* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 5 lipca 2014

Anna Klara Majewska: Powrót na Majorkę

Wielka Litera, Warszawa 2014.

Wakacje od życia

Gdyby nie fakt, że bohaterka dobija do czterdziestki, można by „Powrót na Majorkę”, podobnie jak poprzednią część, zaklasyfikować do chicklitów. Jest u Anny Klary Majewskiej ta sama beztroska i brak zaangażowania w codzienne sprawy, jest skłonność do nieustającego imprezowania, a przynajmniej do czerpania z życia pełnymi garściami, jest wreszcie obyczajowa swoboda (i wcale nie chodzi tu o oswajanie homoseksualności starszego brata przez konsekwentne nazywanie go „ciotą”). Bohaterka „Powrotu na Majorkę” żyje po prostu dniem dzisiejszym i nie potrafi przejmować się przyziemnymi sprawami. To jej sposób na radzenie sobie z życiem, bo dorastający syn sprawia problemy wychowawcze, partner nie myśli nawet o zaręczynach (chociaż matka kobiety nie może doczekać się ślubu córki), a ojciec wdał się w romans z młodą dziewczyną. Codzienność mogłaby nawet przytłoczyć, nic więc dziwnego, że gdy o pomoc apeluje czeska przyjaciółka, Ivanka, Magda rzuca wszystko i leci na Majorkę. Tu ma szansę odzyskać zdrowe zmysły i radość życia. Tu też może spotkać ją gorący romans…

„Powrót na Majorkę” napisany jest tym samym językiem co „Rok na Majorce” i przyzwyczajonym do tradycyjnych narracji może być trudno odnaleźć się w wybuchowych opisach Anny Klary Majewskiej. Ta autorka wprost lubuje się w prezentowaniu rzeczywistości przez pryzmat bohaterki o silnej osobowości – oznacza to nieprzejrzystość stylu i mocne rysy indywidualizmu w narracji. Przez to Majewska właściwie nie daje czytelniczkom wytchnienia – muszą odnaleźć się w świecie bohaterki, albo nie dadzą rady zaakceptować książki. Narracja ma tu być mocno ironiczna i dostosowana do życiowych poglądów Magdy, niesie zatem momentami pozory hermetyczności. Zresztą dla Majewskiej akcenty mają wartość dopiero w dialogach – bardzo często do krótkich wymian zdań przerzuca autorka ciężar klauzuli rozdziału. Nie zawsze jest to klauzula z puentą, co sprawia wrażenie, jakby Majewska notowała rzeczywiste życiowe rozmowy. To z kolei pomaga jej w uwiarygodnieniu powieści, za to niekoniecznie pozytywnie wpływa na tempo.

Akcję chce Anna Klara Majewska jak najbardziej urozmaicić towarzyskimi podbojami bohaterów z różnych stron świata. W kulturowym tyglu smutki można przez cały czas topić w alkoholu – albo uczestniczyć w najbardziej zwariowanych wydarzeniach (jak choćby pochówku psa w morzu). Rozmaitych wyskoków i ekscesów jest tu bardzo wiele, bo w wakacyjnej historii autorka próbuje jak najbardziej oddalić się od rozważań na temat związku Magdy i jej planów na przyszłość. „Powrót na Majorkę” to zatem zbiór dziwnych zwykle (a zabawnych w założeniu) doświadczeń wielu postaci, dla których łącznikiem jest obywatelka świata, Magda.

W „Powrocie na Majorkę” głód przygód jest znacznie większy niż prawdopodobieństwo. Anna Klara Majewska pozwala bohaterce na dowolne szaleństwa, koncentruje się na działaniu, za to niemal kompletnie zapomina o psychologicznej konstrukcji bohaterów. Tworzy karykatury dalszoplanowych postaci, nie dbając o to, czy prezentowane przez nie postawy mają jakikolwiek sens – ważne, żeby było dużo hałasu i wrażenia nieustającej imprezy. Majorka pozwala oderwać się od własnych zmartwień i chociaż nie uwalnia w pełni od rozterek przyjaciół, na wyspie znacznie łatwiej znieść wszelkie wyzwania. Tu nie ma miejsca na wyrzuty sumienia czy refleksje, co pozwala z dystansu spojrzeć na własną egzystencję, kiedy przyjdzie na to czas.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz