* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

sobota, 19 stycznia 2019

Jean Roba: Ptyś i Bill. Śmiech to zdrowie

Egmont, Warszawa 2018.

Radość rodziny

To kolejny komiks, który może zawojować różne grupy odbiorców. W “Ptysiu i Billu. Śmiech to zdrowie” pojawia się bowiem tak charakterystyczny ponadczasowy dowcip. To pełnostronicowe scenki z życia niewielkiej rodziny. Są tu mama i tata (co zbliża cykl bardziej do Calvina i Hobbesa niż do Fistaszków), kilkuletni chłopiec - Ptyś oraz jego spaniel, inteligentny nad miarę Bill. Towarzystwo uzupełnia żółwica Karolina, która może pojawia się niezbyt dynamicznie, ale wnosi sporo do relacji i do wiedzy bohaterów. Czasami wpadnie dzieciak z sąsiedztwa, pojawi się anonimowa postać z tła - strażak, rabuś albo szef ojca – czy w ogóle przypadkowy przechodzień - ale to tylko goście w stałym sielankowym świecie. Ptyś i Bill to seria, która ma trochę punktów wspólnych z Sisters (powstała w latach 90. i teraz jest przypominana, jednak komu przypadł do gustu duet Wendy i Marine, ten może sięgnąć też po Ptysia i Billa), sporo – z Calvinem. Jednak Jean Roba prezentuje trochę mniejsze wyczucie dowcipu uniwersalnego, częściej schodzi na oczywistości w puentach albo stosuje żarty sytuacyjne, najwłaściwsze dla młodych odbiorców. Trzeba mu jednak przyznać, że bardzo pilnuje obecności dowcipu – stara się, by każda opowiastka rozwinęła się w przynajmniej trochę dla czytelników zaskakującym kierunku, a kiedy nie uda mu się przy tym trafić na puentę-olśnienie, decyduje się na śmiech z puszki, to znaczy pokazuje, jak sytuacją ubawili się sami bohaterowie. W końcu “Śmiech to zdrowie” i trochę rozrywki nikomu nie zaszkodzi.

Ptyś i Bill są beztroscy i działają bez zastanowienia. Pomagają sobie wzajemnie i rozumieją swoje potrzeby. Mają swój - wspólny - świat, budują go konsekwentnie, chociaż Bill nie został wzorowany na Snoopym i nie przejawia ludzkiego myślenia (przeważnie). To pies typowy w zachowaniach – marzy o kościach, aportuje i jak tylko może - unika kąpieli. Jeśli przypadkiem wpadnie w filozoficzny nastrój albo zacznie prezentować ciosy karate – to wyłącznie dla przełamania rutyny, odejścia od jednostajnej codzienności. Wydaje się, e częściej inicjatorem szalonych zabaw jest jednak Ptyś - to on wprowadza w czyn beztroskie pomysły, a ma ich wiele. A ponieważ bajka dotyczy bardzo wąskiego grona bohaterów - tata i mama Ptysia biorą czynny udział w akcji. Zwykle padają ofiarami żartów albo wpadają we własne “pułapki”, jednak nie ma tu miejsca na krzywdę - wszystko opiera się na śmiechu dobrodusznym, na żartobliwym komizmie, lekkim i ponadczasowym. Dla autora powodem do śmiechu jest obyczajowość, zwykłe wydarzenia – przygody w szkole i na podwórku, w pracy i w domu. Radość płynąca z bycia razem przekształca się tu w kolejne sympatyczne wybryki. Domownicy się lubią, nie ma między nimi większych sporów. W takich warunkach śmiech przychodzi właściwie sam.

Czasami przydałyby się trochę lepsze przekłady (jak choćby w jednokadrowej grze półsłówek - ale Michał Rusinek Fistaszkami wniósł sztukę translatorską w zakresie komizmu na poziom właściwie nieosiągalny innym tłumaczom - pozostaje więc się cieszyć tym, co jest). “Śmiech to zdrowie” to publikacja, która fanów humorystycznych komiksów może przyjemnie zaskoczyć, a dzieciom dostarczy rozrywki na wysokim poziomie. Ten tomik, zbierający kilka zeszytów, budzi zainteresowanie serią - Ptyś i Bill stają się kolejną parą bohaterów idealną na smutki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz