* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

wtorek, 29 lipca 2014

Maria Semple: Gdzie jesteś, Bernadette?

Media Rodzina, Poznań 2014.

Zniknięcie

Bernadette to postać równie ciekawa co irytująca. Z rozmaitych dokumentów – liścików, maili i informacji wyłania się obraz kobiety zdziwaczałej, cierpiącej na różne fobie i niedojrzałej emocjonalnie. Taki obraz budować się będzie stopniowo i często z drugiej ręki, bo bezpośrednich narracji długo tu nie ma, a gdy już są – to w wykonaniu córki Bernadette. Maria Semple zapewnia sobie w ten sposób całkowitą twórczą swobodę – czytelników dość szybko wciągnie nietypowy rytm książki, a i prawda, do której niełatwo dotrzeć.

Bernadette boi się wszystkiego, ale kiedy jej córka w nagrodę za dobre oceny żąda rodzinnej wyprawy na Antarktydę, postanawia wyruszyć w tę podróż. Zasypuje zleceniami wirtualną asystentkę z Indii i przygotowuje się do ogromnego wyzwania. Przy okazji musi też walczyć z „gzami” – matkami koleżanek córki. Sąsiadka ma obsesję na punkcie śmiercionośnych jeżyn, które zarastają ogród Bernadette i właściwie w całej historii nie ma miejsca na stereotypy czy powszechnie akceptowaną normalność. Bernadette jest dziwna. Ale jest też intrygująca, więc lektura dostarcza wielu wrażeń.

Pierwsza część tomu przedstawia codzienność Bernadette – aktualne problemy i zmartwienia, roszczenia sąsiadki czy korespondencję rozsyłaną do rodziców przez władze szkoły. Od czasu do czasu włącza się do opowieści córka bohaterki, by dopowiedzieć coś, czego nie udałoby się zmieścić w listach – ale nie czyni tego zbyt często, więc na samym początku lektura jest bardziej próbą ustalenia, o co chodzi. W drugiej części przychodzi czas na analizy przeszłości, a potem już na akcentowane w tytule pytanie – ale forma do końca pozostaje patchworkowa. I dobrze, bo Marii Semple ta oryginalność najwyraźniej bardzo pasuje i pomaga w tworzeniu niezwykłej fabuły. Tutaj nie ma składników konwencjonalnych i znanych z powieściowych schematów, odstępstwa od „normy” zdarzają się już na poziomie konstrukcji postaci, a potem wyłącznie się pogłębiają, ku zadowoleniu poszukiwaczy historii nietypowych.

„Gdzie jesteś, Bernadette” to książka-zagadka. Od pierwszych stron zaprasza czytelników do świata magnetyzującego, lekko mrocznego i niezbyt bezpiecznego. Rodzina nie jest tu azylem, nie ma też tradycyjnego kształtu – wprawdzie wszyscy walczą o namiastkę domu, ale nikt nie jest w stanie jej stworzyć. Bernadette znika dla świata już na długo przed tym, nim zniknie dla najbliższych – ale trudno się dziwić, gdy weźmie się pod uwagę ścieżki, którymi podąża jej umysł. Maria Semple tę książkę pisze bez sentymentów, nie obarcza bohaterów własnymi emocjami i nadziejami, pozwala im funkcjonować bez bagażu powszechnych przekonań i świadomości, co oznacza normalne życie. Postacie istnieją tu same dla siebie, dzięki czemu mogą być bardziej wyraziste. Także w narracji Maria Semple rezygnuje z czułości i typowo obyczajówkowych tonów. Nie zdaje sobie sprawy z powagi sytuacji, a przynajmniej usiłuje takie wrażenie sprawiać – to prosta droga do stworzenia książki zachwycającej innością, niby w klimacie obyczajówek amerykańskich, a jednak oddalającej się od tego typu literatury tak daleko, jak to tylko możliwe. Semple wie, jak przywiązać czytelników do siebie.

„Gdzie jesteś, Bernadette” to tom z pomysłem – nie tylko z pomysłem na opisanie akcji, ale i na samą akcję, na postacie i relacje między nimi. Po tej historii można spodziewać się wszystkiego, a i tak większość wyobrażeń minie się z prawdą fabuły. Maria Semple udowodniła, że aby zawojować rynek, nie trzeba opierać się na sprawdzonych scenariuszach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz