* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

niedziela, 6 lipca 2014

Wioletta Sawicka: Wyjdziesz za mnie, kotku?

Prószyński i S-ka, Warszawa 2014.

Miłość toksyczna

Bardzo ważny problem nakreśla Wioletta Sawicka w powieści „Wyjdziesz za mnie, kotku?” i… go nie rozwiązuje, a szkoda, bo może radykalne działania w obrębie akcji pomogłyby części czytelniczek wyzwolić się z toksycznych związków. Ale Sawicka zatrzymuje na pewnym etapie relację między bohaterami – i w odróżnieniu od zwykłego życia, nie nasila symptomów późniejszych problemów, a nawet pozwala bohaterom o nich rozmawiać. Daje to wizję zupełnie wyidealizowanego związku, szkoda tylko, że przy okazji mało prawdziwego – postawa „jakoś się ułoży” reprezentowana przez Annę to zwykle nie najszczęśliwsze rozwiązanie.

Tę miłość bardzo trudno zaakceptować. Anna jest odnoszącą sukcesy dziennikarką, Patryk – uznanym chirurgiem. Dobrze im w łóżku, ale już w poglądach na życie różnią się diametralnie. On chciałby ją zawsze kontrolować i zamienić w kurę domową, do tego jest chorobliwie zazdrosny. Ona dla świętego spokoju ulega mu, spowiadając się z niewinnych spotkań z kolegami (co oczywiście jego nie uspokaja, wprost przeciwnie). Ona od czasu do czasu próbuje się postawić i zawalczyć o odrobinę wolności, ale to on wyznacza granice. Autorka osłabia nieco niewolę- można z Patrykiem dyskutować (i czasem go do czegoś przekonać), on wybiera często żartobliwe tony przestróg. Tyle że nie wszystkie czytelniczki wiedzą, że następny etap, który nadejdzie na pewno, będzie mniej zabawny. Te, które coś podobnego przeżyły, silniej odbiorą brak szczęścia w tym powieściowym stadle – bo tylko przerwanie toksycznej relacji przyniesie ratunek. Sawicka jednak woli pokazać, że wcale nie jest tak źle – zatrzymuje związek na etapie, w którym dyskusje są dozwolone i… zestawia go z losem kobiet w muzułmańskich rodzinach. Niby słusznie, ale autorka zapomina o jednym: odbiorczyniom raczej nie wystarczą zapewnienia o wielkiej i silnej miłości, jeśli w związku widzą tylko podporządkowaną, niezbyt szczęśliwą kobietę, która nie może sama o sobie decydować.

Sawicka proponuje rozmaite perypetie i życiowe kryzysy pary oraz znajomych. Pokazuje, że nie ma związków idealnych, a miłość to też sztuka wyrzeczeń (dlaczego nie kompromisów?). Wprowadza do akcji wyniki, które odwracają uwagę od zastopowanej – i w sumie tragicznej – relacji między Patrykiem i Anną. Angażuje odbiorczynie w fabułę, a nie w psychologiczne rozgrywki. Będzie to wytchnienie od mdłych romansowych historii, ale i odejście od programowego optymizmu czytadeł – nie wszystkie czytelniczki potraktują tom jako lekką obyczajówkę przynoszącą wytchnienie od problemów.

W narracji zwraca uwagę upodobanie autorki do nadużywania imion w dialogach. Owszem, wprowadza Sawicka sporo postaci, ale nie ma tu scen zbiorowych i bohaterowie na pewno się nie pomylą. Nie powinni zwracać się do siebie, przywołując imię, średnio co trzecie zdanie, bo to bardzo razi. Przecież wiadomo, do kogo mówią… A już bezustanne „madziowanie” (Anna do koleżanki, która pomogła jej znaleźć pracę, bez przerwy mówi „Madziu” i zamiast przyjaznej serdeczności jest w tym służalczość nie do wytrzymania) przyprawia o zgrzytanie zębów. Sawicka poradziłaby sobie z narracją bez kłopotów, chociaż musi uważać na dialogi zamykające poszczególne sceny – czasami wybrzmiewają one wbrew autorskim intencjom złowieszczo i nieprzyjemnie. Jednak ciągłe wrzucanie imion do codziennych rozmów męczy przy czytaniu. „Wyjdziesz za mnie, kotku?” to książka, która w części odbiorczyń wywołać może silne emocje – wyrastające bezpośrednio z niezgody na traktowanie kobiety jako własności mężczyzny. Nie trzeba tu zapędów feministycznych, żeby dostrzec, że coś nie tak z tą wizją miłości…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz