie uczestniczenia w akcji. Ale też forma staje się największą przeszkodą w uprawdopodobnieniu opowieści, zwłaszcza w dialogach. Rozmowy mają nadać historii tonu reportażowego, ale Maria Stauber wykorzystuje je do przemycania podręcznikowych często wiadomości. Nawiązuje do charakterystycznych wypowiedzi lub anegdot, ale gdy próbuje zapełnić nimi całość - wypada nieprzekonująco. Jasne, że nakreśla klimat dwudziestolecia, oczywiście odwzorowuje relacje między bohaterami powieści (zwykle - wielkimi nazwiskami), ale zatraca w tym wszystkim szczerość rozmów. Dyskusje wypadają nienaturalnie, gdy ich uczestnicy wymieniają się doskonale sobie znanymi danymi tylko po to, by wtajemniczyć w klimat czytelników.

I w przypadku Lusi, i w przypadku Zuzanny żydowskie pochodzenie ma znaczenie – rzutuje na życiowe wybory i losy. Ginczanka ginie podczas wojny, Lusia po 1968 roku musi emigrować. Ale kiedy ta historia się zaczyna, to kwestia odległej przyszłości. Na razie kultura żydowska - zwyczaje, elementy języka lub zachowania w społeczności - stanowi tło dla opowieści, malownicze i dla czytelników momentami egzotyczne. Drugim akcentem “inności” staje się uroda obu kobiet - nietypowa, umożliwiająca ukrycie się w tłumie, uroda, która zapewnia bezustanne zainteresowanie mężczyzn, a kiedyś okaże się zgubną. Stopniowo autorka wprowadza odbiorców w rzeczywistość postaci, przedstawia ich ukochanych, beztroskie chwile i relacje towarzyskie. Wprowadza młode i wesołe dziewczyny do kawiarni literackich, pozwala im zawierać znajomości z wielkimi twórcami. Opowiada wydarzenia i anegdoty tak samo, jako zestaw ujednoliconych wspomnień. Kwiecisty język, jakim posługuje się w rozmowach, sprawdza się w kreowaniu świata, którego już nie ma. Można ten tom odczytywać różnymi teoriami – kluczem żydowskim, feministycznym, historycznym, literackim czy obyczajowo-towarzyskim - najważniejsze w nim będzie jednak pokazanie siły, witalności, młodzieńczej energii i pogody ducha na przekór czasom. Maria Stauber stawia na nieprzezroczysty język, próbuje przenieść czytelników do rzeczywistości swoich bohaterek, a do tego jeszcze przekazać im informacje na temat codzienności czy kontaktów interpersonalnych. Dla tej autorki opowieść ma kilka wymiarów, ale prywatność nie przysłania celów. Stauber przedstawia bohaterki tomu obiektywnie, ale w zindywidualizowany sposób prowadzi samą narrację.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz