* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 16 kwietnia 2013

Kordian Tarasiewicz: Zapach świeżej kawy

PWN, Warszawa 2013.

Rodzinna firma

O podobnych publikacjach mogliby marzyć wszyscy właściciele rodzinnych firm z tradycjami. Dla nich oraz dla pracowników to najlepsza pamiątka i zapis najważniejszych dokonań. Dla czytelników – kawałek obyczajowej historii, skoncentrowanej na rozwijaniu i ulepszaniu przedsiębiorstwa. Opowieści o drodze do biznesu zajmują ostatnio sporo miejsca na rynku – przenikają do biografii i podsuwają niemal baśniowy wniosek o tym, że warto snuć marzenia.

W „Zapachu świeżej kawy” Kordian Tarasiewicz – z pomocą pracowników firmy – przytacza historię Plutona – firmy sięgającej 1882 roku. Przeszło stuletni wnuk założyciela przedsiębiorstwa od dawna prowadził zapiski dotyczące strategii zarządzania, oferty zakładu, doboru pracowników itp. Do tego dokładał obserwacje rynku – a także obyczajowości i mentalności warszawiaków. Poznawał mechanizmy reklamy, a właściwie od podstaw uczył się na własnych doświadczeniach – podobnie jak jego dziadek – podejścia do klientów. Swoich pracowników namawiał do notowania uwag na temat pracy w firmie: w „Zapachu świeżej kawy” przytacza kilka takich wynurzeń. Z reguły są to laurki opiewające idylliczną atmosferę i wspaniałego dyrektora – ale zdarzają się też ciekawe historyjki, chociażby z czasów wojny. Tak więc tom zamienia się w jednogłośną – chociaż rozbitą na kilka osób – relację o działalności Plutona, zakończonej w latach 50. XX wieku.

Autor dba o dokładność w przytaczaniu wiadomości o firmowych sklepach czy wynalazkach. Przybliża czytelnikom kulisty wyboru plakatu reklamowego i opowiada, jak kształtował się asortyment w jego firmie. Odnotowuje ważne dla Plutona wydarzenia (m.in. dotyczące ekipy zarządzającej), ale całość umieszcza w szerszym kontekście, przypominając choćby o wojennych czasach. Prezentuje również swoją filozofię w kwestii obsługi klientów – tutaj pojawiają się z życia wzięte wnioski, dające początek całym teoriom psychologicznym. Tarasiewicz jest przekonany o słuszności swoich poglądów, nawet jeśli część z nich wyda się dzisiejszym przedsiębiorcom archaiczna. Jednak specyfika firm rodzinnych początku XX wieku polegała przecież na dbaniu o jakość, a nie wyścigu z zalewającymi rynek tanimi i powszechnie dostępnymi produktami. Jest więc również „Zapach świeżej kawy” opowieścią o świecie, który został prawie zapomniany.

Prowadzona przez Kordiana Tarasiewicza i jego pracowników relacja to jedna część książki. Drugą stanowi dokumentacja zdjęciowa – fotografie budynków, samochodów, sklepów, opakowań, narzędzi, ludzi, a także reklamy czy plakaty – wszystko to daje lepsze wyobrażenie o działalności właścicieli i funkcjonowaniu firmy, a także pozwala przyjrzeć się początkom strategii reklamowych w czasach, gdy promowanie swoich towarów było trudniejsze niż dziś i wymagało innego podejścia. Dla czytelników swoistą nagrodą będzie jeszcze trzecia część tomu, czyli przerywające tekst przepisy firmowe na kawy, kawowe przysmaki i słodycze – w ten sposób tom wpisuje się w serię „Historie ze smakiem” i sprawia, że odbiorcy będą mogli zaspokoić rozbudzone apetyty.

Z „Zapachu świeżej kawy” wyczytać można nie tylko opowieść o rodzinnej firmie – ale również o ludziach, którzy przez I połowę XX wieku prowadzili własny biznes i musieli wykazywać się przedsiębiorczością na długo przed czasami, w których stało się to modne i możliwe na szeroką skalę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz