* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 24 lipca 2010

Ferenc Máté: Mądrość Toskanii

Prószyński i S-ka, Warszawa 2010.

Spokój Toskanii

„Najmądrzejszą nauką, jaką wyniosłem z Toskanii, jest czerpanie radości, a nawet zachwycanie się nad małymi, codziennymi rzeczami” – przekonuje Ferenc Máté w swojej książce poświęconej Toskanii. Tym razem opowieść przybiera nieco inną niż zwykle formę, najprawdopodobniej ze względu na to, by nie powtarzać najbardziej typowych w toskanianach rozwiązań, a także – żeby nie powielać swoich poprzednich historii. Choć więc „Mądrość Toskanii” to kolejna pozycja gloryfikująca spokojny tryb życia w miejscu, które dla autora stało się rajem na ziemi, lektura nie będzie przez to mniej apetyczna.

To nie jest fabularyzowana historia o osiedlaniu się w wymarzonym miejscu ani literacki przewodnik. Ferenc Máté snuje tym razem opowieść o tym, czego można się od mieszkańców nauczyć. Mniej tu prywatnych wynurzeń i subiektywizowanych spojrzeń na toskańską codzienność, autor próbuje raczej uogólniać doświadczenia, wysnuć szerszą receptę na udaną egzystencję. Niektóre elementy dotyczące czynionych w Toskanii obserwacji wiele razy pojawiały się już w książkach z tej półki: teraz Ferenc Máté pogłębia je i wzbogaca, stara się jak najlepiej przekazać filozofię Toskańczyków i przyjezdnych, którzy wybrali ich tryb życia.

Charakterystyczne dla tego tomu okazuje się zestawienie dwóch kultur – amerykańskiego pośpiechu i toskańskiego wyciszenia. Oskarżenie konsumpcjonizmu wybrzmiewa tu niezwykle silnie, a autor robi, co może, żeby przekonać do swoich spostrzeżeń czytelników. Cała „Mądrość Toskanii” staje się zatem próbą wpłynięcia na niezdecydowanych a marzących o przeprowadzce – niekoniecznie do Toskanii, wystarczy na wieś. Zresztą nietrudno zorientować się w zamiarach autora – „Co dają nam małe miasta”, „Prawdziwe bezpieczeństwo na wsi”, „Bliskość natury” – już same tytuły rozdziałów sporo mówią o przemycanych w książce sposobach na osiągnięcie szczęścia.

Ferenc Máté troszczy się o kolejne pokolenie – podpowiada, co zrobić, by dobrze wychować dzieci, za wzór podając oczywiście sąsiedzką pomoc i troskę. Na przykładzie własnego syna udowadnia, że metody wypracowane przez wieki w małych mieścinach mają ogromny sens i procentują w przyszłości. Ale autor próbuje od podstaw zbudować wizję toskańskiej egzystencji. Przedstawia proces budowania domu, kontrastując przytulne i zapewniające poczucie bezpieczeństwa siedziby ze wciąż powiększanymi apartamentami w Stanach. Opowiada o zdrowym jedzeniu bez wojny wypowiadanej fast foodom, za to z akcentowaniem przyjemności, jaką daje praca we własnym ogródku warzywnym. Z takich drobiazgów kreuje sielankę, dostępną każdemu, kto odważy się zrealizować marzenia i porzucić dotychczasowy tryb życia. Pisze o wielopokoleniowych rodzinach i firmach, w których przekazywanie interesu kolejnym pokoleniom nikogo nie dziwi i nie gorszy. Przekonuje, że wszystko jest możliwe – nawet stworzenie z grupą przyjaciół malutkiej osady. Entuzjazm, jaki widać w „Mądrości Toskanii” podbudowany jest jeszcze spokojem autora, niepodważalną pewnością siebie. Tutaj wszelkie troski tracą na znaczeniu, ludzie są zżyci ze sobą, zawsze uśmiechnięci i przyjaźnie nastawieni do innych. Jedzeniem można i należy się rozkoszować, a praca staje się przyjemnością. Ferenc Máté pokazuje niebezpieczeństwa płynące z wyniszczającej pracy dla wielkich korporacji i pełnej stresów egzystencji.

Stałe miejsce w toskanianach zajmują przepisy kulinarne, jednak tym razem autor nie zajmuje się tym, a kilka stron w książce oddaje włoskiemu przyjacielowi, autorowi książki „Toskańczyk w kuchni”. To właśnie fragmenty tego dzieła zamykają „Mądrość Toskanii”. To Pino Luongo nauczył gotować ukochaną towarzyszkę życia autora. Pino Luongo podaje przepisy różniące się od najczęściej dzisiaj przytaczanych: nie wyznacza dokładnych proporcji ani ilości składników potrawy, nie wspomina też o czasie gotowania. Jak sam zaznacza: „spoglądanie na zegarek nie da wam najmniejszego pojęcia o tym, czy danie jest już gotowe. Zamiast tego zajrzyjcie do garnka”. Pino Luongo przekłada filozofię życia codziennego w Toskanii na pracę – a raczej przyjemność – w kuchni. „Mądrość Toskanii” to książka bardzo wartościowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz