* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 2 kwietnia 2013

Kevin Richardson, Tony Park: Zaklinacz lwów. Historia najniebezpieczniejszej przyjaźni na świecie

Galaktyka, Łódź 2013.

Porozumienie

Na okładce tej niezwykłej książki widnieje zdjęcie, które jest najlepszym zaproszeniem do lektury: mężczyzna całuje w nos olbrzymiego lwa – a zwierzę jest najwyraźniej bardzo zadowolone z takiej pieszczoty. Mężczyzna to Kevin Richardson, tytułowy „Zaklinacz lwów” i niespokojny duch, którego pasją stała się praca z drapieżnikami w afrykańskim rezerwacie. Tom jest opowieścią o życiu Richardsona, jego przyjaźni z wielkimi kotami – oraz o kulisach filmów fabularnych i dokumentalnych z życia lwów. To również źródło potężnych emocji, radości, strachu i wzruszeń. To trochę buntownicza historia o łamaniu zasad i ponadgatunkowym porozumieniu. Dla zwykłych odbiorców to też zapis najbardziej egzotycznej przygody, jaką można sobie wyobrazić.

Kevin Richardson (z pomocą ghosta, Tony’ego Parka) wprowadza czytelników w swoje życie. Dość obszernie relacjonuje trudne dzieciństwo i burzliwą młodość, szczególną uwagę zwracając na wszelkie wykroczenia i wybryki. Prezentuje siebie jako krnąbrnego chłopaka, który wciąż igra z losem i nabawia się rozmaitych kontuzji i ran – ale poza zamiłowaniem do niebezpieczeństw ma też pielęgnowaną starannie pasję: kocha zwierzęta i potrafi się nimi opiekować. Oswaja gatunki, które nie nadają się na domowych pupili i uczy się (czasem na błędach) odczytywać sygnały wysyłane przez podopiecznych. Wreszcie trafia do rezerwatu dla lwów i w nim ma dbać o samopoczucie drapieżników.

Autor nie przekazuje recepty na oswajanie lwów. Więcej: zachowuje się jak typowy outsider. Nie zwraca uwagi na zalecenia dotyczące bezpieczeństwa, nie zbliża się do drapieżników z bronią i na własnej skórze sprawdza (bez)sensowność powszechnych ostrzeżeń. Jeśli wszyscy powtarzają, że w obecności lwa nie wolno siadać, Richardson siada, żeby przekonać się, co się stanie. Ciekawość pozwala mu przekraczać kolejne granice. Ale nie jest to ciekawość powodowana brawurą: autor może pozwolić sobie na nietypowe zachowania, bo potrafi niemal bezbłędnie odczytywać wysyłane przez lwy sygnały. Pod tym względem tytuł jest mylący – to nie Richardson zaklina lwy, to lwy oznajmiają mu, jak daleko może się posunąć. Człowiek, który potrafi porozumieć się z lwami, ucina sobie na nich drzemki, zagląda do pysków, opatruje skaleczenia, a nawet dostępuje zaszczytu głaskania przyniesionych przez lwicę lwiątek. Bywa, że musi zachować się jak lew i walczyć w obronie stada – lub obrywa od zwierząt, gdy zignoruje ich ostrzeżenia. Jednak w centrum opowieści znajduje się prawdziwa przyjaźń z wielkimi kotami, poza lwami Richardson przedstawia też innych podopiecznych – na przykład hieny – ale to opowieści o lwach działają najsilniej na wyobraźnię.

Tony Park nadaje relacji Richardsona formę krótkich ekscytujących migawek z pracy z lwami. Autor zatrzymuje się nad wydarzeniami, które czytelnikom łatwo będzie przełożyć na własne przeżycia; ilustruje przykładami miłość i przyjaźń, gniew i zazdrość, rywalizację wśród lwów, a nawet lwie humory. Ale to wszystko toczy się na marginesie niewiarygodnego porozumienia. Człowiek z pasją prezentuje swoją codzienność – niemal całkowicie skoncentrowany jest na lwach i umie pięknie o nich mówić. Do tego stopnia, że więź z bohaterami tomu poczuje każdy odbiorca. Najlepszą częścią książki nie są zabawy z lwami, a obecność niebudzącego wątpliwości porozumienia. Przy tej lekturze zdjęcia przedstawiające Kevina Richardsona wśród lwów i innych drapieżników będą już tylko dodatkiem…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz