* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 11 kwietnia 2019

Katarzyna Gurnard: Pani Henryka i morderstwo w autokarze

Lira, Warszawa 2019.

Śmierć po drodze

Nie ma zbyt wielu chętnych na wycieczkę do Paryża, właściwie to biuro podróży do tej pory zajmowało się tylko krajowymi wojażami, po raz pierwszy i eksperymentalnie decyduje się wysłać turystów autokarem za granicę – i raczej nikt nie zechce powtórzyć tego doświadczenia. Kierowca jest nieuprzejmy i trzęsie się o pojazd, nie pozwala w nim śmiecić ani korzystać z toalety, krytykuje pasażerów i próbuje nimi rządzić. Narzuca wszystkim swoje zdanie i zachowuje się, jakby robił innym łaskę przez to, że raczy prowadzić wóz. Przewodniczka wycieczki najchętniej zajęłaby się swoimi sprawami, nie za bardzo odpowiada jej czynienie honorów, witanie uczestników wyprawy i komentowanie mijanych miejsc. Zresztą w tym autokarze każdy ma coś na sumieniu – przeważnie to wady charakteru, które wychodzą na jaw w zderzeniu z obcymi, w zwykłych rozmowach. Pretensje, uprzedzenia i wymagania psują wizerunek niemal każdego z pasażerów: ludzie są kłótliwi i wymagający, czerpią satysfakcję z dokuczania innym i forsują własne zdanie bez opamiętania. Brakuje empatii i skromności. Ale to dobrze: dzięki temu Katarzyna Gurnard może bawić się charakterami i proponować czytelnikom kryminał na wesoło. Rozśmiesza przede wszystkim za sprawą niesnasek w autokarze i silnych osobowości w nim przebywających – ale starcia międzyludzkie są tu przeniesieniem obserwacji z życia, przy ewentualnym lekkim ich wyostrzeniu. Wszystko stanowi dość niezwykłe tło dla sensacyjnych wydarzeń. Oto bowiem w autokarze nagle umiera mężczyzna, który do tej pory tylko zrzędził i popijał z termosu ziółka. Szybko staje się jasne, że został otruty, ale nikt z uczestników wycieczki nie przyznaje się do tak haniebnego uczynku. Fakt, że każdy miałby powód i możliwości, to już zwyczajne zjawisko w strukturze gatunku. Motywacje kolejnych postaci odkrywać będzie pani Henryka, starsza pani, która na emeryturze lubi bawić się w detektywa. Jej amatorskie śledztwa uderzają przenikliwością i pomysłowością, są też źródłem niewymuszonego humoru.

Już po przerwanej wycieczce pani Henryka łączy ze sobą fakty, obserwacje podczas podróży i znajomość ludzkich charakterów, by wysnuwać wnioski chwilowo ukrywane przed odbiorcami. Bohaterka doskonale wie, co ma robić: odwiedza kolejnych towarzyszy wyprawy, naciąga ich na zwierzenia, umiejętnie żongluje wiadomościami, przekazuje tylko to, co niezbędne, żeby zyskać nowe informacje. Jest w tym nadzwyczajnie skuteczna dzięki przenikliwemu umysłowi. Gra rolę naiwnej starszej pani, bo przez to nie wydaje się groźna i nikt nie podejrzewa jej o detektywistyczne działania. A że bohaterka współpracuje potajemnie z policją – przekonuje ulubionego kapitana, żeby pozwolił jej działać i wyposażył w niezbędną ochronę – musi odnosić sukcesy. To portret, który Gurnard zapożycza trochę od Agathy Christie, trochę od Joanny Chmielewskiej, a trochę z seriali kryminalnych – nie sili się na oryginalność, bo wie, jaki obrazek zyska największe uznanie czytelników. Kieruje się do tych odbiorców, którzy nie przepadają za krwawymi kryminałami i rozbudowaną warstwą psychologiczną. Sama nie sili się na wyszukane czy rozbudowane opisy, lubi za to zagadki detektywistyczne i zadania logiczne również dla czytelników. Stawia na pozorną normalność, tutaj ani na moment nie rezygnuje z kreacji starszej pani – dla dobra śledztwa. Jest „Pani Henryka i morderstwo w autokarze” (drugi tom serii „kioskowej”, która ma szansę podbijać rynek literatury rozrywkowej) powieścią prostą i trochę przypominającą młodzieżowe kryminały – ale jednocześnie może urzekać za sprawą wierności klasycznemu gatunkowi, nastawieniu na zabawę i odejściu od skandynawskich ponurych powieści. Pani Henryka pociągnie za sobą nie tylko szerokie grono emerytów znudzonych rozwiązywaniem krzyżówek – to bohaterka, która ma siłę przebicia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz