* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

środa, 16 lipca 2014

Liane Moriarty: Sekret mojego męża

Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.

Wybory

Jak wygląda szczęście budowane na zakłamaniu – zastanawia się Liane Moriarty – i złych wyborów życiowych nie pozostawia bez kary. Trąciłoby to może dydaktyzmem niepożądanym w obyczajówkach, gdyby nie fakt, że „Sekret mojego męża” potrafi trzymać w napięciu i zaangażować do lektury aktywnej. Autorka wręcz zmusza odbiorczynie, by zastanowiły się nad losami postaci i podjęły się oceny ich decyzji. A te nie są łatwe. Sprawy wielkiego kalibru wpisane w codzienność rzadko kiedy mogą uskrzydlać. Z reguły oznaczają wielkie zmiany i nieustannie poprzedzający je strach.

W trzech pierwszych rozdziałach tomu „Sekret mojego męża” autorka przedstawia trzy różne rodziny w momentach niemalże przełomowych. Cecilia znajduje list od męża, który ma otworzyć dopiero po jego śmierci. Rachel, która nigdy nie pogodziła się ze śmiercią córki (a także z niewykryciem sprawcy morderstwa), dowiaduje się, że jej syn z rodziną chce zamieszkać za oceanem. Tess słyszy od męża i kuzynki przyjaciółki, że zaiskrzyło między nimi (ale jeszcze ze sobą nie spali). Z pozoru nie ma żadnych punktów stycznych. Ale Liane Moriarty prowadzi opowieść tak, by losy tych rodzin w którymś momencie się zazębiły i zaczęły na siebie wpływać. A wtedy nie da się już wydostać z trybików fabuły aż do zakończenia.

Autorka posługuje się schematami, które zawsze próbuje ożywić – modyfikuje drobne elementy, wprowadza silne charakterystyki postaci, nie zapomina o detalach, z których składa się codzienność. Stawia na silne uczucia, bo to zawsze się w obyczajówkach sprawdza, ale unika gry na sentymentach – jeśli nawet odnosi się do motywów bliskich szerokiej grupie czytelniczek, nie szuka pocieszenia ani usprawiedliwień – twardo pozostawia bohaterki w punkcie, w którym muszą znaleźć siły na samodzielne i zdecydowane działanie. List, który ma być tajemniczy, w pewnym momencie staje się niemal przeszkodą w fabule – zbyt długo żona waha się, czy może go przeczytać i co też w nim znajdzie. Rozterki moralne zabierają sporo miejsca i puentują kilka rozdziałów. Autorka próbuje w ten sposób zmusić czytelniczki do przeanalizowania sytuacji – i dokonania własnych wyborów, funduje im refleksje natury etycznej, co urozmaica lekturę, ale w samym tonie mogłoby zostać pominięte.

Pyta Moriarty o granice poświęcenia w imię szczęścia bliskich – oraz o możliwość zaspokajania własnych pragnień w obliczu potrzeb rodziny. Przedstawia swoich bohaterów w bardzo różnych rodzinnych konfiguracjach i włącza ich w częste dzisiaj dylematy – szczęście może rozproszyć zdrada (to banał, ale ładnie oprawiony), emigracja czy wielka tajemnica z przeszłości. I cały szereg innych spraw, właściwie niemożliwych do przewidzenia a zmuszających do przewartościowania egzystencji. „Sekret mojego męża” angażuje odbiorczynie do kibicowania bohaterom i do oceniania ich wyborów – ale wywołuje także szereg refleksji nad własną codziennością i każe się zastanowić nad priorytetami ekstremalnych, podsuwanych przez autorkę sytuacjach. To obyczajówka wypełniona celnymi spostrzeżeniami – ale nie byłoby tego narracyjnego sukcesu, gdyby nie udało się autorce stworzenie charakterów postaci. Decyzje są w tej powieści dobrze umotywowane – chociaż zawsze zależą od okoliczności. A ponieważ w sytuacjach z tej książki w zasadzie nie ma dobrych wyborów i jedynych akceptowalnych dróg, Liane Moriarty może od siebie uzależnić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz