* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 11 sierpnia 2012

Sheila Roberts: Uliczka aniołów

Świat Książki, Warszawa 2012.

Jak czekolada

„Uliczka aniołów” jest dokładnie tym, czego czytelniczki Sheili Roberts będą się spodziewać: ciepłą bożonarodzeniową opowieścią o przezwyciężaniu problemów, sile naiwnej i bezinteresownej dobroci oraz miłości, przed którą się nie ucieknie. Senny klimat małego miasteczka a także atmosfera przyjemnego oczekiwania na świąteczny nastrój towarzyszą ludziom w ich całkiem przyziemnych troskach, optymizm i serdeczność tłumią smutki i lęk. Powieści w tym stylu czyta się dla tchnącego z nich spokoju, baśniowej wręcz prostoty i obietnicy, że wszystko się jakoś ułoży, jeśli nie dzięki przychylnemu losowi, to za sprawą pomysłowych, wiernych i prawdziwych przyjaciół. Takie historie zdenerwować mogą zatwardziałych realistów, ale spragnionym szczęśliwych zakończeń odbiorczyniom spodobają się bez zastrzeżeń. Zwłaszcza że Sheila Roberts nie potrafiłaby skrzywdzić swoich postaci w powieściowej teraźniejszości, choć przeszłość bohaterki mają pogmatwaną i często trudną.

W „Uliczce aniołów” po raz kolejny widać wiarę w bezinteresowną dobroć, a przy okazji i brak tak modnej asertywności. W małym miasteczku kilka kobiet postanawia namówić mieszkańców do spełniania dziennie jednego dobrego uczynku. Tym posunięciem próbują też usprawiedliwić (same przed sobą) rozmaite przejawy własnych słabości i odruchów serca. Emma bez przerwy pozwala na to, by jej klientka wychodziła z towarem i nie płaciła – chociaż właścicielka sklepu znalazła się już na granicy bankructwa i będzie musiała zamknąć sklep. Jamie rozdaje czekoladę i próbuje zagłuszyć traumatyczne wspomnienia z nieudanego małżeństwa, co nie jest proste, bo uczuciem obdarza ją człowiek fizycznie podobny do okrutnego męża. Sarah bardzo tęskni za wnuczkami i próbuje znaleźć sobie zajęcie, ucząc chętne dziewczynki pieczenia ciastek. Jedna z kilkulatek jest wyjątkowo nieznośna. Tymczasem niewielu mieszkańców miasteczka bierze sobie do serca akcję uprzyjemniania życia innym.

Jednak powieść Roberts, mimo tej programowej naiwności oraz prostoty jest słodka jak czekolada, której w samej historii nie brakuje. Zresztą czytelniczki spragnione słodkości będą mogły wypróbować przepisy bohaterek na ciasteczka: zestaw kulinarnych wskazówek wieńczy tę powieść i nieco uprzyjemnia (właściwie osładza) fakt, że tak przyjemna lektura kończy się i trzeba wrócić z azylu do codzienności. Przy okazji natomiast jeszcze raz może uwiarygodnić bohaterki. Czekolady jest w tekście sporo, a ciepły i serdeczny styl pisania Sheili Roberts świetnie się w ten wątek wpisuje: ta autorka po prostu musi tworzyć ciepłe, bożonarodzeniowe powieści o smaku czekolady, gdzie indziej nie byłaby tak przekonująca i tak atrakcyjna dla odbiorczyń. W związku z tym łatwo jej wybaczyć, że właściwie sprzedaje marzenia, odsuwa prawdopodobne scenariusze na rzecz idealizowanych scenek i mówi czytelniczkom to, co te chciałyby o swoich postaciach usłyszeć.

„Uliczka aniołów” to powieść dla tych odbiorczyń, które potrzebują nieskomplikowanej (mimo że wielowątkowej) historii o przyjaźni, miłości, dobroci i poszukiwaniu szczęścia, za to dosyć mają życiowych kłopotów. Ta obyczajówka zapewnia rozrywkę i uruchomi tęsknotę za światem, w którym wszystko samo się w końcu ułoży. Na poziomie fabularnym to niemal młodzieżowa relacja – ale autorce wyraźnie zależy na tym, żeby przekazać swoim czytelniczkom ważną prawdę: warto czynić dobro, bez względu na to, jakie będą tego konsekwencje. To książka o kojącym rytmie, przesycona optymizmem mimo wszystko. Urocza jak miejsce akcji, naiwna jak jej bohaterki – a przecież i tak przyciągająca, bo lekka i dająca nadzieję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz