* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 22 lipca 2019

rozmowa z postaciami z Niepodległości słoików

Apetyt na role

rozmowa z postaciami z Niepodlegości słoików

Sztajgerowy Cajtung: Jaka jest Wasza definicja słoika?
Niedźwiedź Zakopiański: Słoik to nie puszka. I nie flaszka. To jest dla mnie najważniejsze, bo zostałam słoikiem, żeby uporać się z nałogiem.
Mariusz z Ożarowa: Proszę pani, idąc za definicją Słownika Języka Polskiego, „słoik” to „mały słój”… I o co tu tyle zamieszania. Pytam. O co?!
Celebrytka: You mean jar?
Tania: „Sto wiorst, nie droga, sto rubli, nie pieniądz, sto gram, nie wódka”.
Prowincjonalny Aktor: „Słoik” to określenie na wspaniałe, nowoprzybyłe do Warszawy osoby, które swoimi tradycjami i folklorem wzbogacą naszą kochaną stolicę.
Sz. C.: Jakie macie porady dla słoików?
Prowincjonalny Aktor: Nie bójcie się siebie!
Niedźwiedź Zakopiański: W dużym mieście wszystko jest możliwe, więc spełniajcie swoje marzenia! I pamiętajcie: karma wraca.
Mariusz z Ożarowa: Gorąco polecam zakupy w dyskontach Biedronki: fajna oferta, a i klimatyzacja jest. Warto.
Celebrytka: Nobody knows you? You can be everybody!
Pan Prezydent: Idźcie na wybory. A jeśli wylądujecie w Ameryce, nie próbujcie robić stand-upów przed Trumpem.
Tania: Nie wtapiajcie się w tłum, niczym guma w chodnik.
Pałac Kultury: Dajcie spokój z tymi selfiakami ze mną w tle. Ileż można. Na Boga!
Podlaski Śledź: Dla słoików radzę, by przemyślały opcję rozbiórki tego Pajaca z antenką na głowie, co tak sterczy dumnie w centrum i się świeci na tęczowo. Rozbierzcie wszystko, co tęczowe (bez podtekstów, oczywiście!).
Sz. C.: Kto Was animuje?
Pan Prezydent: Niestosowne pytanie.
Syrenka: Jakaś baba z wadą wymowy. Z góry przepraszam za niedogodności.
Niedźwiedź Zakopiański: Mój terapeuta.
Prowincjonalny Aktor: Przyznaję: na prowincji animował mnie dyrektor teatru, w Warszawie… nie mogę powiedzieć, kto mi tam ręce wsadza, to mógłby być skandal, Pudelek nie śpi… Albo dobra! Rafał Rutkowski. Pozdrawiam jego żonę, Magdę. :)
Celebrytka: Ja się animuję on my own!
Mariusz z Ożarowa: Mateusz, generalnie w porządku człowiek. Zgrabnie to robi.
Pałac Kultury: Animują mnie przeróżni warszawiacy, ci rdzenni, choć ich to jak na lekarstwo, ale ci przyszywani. Czasem pijani, czasem trzeźwi, młodzi, starzy, grubi i ładni, a i zagraniczna wycieczka się trafi… i tak to się jakoś kręci.
Podlaski Śledź: Koleś, co twierdzi, że jest z Podlasia, ale naciągane to jego zaciąganie. Nie ufam dla typa.
Tania: Nikt. Nie jestem muppetem.
Sz. C.: Gdzie planujecie robić karierę po zakończeniu tego, co robicie teraz?
Podlaski Śledź: Dla mnie najlepsza kariera w oceanie.
Prowincjonalny Aktor: Co za głupie pytanie... Hollywood!!! Miałem już spotkanie z Tarantino.
Tania: W Opolu albo Sopocie.
Syrenka: Marzy mi się Europarlament, taki przytulny mandacik.
Mariusz z Ożarowa: Wstyd się przyznać, ale ostatnimi czasy kręci mnie burleska… Grażynka próbuje wybić mi to z głowy, ale coś mnie łupie w kościach, że sekcja gimnastyczno-akrobatyczna jakiegoś zachodniego show po prostu mnie potrzebuje. I już.
Celebrytka: Warsaw vloger to never ending story!
Pałac Kultury: Kiedy tylko przestanę być Pałacem Kultury, założę fundację działającą na rzecz walki z hejtem w stosunku do Bogu ducha winnych budynków.
Sz. C.: Z jakimi nadziejami przybyliście do stolicy?
Syrenka: Oficjalnie? Za karierą. Prywatnie? Stabilizacja...
Pałac Kultury: Myślałem, że będę symbolem idei jedności państw. Ech…
Podlaski Śledź: Liczyłem, że uda mi się zrobić porządek w tym zgniłym od genderu mieście. Niestety spotkałem taką jedną....
Sz. C.: Co byście w swoich kreacjach zmienili?
Prowincjonalny Aktor: Nic? Jest zajebista?
Pan Prezydent: Kostium. Następnym razem wybiorę Żubra.
Syrenka: Popracowałabym nad wymową.
Podlaski Śledź: Więcej tarła.
Celebrytka: Ja know fashion.
Pałac Kultury: Elewację na wysokości 32. piętra, gdzieś w okolicy lewej łopatki… Ach, nic, kochani, nic bym nie zmieniał, za bardzo siebie… kocham. No i już.
Mariusz z Ożarowa: Wózek, do cholery, przecież na tym to się normalnie nie da. Bardzo mało zwrotny dziad. Bardzo.
Sz. C.: O jakich rolach marzycie?
Syrenka: Rolach społecznych i życiowych.
Celebrytka: Rollercoaster, you know?
Prowincjonalny Aktor: O wszystkich. Mam ogromny apetyt na reżyse... na role! Na role, oczywiście...

tekst pochodzi z gazety festiwalowej Chorzowskiego Teatru Ogrodowego „Sztajgerowy Cajtung”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz