* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

czwartek, 25 kwietnia 2024

Olga Rudnicka: Na psa urok, ości śledzia

Prószyński i S-ka, Warszawa 2024.

Czary na wsi

Tekla Nuszka to postać, której kolejne przygody po prostu muszą się pojawić – niezależnie od przeszkód zewnętrznych. Czas akcji powieści „Na psa urok, ości śledzia” przypada na wybuch pandemii, jednak Olga Rudnicka poza wstępem do tego tematu nie nawiązuje – celowo. W końcu w życiu Tekli dzieje się wystarczająco dużo, żeby zaangażować czytelników, nie trzeba do tego jeszcze tworzyć analiz zjawiska, które wstrząsnęło światem. Bohaterka oskarżana przez różne strony o uprawianie magii i sprowadzanie pecha ma wiele powodów do zastanawiania się nad swoimi domniemanymi talentami. Tekla Nuszka z pewnością kłopoty przyciąga – i może nimi obdzielić innych. Pytanie tylko, czy to wada, czy właśnie nieoczekiwana zaleta. W tobie „Na psa urok, ości śledzia” Olga Rudnicka prezentuje kolejne atrakcyjne ze względu na komizm doświadczenia Tekli. Kobieta jedzie do rodziców i zabiera ze sobą przyszłą teściową, Izę. Matka Michała jest wyzwolona i pełna pomysłów – od których włos się jeży. Jest też kobietą, która bez wahania wprowadza w życie najbardziej szalone idee. Niedawno owdowiała – co okazuje się wyjątkowym szczęściem. Gdyby wiarołomny małżonek pozostał na świecie i doprowadził do rozwodu, Iza odczułaby to finansowo. Musiałaby też – chcąc nie chcąc – obserwować szczęście mężczyzny z potencjalną i niedoszłą synową, z którą ten się związał, nie bacząc na własną żonę. Teraz jednak Iza rozkwita – jako wdowa – i może podzielić się swoją radością z innymi paniami. Ta bohaterka jest wyjątkowo energetyczna, nie da się jej nie polubić i nie da się jej nie słuchać. Łatwo zjednuje sobie znajome, co nie bez znaczenia w kompletnie nowym środowisku. Tekla nie wie nawet, co powstanie z mieszanki – jej bogobojnej matki i wyzwolonej Izy. Zwłaszcza że kobiety są żywo zainteresowane wiedzą na temat mocy świec. Chętnie wysłuchują pogadanek na temat tego, jak kolor świecy łączy się z intencją, w jakiej zostaje ona zapalona – i wcielają w czyn kolejne wskazówki, tworząc także rymowane pseudozaklęcia. Prym w zgromadzeniu wiedzie Iza – wspomagana przez Teklę, która przecież nie ma jak się przebić z racjonalizmem w obliczu spragnionych magii i bezradnych w swoich rzeczywistościach mieszkanek wsi. Na nic rzeczowe argumenty, kiedy w grę wchodzą emocje – i to potężne emocje. Przecież każda z kobiet ma jakieś problemy w swoim małżeństwie – i żadna nie widzi rozwiązania. A wystarczy zapalić świecę, rzucić zaklęcie…

Myliłby się jednak ten, kto sądzi, że Olga Rudnicka zamierza przekonywać do magii. Chociaż przez olbrzymią część niewielkiej w końcu powieści wydaje się, że tworzy humorystyczną obyczajówkę z satyrą na wiarę w zabobony, finałem rozwieje wszelkie wątpliwości. Jest tu niespodzianka dla czytelników, piękna fabularna wolta, która uświadomi odbiorcom, dlaczego po książki tej autorki zawsze warto sięgać. Mnóstwo wyrazistych charakterów, damskich postaci, które w sprzyjających warunkach zamieniają się w harpie albo w anioły. Walka o weteryniarza, sposoby na księdza, poskramianie pijaków i wiele wydarzeń, które w zwykłych warunkach mogłyby się stać czyimś prywatnym końcem świata, ale w obliczu zbiorowości bledną jako problemy a zamieniają się w czystą rozrywkę. Olga Rudnicka wie, jak poprowadzić akcję, żeby zaintrygować – ale też żeby powiedzieć odbiorcom coś ważnego o nich samych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz