* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 4 marca 2010

Andrzej Strzelecki: Człowiek w jednej rękawiczce

Iskry, Warszawa 2010.


Z miłości do golfa

Nie widziałam nigdy ani kawałka „Klanu”, a Andrzeja Strzeleckiego kojarzę przede wszystkim jako satyryka. Okazuje się że dzięki takiemu podejściu „Człowiek w jednej rękawiczce” zapewni sporo rozrywki. Historii z planu „Klanu” (rym zamierzony) nie ma tu bowiem wcale, za to zabawnych anegdot i rozdziałów, kończonych efektownymi puentami całe mnóstwo. Ale „Człowiek w jednej rękawiczce” to przede wszystkim książka o miłości do golfa. Opowieść o egzotycznym hobby, prowadzona z punktu widzenia człowieka, któremu poczucie humoru nie jest obce – nie ma się czego bać, Andrzej Strzelecki, mówiąc o tej dyscyplinie sportu, przez cały czas ma na uwadze swoich czytelników, odbiorców, którzy o golfie przeważnie nie wiedzą nic.

Nie jest to podręcznik do gry, poradnik ani reklama – choć przy tym ostatnim nieco się waham, Strzelecki potrafi zarażać pasją i nie dziwiłabym się, gdyby parę osób swoją książką do gry przekonał. Swoją postawą natomiast przekonał wielu, zwłaszcza ze świata znanych aktorów – tom przetykany jest anegdotami, w których pojawiają się – przy grze w golfa – sławni. Po lekturze nietrudno też zrozumieć zapał autora, a wszyscy, którym wydaje się, że golf to gra nudna i pozbawiona emocji, będą mile zaskoczeni.

Kolejne rozdziały „Człowieka w jednej rękawiczce” to kolejne sceny z życia golfisty-amatora, trudności, z jakimi musi się zmierzyć gracz, wyzwania, sukcesy i porażki. Sceny, uzupełniam od razu, przefiltrowane przez dowcip. To podstawowe antidotum na rzekomą nudę – Strzelecki okrasza swoje wywody zabawnymi sytuacjami, dialogami, które śmieszą do łez i zaskakują, oraz mało znanymi dowcipami o golfistach. Nie sposób się tu nudzić, skoro większości puent nie da się przewidzieć, zwłaszcza że autor nie sygnalizuje żartów, a wplata je bez zbędnych komentarzy w tekst. Książka jest zatem skarbnicą dowcipów i anegdot z życia aktorów, a Strzelecki wykorzystuje w niej swoje satyryczne zdolności. Każdy rozdział będzie tu zbudowany zgodnie z zasadami konstruowania tekstów satyrycznych, a przy okazji – według pamiętnikarskich reguł. Choć rytm opowieściom nadaje gra w golfa, naprawdę liczą się oryginalne wspomnienia, przedstawione z gawędziarskim zacięciem. Andrzej Strzelecki stara się przekonać czytelników, że w golfa mogą grać wszyscy oraz – że naprawdę warto zainteresować się tym sportem. Przy okazji rozbija kolejne mity, tłumaczy, jakie zachowania są niedopuszczalne – całą etykietę golfisty rozprasza sprytnie po tekście, tak, by jego wskazówki i podpowiedzi zostały przez odbiorców wchłonięte i zapamiętane. Golf to już nie tylko pretekst do powracania pamięcią do przyjemnych sportowych i okołosportowych wydarzeń – to źródło anegdot, niewyczerpywalne i głębokie.

Strzelecki mimo namiętności do golfa nie przytłacza czytelników opowiadaniem o kolejnych uderzeniach, nie rozwodzi się nad elementami dla przeciętnego odbiorcy niezbyt zrozumiałymi, tłumaczy branżowe wstawki. „Człowiek w jednej rękawiczce” odrobinę przybliża nietypowy sport. To, że rolę komentatora przejmuje satyryk, sprawia, że po tę publikację Iskier sięgnąć mogą – poza zainteresowanymi towarzyską stroną golfa i amatorskim jego uprawianiem – także miłośnicy zwyczajnych wspomnień. Rozczarowani będą pewnie jedynie ci, którzy znają Strzeleckiego z „Klanu” i chcieliby opowieści o ukochanej telenoweli.

Nigdy nie przypuszczałam, że z własnej woli sięgnę po wyznania golfisty – i że chętnie będę do nich wracać. Nigdy nie przypuszczałam, że będę się przy takiej lekturze naprawdę dobrze bawić. Andrzej Strzelecki potrafi zajmująco opowiadać o swoim hobby – „Człowiek w jednej rękawiczce” jest najlepszym tego dowodem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz