* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 17 kwietnia 2013

Nasze histerie, nasze nadzieje. Spotkania z Tadeuszem Konwickim

Iskry, Warszawa 2013.

Anemia pamięci

Nie chodzi tu o stworzenie kompletnego zbioru rozmów z Tadeuszem Konwickim, ani o naśladowanie tak modnych na rynku pop wywiadów-rzek. Nie chodzi też o stworzenie pełnego portretu czy o udostępnienie tekstów rozsianych po rozmaitych periodykach. O co zatem chodzi? O spotkanie z pisarzem, o cykl (auto)komentarzy i o uwypuklenie twórczej świadomości. Tom „Nasze histerie, nasze nadzieje. Spotkania z Tadeuszem Konwickim” został pomyślany jako opowieść o historiach przekuwanych na literaturę, scenariusze filmowe, zatrzymanych w życiu jednostki i przeszłości społeczeństwa. Sam Konwicki określił tę książkę mianem albumu biograficznego – ale choć w rozmowach wciąż podkreśla siebie, z całego zestawu wyłaniają się przede wszystkim oceny kulturowej i politycznej codzienności.

Nie są to wywiady zebrane – a zestaw tekstów dobrany pod kątem zainteresowań odbiorcom. Nie jest to wybór pism najważniejszych – o czym czytelnicy dowiedzą się już na początku. Nie została także zachowana chronologia wywiadów: a jednak odbiorcom ten pozorny chaos przeszkadzać nie będzie. Zarzucenie linearnego porządku pozwoliło bowiem wydobyć związki między poszczególnymi tekstami i tematami. Przenosi też uwagę z ewolucji poglądów autora na ich sedno. Ponadto wywiady dotyczące sztuki zyskują charakter uniwersalny, podobnie jak te, w których Konwicki zwraca się ku przeszłości (własnej i narodowej). Tym natomiast, które zawierają komentarze na temat aktualnych w danym momencie wydarzeń politycznych, achronologia nie przeszkodzi.

Różni dziennikarze, różne cele i różne miejsca publikacji tekstów – to sprawia, że każdy wywiad (i drobne wypowiedzi na określone tematy) brzmi inaczej. Są tu i luźne rozmowy, niemal przyjacielskie pogawędki o wszystkim, są i rzetelnie przygotowywane dialogi, wielopiętrowe konstrukcje pytań i bardzo rozbudowane odpowiedzi. Konwicki dostosowuje się do stylu rozmowy, a forma staje się jedynym czynnikiem zmieniającym rytm tomu. Dość szybko jednak w trakcie lektury kolejne wywiady zaczynają stapiać się w jedną wielką opowieść. Chociaż z reguły opowieść ta dotyczy przejawów aktów twórczych, Konwicki mówi też o sobie, o własnym dzieciństwie, poglądach czy charakterze. Chce zaistnieć obok swoich dzieł. Nie ma w tym wiele z prób wiwisekcji, to raczej drobne uzupełnienia i uzasadnienia opinii.

Najwięcej miejsca zajmuje tu film i literatura, przy okazji należy też zwrócić uwagę na kulturę osób przeprowadzających wywiady – a i staranne przygotowania do rozmów: nie zdarzają się w tomie pytania płytkie czy zdawkowe, szacunek dla rozmówcy nie pozwala dziennikarzom na niestaranność. Jeśli pytania o bohaterów, to podparte analizami charakterologicznymi, jeśli intertekstualia – to z głęboką znajomością tematu. Tylko w takich warunkach można mówić o sensie literatury i jej miejscu na współczesnym rynku. Jeśli Konwicki mówi o polityce, unika wielkich słów. Nie kryguje się i nie szuka poklasku. Jawi się jako skromny twórca (choć bardzo często używa zaimka „ja”), który ma sporo ciekawych rzeczy do powiedzenia. Parę razy zresztą wykracza poza standardowe tematy: mówi o boksie, terroryzmie czy doświadczeniach kulinarnych. Chętniej niż wspomnieniami zajmuje się analizowaniem tego, co aktualne – dzieli się swoimi przemyśleniami, jakby sam próbował zrozumieć zarówno swoje pisarskie i reżyserskie wybory, jak i otoczenie. Ma to związek z anemią pamięci – tym żartobliwym określeniem pisarz wymiguje się od ucieczki w przeszłość. Słusznie, bo jego autotematyczne refleksje stanowią wyborny komentarz do utworów.

Jest w tej książce staranność, której brakuje szybkim rozmowom ery internetu; jest faktyczne dążenie do zrozumienia, znalezienia recepty, określenia i podsumowania. „Nasze histerie, nasze nadzieje” to tom, który przez pochylenie się nad potęgą opowieści sam staje się jak literatura i zapewnia lekturowe nasycenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz