* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 26 lipca 2018

Denis Diderot: Kubuś fatalista i jego pan

Iskry, Warszawa 2018.

Droga

Wielki powrót do klasyki funduje odbiorcom wydawnictwo Iskry powiastką filozoficzną, która chyba nie ma szans się zestarzeć. “Kubuś fatalista i jego pan” to książka, którą trudno byłoby oceniać w kategoriach wydawniczej nowości (mimo że nastoletnim blogerkom książkowym i takie kwiatki się zdarzają) - ale o której zawsze warto mówić. To powiastka niezwykła nie tylko ze względu na ponadczasowość i przełomową konstrukcję. Denis Diderot zaczyna tu wykorzystywać wątki charakterystyczne dla literatury rozrywkowej, bardzo umiejętnie zestawia wzniosłość z przyziemnością, tematy do refleksji z uciechami cielesnymi i małymi radościami.

Kubuś ma zabawiać swojego pana w podróży, przy czym nie jest ważny cel geograficzny, miejsce, do którego bohaterowie zmierzają ani przebywane trasy. Liczy się rozmowa, kontakt z drugim człowiekiem, wymiana myśli, podczas której tracą na znaczeniu różnice społeczne. Kubuś przez lata przyzwyczajony do poufałości i swoistego bratania się z panem, nie czuje się gorszy, mało tego - może bez konsekwencji odmówić wykonania polecenia, a pan będzie wtedy bezsilny. Z kolei panu nie uwłacza opieka nad wiernym sługą: kiedy trzeba, zastąpi go w działaniach, zatroszczy się o Kubusia i zadba o jego potrzeby. Jeśli nawet w rolach są panem i jego “poddanym”, to już w drodze szybko zauważy się wyższość Kubusia. Kubuś jest tym dowcipniejszym, sprytniejszym, rezolutnym i kreatywnym. Ponadto do urodzony gawędziarz, który twierdzi, że na jego zamiłowanie do historii wpływ miało kilka lat życia z zakneblowanymi ustami). Kubusiowi nie brakuje konceptów, a umiejętność snucia opowieści daje mu olbrzymią siłę i przewagę nad panem. Pan – nawet jeśli chce się podzielić własnymi przygodami – nie dorówna Kubusiowi w gawędziarstwie. Zresztą Kubuś i tak nie lubi słuchać.

Podróżują więc Kubuś i jego pan. Ten pierwszy dla zabicia czasu proponuje historię o swoich “amorach”. Podboje miłosne to zapowiedź pikantnych konkretów, nic dziwnego, że pan z niecierpliwością czeka na wyznania. Tymczasem Kubuś często wpada w dygresje, prezentuje całe szeregi anegdot poza interesującym pana nurtem egzystencji. Żongluje wydarzeniami, szuka niespodzianek i rozbudowuje relację nad miarę. Równie ważne jak przygody miłosne są drogi do nich w samej rozmowie. Pan stara się przyspieszyć zwierzenia, Kubuś je odwleka dla przyjemności oczekiwania. Część historii trafia do dialogów, część - do ogólnych akapitów sygnalizujących upływ czasu i skróty w dyskusji, silnie zaznaczany jest intertekst, świadomość budowania opowieści.

“Kubuś fatalista i jego pan” to także znakomity przekład Tadeusza Boya Żeleńskiego. Chociaż język pobrzmiewa już nieco archaicznie, nie zakłóca odbioru: czytelnicy bardziej koncentrować się będą na treści i na trafności spostrzeżeń. Nie jest to książka zanurzona bez reszty w filozofii. Co ciekawe, dostarczy i dzisiejszym odbiorcom sporo śmiechu. Żadne przemiany obyczajowe czy kulturowe nie zakłócają sedna opowieści - podróż Kubusia i jego pana, a właściwie po prostu treść rozmów prowadzonych dla uprzyjemnienia drogi, to wystarczający argument, by do tej publikacji sięgać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz