* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 19 stycznia 2019

Wit Szostak: Dumanowski

Powergraph, Warszawa 2018.

Bohater

Jest Józafat Dumanowski ikoną Krakowa, bohaterem narodowym i synonimem polskości, jest obiektem kultu, chociaż w jego życiorysie niewiele da się znaleźć faktycznych punktów chwały. Jednak naród potrzebuje bohaterów, a jeśli potrzebuje – to sobie ich stworzy bez większego trudu. Józafat Dumanowski świetnie się do tego nadaje, jako człowiek w istocie bezbarwny, za to znający kogo trzeba. Józafat Dumanowski na szacunek zasługuje już choćby z racji wieku, bo skoro żył przez sto dwadzieścia trzy lata, stał się świadkiem ważnych historycznych wydarzeń, teraz zresztą jego odejściu towarzyszą niewytłumaczalne zjawiska. Na początku powieścią „Dumanowski” tytułowy bohater rozstaje się ze światem, czym wywołuje żałobę narodową zakrawającą nawet na histerię. Kult człowieka przenosi się na poszukiwania świadectw jego egzystencji, a że owych świadectw nikt nie weryfikuje (bliscy Dumanowskiego odeszli długo przed nim, a sekretarz wielu rzeczy po prostu z racji wieku znać nie może), biografia obrasta w kolejne legendy i apokryfy. Prawda nikogo nie interesuje, wystarczy, że Dumanowski był – że dało się go spotkać w Krakowie i to często u boku znanych. Dumanowski mógł stać się przywódcą – pamięta o nim Józef Piłsudski, zresztą bohater stał na czele narodu przez długi czas. Mógł stać się wieszczem, który nie uprawia poezji – lepszym niż Mickiewicz i Słowacki razem wzięci (zresztą ten pierwszy wybrał drogę duchownego i został biskupem krakowskim, a ten drugi skutecznie zarządzał finansami, wszyscy jednak zdawali sobie sprawę, że to kandydaci na wieszczów i gdyby tylko zaczęli pisać, to…). Sam Dumanowski zapisał się i w pamięci kochanek (czasami reprezentantek kolejnych pokoleń), bo uciech cielesnych sobie nie odmawiał, a idealizowany miał być dopiero u kresu życia. I tak toczyła się jego egzystencja, wcale nie taka wyjątkowa, za to idealnie dopasowana do narodu, który bohaterów rozpaczliwie potrzebuje i jeśli nie będzie miał – to sobie ich bez wahania stworzy.

A Dumanowski do stwarzania nadaje się jak mało kto. Sam w sobie przezroczysty, bez cech szczególnych, które utrudniały kształtowanie życiorysu według dowolnych kryteriów. W zależności od tego, kto patrzy i opowiada, Dumanowski zmienia się, przechodzi szereg metamorfoz i nikt nie dojdzie do tego, jaki wizerunek jest prawdziwy – nie ma zresztą takiej potrzeby, skoro i historia, i literatura karmią się mitami. Po „Chochołach” w krótkim i fragmentarycznym „Dumanowskim” Wit Szostak przygląda się narodowym przywarom i obśmiewa je. Tworzy tym razem zestaw strzępków, pojedynczych numerowanych fragmentów, z których każdy odnosi się do jakiegoś aspektu życia (lub nieżycia) Dumanowskiego i jego kompanów – i każdy jest równoprawny, nikt nie będzie ich weryfikował. Z owych strzępków wyłania się satyryczny obraz historii alternatywnej – ale z niezmienioną mentalnością ludzi. I tak „Dumanowski” z quasi-biografii przekształca się w satyrę całkiem poważną. Wit Szostak obnaża tu mechanizmy, które mogą być traktowane jako wyznacznik narodu, ale i jego przekleństwo. Akcentuje i ośmiesza wszystko to, co w historii niechlubne, co wpływa na postrzeganie kraju, a co należałoby zmienić. A ponieważ nie uprawia publicystyki, daje tylko upust wyobraźni literackiej i powołuje do istnienia postać pomnikową – kompletnie bez próby naprawiania rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz