* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Anna Mieszkowska: Bodo wśród gwiazd

Marginesy, Warszawa 2016.

Dwudziestolecie

Przeważnie cieszy, gdy na rynek wydawniczy wracają niedostępne publikacje w nowej, poszerzonej wersji – ale przy tomie „Bodo wśród gwiazd” fani przedwojennego kabaretu i kina mogą się bardzo rozczarować. To „Była sobie piosenka”, dawna książka Anny Mieszkowskiej, uzupełniona, owszem, ale z Eugeniuszem Bodo nie ma zbyt wiele wspólnego. Eugeniusz Bodo w związku z nowym serialem telewizyjnym staje się tylko chwytem marketingowym, w publikacji zajmuje zaledwie kilka stron (najmniej z prezentowanych artystów!) i ma działać wyłącznie jako wabik na klientów. Ma to swoje zalety: zwabieni serialem odbiorcy poszerzą wiedzę o postaciach dwudziestolecia międzywojennego – po tom „Była sobie piosenka” sięgali wyłącznie zainteresowani tematem dawnego kabaretu. Ci, których zaintryguje Bodo (i machina promocyjna wokół telewizyjnej produkcji) mogą i tak dać się uwieść Annie Mieszkowskiej – wtedy wybaczą wydawnictwu zmyłkę w postaci nieodpowiadającego zawartości tytułu. Ci, którzy szukają wiadomości na temat dawnych filmów poczują się słusznie zawiedzeni – ta opowieść rozgrywa się na scenach kabaretowych i rewiowych, a Bodo ma w niej marginalne znaczenie. Zdecydowały względy reklamowe, kto chciałby zajmować się piosenkami czy ich wykonawcami, skoro to nie piosenki zostają gwiazdami estrady? Cały problem polega na tym, że dawne przeboje już przebrzmiały i nie znaczą wiele dla kolejnych pokoleń – trzeba szukać innych autorytetów, które porwą tłumy. Tu sprawdzają się artyści w nowej roli – w roli celebrytów.

Anna Mieszkowska dobrze potrafi opowiadać o przeszłości – to jedna z autorek, którym warto zaufać i dać się prowadzić przez całe historie. Tutaj z konieczności kolejne biografie zostają skondensowane, sprowadzone do szkiców albo do analizy poszczególnych motywów. Czasem wydaje się, że autorka po prostu chce wprowadzić zapomnianą postać i uzupełnić ogólną wiedzę o scenach dwudziestolecia. Innym razem wykorzystuje możliwość osobistego poznania dawnej gwiazdy – wówczas ocala jej wspomnienia, oddaje głos na dużo dłużej niż ilustrujący opowieść cytat, nie przerywa wywodów, a stawia na indywidualne przeżycia i relacje. Widać to w książce „Bodo wśród gwiazd” – dobrze, bo Anna Mieszkowska kilka razy stosuje takie niezapośredniczone opowieści. Najczęściej jednak wybiera rytm sprawdzony: krótkie i pełne faktów narracje wzbogacone o własne odkrycia. Mieszkowska lubi mozaikowy rytm, nie rozbudowuje nadmiernie własnych opisów, woli bogato je ilustrować wypowiedziami innych. Chętnie posługuje się opiniami, fragmentami listów czy zapisków. Udaje jej się połączyć materiały w dynamiczny tekst bez przykrego wrażenia poszatkowania treści – co ma duże znaczenie zwłaszcza przy tak skrótowym charakterze szkiców. Odwołuje się, rzecz jasna, do fragmentów piosenek, którymi pomaga przywołać klimat kabaretów dwudziestolecia.

Jak wszystkie publikacje „wspomnieniowe” Marginesów – oraz jak pierwsza wersja tego tomu – opowieść rozgrywa się również w warstwie graficznej. Mieszkowska nie poprzestaje na licznych zdjęciach, fotosach czy plakatach. Wprowadza okładki do wydawnictw nutowych, fragmenty programów oraz, co najbardziej ucieszy odbiorców zainteresowanych tematem – wycinki prasowe. Te ostatnie zamieszczane są przeważnie w całości – i w jakości tak dobrej, że da się bez przeszkód przeczytać całe artykuły. To oznacza, że „Bodo wśród gwiazd” pozwoli czytelnikom dotrzeć do niedostępnych już często materiałów i błyskawicznie dowiedzieć się czegoś więcej niż w samej opowieści. Nie ulega wątpliwości, że nasycenie materiałami graficznymi służy też rozbijaniu litej narracji – to z kolei ukłon w stronę zwykłych odbiorców, którzy nie chcą naukowego opracowania i potrzebowaliby zapewnienia, że nie zostaną zarzuceni dyskursem popularnonaukowym. „Bodo wśród gwiazd” nadaje się również do zwykłej rozrywkowej lektury, co stanowi spory i niezaprzeczalny sukces autorki.

Przy śledzeniu treści szybko zapomina się, że w książce o Bodo Bodo jest rzadkim gościem. Anna Mieszkowska opowiada z wielkim zaangażowaniem i talentem do wyszukiwania ciekawostek, kieruje publikację do zwykłych czytelników zainteresowanych scenami dwudziestolecia międzywojennego – i to wystarcza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz