* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 29 stycznia 2019

Rachel Renée Russell: Dzienniki Nikki. Najlepsze nieprzyjaciółki

Akapit Press, Łódź 2018.

Zamiana szkół

Kolejny tom Dzienników Nikki obfituje w zestaw burzliwych wydarzeń, jak zwykle w przypadku przygód tej bohaterki – skupiających się na relacjach z rówieśniczkami oraz na perypetiach z młodszą siostrą. Stosunkowo mało tu Brandona, szkolnej sympatii Nikki – za to największy nacisk kładzie Rachel Renée Russell na szkolne przyjaźnie i nieprzyjaźnie. W ramach wymiany uczniowskiej Nikki spędzi jeden tydzień z dala od swojej paczki – zostaje wysłana do szkoły, do której jakiś czas temu przeniosła się McKenzie. I tu czekają ją niespodzianki, bo chociaż piękny mundurek trochę osładza tęsknotę za przyjaciółkami, to jednak trudno będzie pokonać „królową ula”, najpopularniejszą dziewczynę w nowej szkole – i jej poplecznice. Tiffany uwielbia robić selfiaczki, znakomicie udaje przyjaźń i wsparcie (a pod płaszczykiem zachwytów potrafi nieźle wbijać szpile), ale kiedy poczuje się zagrożona, nie zawaha się przed brutalnym atakiem. Nic dziwnego, że McKenzie czuje się tu zaszczuta i przeżywa to, co sama fundowała kiedyś Nikki. Trzeba sojuszu z dawnym i potężnym wrogiem, żeby stawić czoła nowym wyzwaniom.

Mocno zajmuje się Russell tematem piekła, jakie urządzają sobie nawzajem dziewczyny. Tutaj prześladowania wydają się w miarę niegroźne (chociaż nagrywanie wpadek telefonem ociera się już o mobbing), z zewnątrz przynajmniej nie wypadają przesadnie przerażająco, zwłaszcza że Nikki przez cały czas może liczyć na pomoc przyjaciół. Jednak autorka podkreśla, do czego prowadzi bezmyślność i jak zło może obrócić się przeciwko atakującemu. Przypadek Nikki staje się jednocześnie przestrogą – a dziewczyna może przekonać się, jak wygląda druga strona medalu. Ktoś rozpuszcza na jej temat podłe plotki, ktoś próbuje zrujnować jej marzenia (a Nikki chciałaby wybrać się na wycieczkę do Paryża, w nagrodę za świetnie wykonaną pracę). Do tego bohaterka sama własną naiwnością zastawia na siebie liczne pułapki. Nie zabraknie tu przygód, a każda z nich przyniesie trochę śmiechu i trochę refleksji na temat relacji w gronie rówieśników. Nikki dowie się, czym jest prawdziwa przyjaźń, ale przekona się też, że i z wrogiem można się dogadać. Przy takim zestawie silnych emocji temat Brandona schodzi na daleki plan – tu nic nie trzeba uzgadniać, a urok pierwszej miłości udzieli się czytelniczkom. Z kolei mała siostrzyczka Nikki próbuje zdobyć sprawność kucharza, jednak w tej dziedzinie nie może poszczycić się żadnymi osiągnięciami. Nikki zawsze próbuje pomóc Briannie, więc i tym razem przystępuje do działania. Można się nastawić na liczne katastrofy. Co dziwne, autorka zapomina o szczeniaczku, którego wprowadziła na początku tomu.

Russell prowadzi tę opowieść piórem Nikki, zamienia relację w powieść komiksową, w której rysunki są cukierkowe do granic możliwości (w końcu to „dziewczyńska” seria) i dobrze, że Nikki na każdym z obrazków jest podpisana, bo inaczej odbiorczynie miałyby problem z odgadnięciem, która z piękności jest ich ulubioną bohaterką. Wkracza tu czasami humor ludyczny (Nikki z nerwów zwykle chce wymiotować, przyjaciółkom odbija się przy jedzeniu), ale z reguły opowieść – i w warstwie rysunkowej, i w tekście (pełnym emotek) nastawiona jest na silne przeżycia i ekspresję. To plus humor – stanowi zachętę do czytania, odbiorczynie pokochały już Dzienniki Nikki i teraz z ciekawością czekają na każdą kolejną przygodę bohaterki. Przekształcenie powieści komiksowej tak, by stała się czytadłem dla dziewczyn okazało się dobrym posunięciem, Russell za każdym razem zdobywa nowe grono wiernych fanek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz