* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 8 lipca 2014

Toon Tellegen: Urodziny prawie wszystkich

Dwie Siostry, Warszawa 2014.

Absurd wszystkich

Uwielbiam Tellegena. I chociaż tworzy on filozoficzne bajki dla dzieci, pokochają go chyba wszyscy dorośli. Za absurd i za przypomnienie, co wyobraźnia może zrobić ze znanym światem. Po „Nie każdy umiał się przewrócić” w Dwóch Siostrach ukazuje się drugi tom opowiadań tego autora, „Urodziny prawie wszystkich”, z zasygnalizowanym w tytule tematem przewodnim. Tellegen zaprasza odbiorców do świata nonsensu, świata, w którym nic nie dziwi, a jeśli coś jednak zdziwi – to musi być bardzo dziwne. Bohaterowie, bezimienne zwierzęta z lasu, po kolei obchodzą urodziny. Bez względu na to, czy rzeczywiście mija rocznica ich przyjścia na świat (w przypadku jętki jednodniówki to byłoby w końcu niemożliwe), czy po prostu postanowiły akurat poświętować. Ale myli się ten, kto sądzi, że monotematyczność przyniesie nudę – Tellegen zadbał o to, by każdą kolejną historię (a jest ich 49) zaskoczyć czytelników.

Każdy ma inny pogląd na to, jak powinno się świętować urodziny. Wiadomo, że powinny być torty, prezenty i przyjęcie. Ale niektórzy chcą spędzić ten dzień sami i proszą o brak towarzystwa, inni dopuszczają do siebie tylko jednego przyjaciela. Niedźwiedź chce dostać dużo tortów, które będą mu smakowały, myszoskoczek nie wie, o co chodzi, a pawica gruszówka składa się na czworo i daje unosić wiatrowi. Zdarzają się pomysły czysto fabularne, o bajkowym rodowodzie (przyrząd do sięgania po najlepsze kawałki tortu), ale i opowiadania, które wywodzą się wprost z filozoficznych refleksji. Toon Tellegen nigdy nie powiela rozwiązań, popisuje się za to niebywałą wyobraźnią w kreowaniu kolejnych urodzinowych sytuacji. W dodatku niemal całkowicie odsuwa aspekt przemijania, koncentrując się raczej na tym, czy zwierzęta wybiorą towarzystwo i wesołą zabawę, nastawią się na prezenty czy też zdecydują na samotność, która przyniesie im szczęście. Przy tym podejściu nie dziwi już, że w lesie u Tellegena trwa specyficzna moda na obchodzenie urodzin – zresztą może to nie moda a przypadek, w końcu czas ma tu mniejsze znaczenie i nie porządkuje akcji. Każde opowiadanie czytać można niezależnie od innych, co więcej – lepiej podzielić lekturę i smakować ją powoli, z każdej przypowiastki wyciągając własne wnioski. Z „Urodzinami prawie wszystkich” czas cudownie zwalnia tempo – istnieje, ale nie zwraca na siebie uwagi, na przekór tematowi.

Holenderski autor nie boi się nonsensu. Tu słoń w dalszym ciągu wdrapuje się na wysokie drzewa tylko po to, żeby z nich spadać (i za każdym razem jest tak samo zdumiony upadkiem), żółw może latać, a wiewiórka niewiele rozumie i musi czerpać z mądrości mrówki. Każde zwierzę ma jakąś charakterystyczną cechę, która wprowadza w świat absurdu. Przy lekturze nikt nie zastanawia się, jak to możliwe (jedynie najmłodsi zyskają w ten sposób rozrywkę) – każdy z przyjemnością zanurzać się będzie w nietypowym świecie rządzącym się swoimi prawami.

Ewa Stiasny ilustruje ten tom na swój sposób. Stawia na klimat i grafiki, które absolutnie nie kojarzą się z literaturą czwartą (i słusznie, w końcu Tellegen jest dla wszystkich, to rodzaj mniej fabularnego „Kubusia Puchatka”). Zwierzęta wyłaniają się z nieregularnych plam farby, kiedy piszą do siebie listy, bardzo gryzmolą, kolory są tu często zgaszone, a rysunki wyglądają jak brudnopisowa wprawka wykonywana dziecięcą ręką. To zjawiska, które zmieniają postrzeganie całej książki, nakazują uważniej przyjrzeć się światu z opowiastek Tellegena i wymuszają używanie wyobraźni – co ma swoje wyjaśnienie w samej lekturze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz