* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 8 lipca 2019

Teresa Monika Rudzka: Carska droga

Axis Mundi, 2019.

Kłopoty z mężczyznami

Chociaż cel przyświeca jej ważny, średnio Teresa Monika Rudzka do swoich bohaterek przekonuje, raczej sprawia wrażenie, jakby rozprawiała się z prywatnymi traumami i rozliczała z byłymi toksycznymi partnerami, wyśmiewając raz ich, raz ich zaślepione i bojące się samotności wybranki. „Carska droga” to pokazanie, że kłopoty w związkach zdarzają się w każdych czasach i okolicznościach, bez względu na to, czy ukochanego wskazują rodzice, przychylna prawdziwej miłości siostra, czy też może znajduje się na portalu randkowym kolejnego desperata albo żonatego poszukującego przygody. Najpierw Krystyna w czasach, gdy jeszcze młode dziewczęta musiały słuchać rodziców w kwestii zamążpójścia – i nie mogły decydować o własnym szczęściu – odrzuca sugerowane zaręczyny, niedoszłego męża oddaje siostrze, a sama wiąże się z przystojnym rosyjskim lekarzem (nawet samodzielność i feminizm nie zdają się na nic, szczęścia bohaterka nie zazna, przynajmniej nie w takiej wersji, jakie roiła sobie jako naiwna panienka). Później na scenę wkraczają kolejne masochistki, kobiety, które trwają w nieudanych związkach, bo nie umieją się zdobyć na odejście od mężczyzn – fatalnych kochanków, żonatych, niewiernych, samolubnych, skąpych itp. Zwierzają się przyjaciółkom, ale owe przyjaciółki same mają talent do wikłania się w relacje bez przyszłości. Wydaje się, że na szczęście z bajki nie ma najmniejszych szans. Przynajmniej postacie z „Carskiej drogi” go nie zaznają, bo trudno nazwać szczęściem chwile radości wykradane na przekór niepokojącym sygnałom. W efekcie czytelniczki od początku będą widzieć, jakie pułapki szykuje kolejny związek: domyślą się od pierwszych słów podczas spotkań zapoznawczych, jakie wady prezentuje przyszły partner – i co stanie się za chwilę problemem nie do zniesienia. Tyle że bohaterki są głuche na ostrzeżenia. Decydują się na każdego mężczyznę, jaki znajdzie się w pobliżu – wychodząc z założenia, że lepszy byle jaki niż żaden. To błędne myślenie, które prowadzi do ciągłych żali i sercowych kłopotów, ale nikogo nie stać na wyciąganie wniosków. Wprawdzie z dystansu widać lepiej – co z tego, skoro czytelniczki będą frustrować się głupotą postaci, inaczej nie da się zestawu nadziei nazwać. Może i słusznie, że bohaterki wciąż cierpią: same się wplątują w przykre sytuacje i tylko do siebie mogą mieć pretensje, że idealizowały partnerów, przymykając oczy na ich oczywiste wypaczenia charakteru.

Tyle tylko, że na fabułę Rudzka pomysłu nie ma i poprzestaje na dzieleniu się wspomnieniami przez bohaterki. Dochodzi do smutnego wniosku, że wszyscy mężczyźni są tacy sami – i zachowuje się tak, jakby próbowała załatwiać własne porachunki, uciekając tylko do świata kilku różnych postaci. Kobiety w tej książce mają bardzo podobne postawy życiowe, nawet podobnie się wysławiają (ale to już wina autorki i nieświadome indywidualizowanie narracji przez wykorzystywanie kilku charakterystycznych gwarowych zwrotów), zachowują się też tak samo – i trudno będzie uznać, że to one padają ofiarami męskich nieuczciwości. Raczej: same na siebie zastawiają pułapki. Teresa Monika Rudzka pokazuje, do jakich konsekwencji doprowadzić może desperacja spragnionych towarzystwa kobiet – i to jedyne przesłanie, jakie z powieści będzie się czerpać. Rozrywki ta historia w efekcie nie zapewnia, bo bardziej męczy brak pomysłu na konstrukcję i opieranie się na jednym typie w damsko-męskich kontaktach. „Carska droga” musiałaby być poddana gruntownej przeróbce, żeby dało się ją potraktować jak pełnowartościową historię – o emocjach autorka pisać potrafi, ale tutaj nie wie, jak je ubrać w sytuacje i wydarzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz