* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 27 marca 2015

Megan McDonald: Hania Humorek i Smrodek. Wielka straszna ciemność

Egmont, Warszawa 2015.

Historie o duchach

„Wielka straszna ciemność”, trzynasty tomik z przygodami Hani Humorek i Smrodka, to z jednej strony publikacja „kulturowa”, ważna zwłaszcza dla maluchów w Ameryce, z drugiej – uniwersalna opowieść, kiedy tylko zapomni się o okolicznościach doświadczeń dzieci. Nad stan, w którym Hania i Smrodek mieszkają, nadciąga huragan. Ludzie przygotowują się na atak żywiołu: w klepach robią zapasy jedzenia i przypominają sobie zasady bezpieczeństwa. Hania i Smrodek nasłuchują wiadomości przez radio: dowiadują się, że ich szkoła – jak wiele innych placówek – została zamknięta. Kilka wolnych dni dzieci spędzą w domu z rodzicami i babcią. Za to… bez prądu. Pytanie, czy dzieci przyzwyczajone do wygód związanych z elektrycznością, spędzające czas przy komputerach, potrafią jeszcze znaleźć sobie rozrywkę w samym domu.

Hania i Smrodek niespecjalnie martwią się huraganem. Zresztą Megan McDonald ten akurat temat stara się zepchnąć na dalszy plan, żeby nie straszyć zbytnio małych odbiorców. Huragan nie zagraża rodzinie Humorków – oczywiście dobrze przygotowanej na taką okoliczność. Dzieci mogą skoncentrować się na oswajaniu panującej wszędzie ciemności. Najlepszą rozrywką wydaje im się opowiadanie historii o duchach – ale nie takich strasznie przerażających. Autorka odwołuje się tutaj do kultury strachu, adrenaliny wprost niezbędnej maluchom w prawidłowym rozwoju. Zapewnia bohaterom dreszcz emocji – historie o duchach opowiadane w świetle latarni stają się jeszcze lepsze, gdy wiatr stuknie gałęzią w dach lub okno, a noc i pogoda zapewniają szereg dziwnych i nieznanych hałasów. Nie chodzi o to, żeby Hania i Smrodek po konkursie strasznych opowieści mieli koszmary lub bali się wejść do ciemnego pokoju – strach oswojony staje się ich sprzymierzeńcem, pozwala przetrwać prawdziwe zagrożenie, a do tego oddala nudę. Dzieci zajmują się czymś innym niż szalejący w pobliżu huragan – mogą zachować beztroskę. Oczywiście to przekłada się również na odczucia czytelników – staje się więc jasne, dlaczego Hania i Smrodek odwracają uwagę od realnych lęków.

Megan McDonald uczy w tej małej książeczce oswajania strachu, ale i jego potrzeby. Nie zastanawia się, dlaczego maluchy łakną strasznych historii uruchamiających wyobraźnię – ważne jest dla niej, że taka potrzeba musi zostać zaspokojona. Proponuje zatem strach kontrolowany: nad bezpieczeństwem czuwają rodzice, którzy wiedzą, co robić i nie tracą zimnej krwi. Straszne historie z kolei osłabia swoją obecnością babcia, uczestniczka konkursu. Babcia sama popisuje się bujną wyobraźnią i wie, jak budować napięcie w historiach niewiarygodnych, ale stanowi również rodzaj ochrony. Kiedy z zewnątrz dochodzą tajemnicze i „złowieszcze” dźwięki, przy babci nie trzeba się bać.

„Wielka straszna ciemność” to tomik poświęcony tematowi strachu i dość dobrze zrealizowany. Autorka przerzuca uwagę dzieci z realnych strachów na przeżywanie wymyślonych historii – pozwala więc doświadczać emocji „literackich”, pokazuje rolę fabuł i pomysłów. Odbiorcy dowiedzą się, że nie trzeba bać się duchów, autorka złagodzi też ich lęki przed ciemnością. Pomoże w tym szereg „ciemnych” ilustracji. Peter H. Reynolds niewiele robi sobie z mroku – przedstawia rozbawioną Hanię i rozbrykanego Smrodka w scenerii, która zniechęcałaby co bardziej lękliwe dzieci. Przesłanie jest jasne – nie ma powodów do strachu, a ciemność i duchy to jedynie pretekst do rozmaitych psot i zabaw. Tym razem Hania i Smrodek sporo się nauczą – chociaż to dni wolne od szkoły i spędzone na opowiadaniu sobie nieprawdziwych historyjek. McDonald zastanawia się nad potrzebami najmłodszych i dobrze prowadzi tu szkatułkową fabułę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz