* * * * * * O tu-czytam
tu-czytam.blogspot.com to strona z recenzjami: portal literacki tworzony w pełni przez jedną osobę i wykorzystujący szablon bloga dla łatwego wprowadzania kolejnych tekstów.

Nie znajdzie się tu polecajek, konkursów, komciów ani podpiętych social mediów, za to codziennie od 2009 roku pojawiają się pełnowymiarowe (minimum 3000 znaków) omówienia książek.

Zapraszam do kontaktu promotorki książek i wydawnictwa.

Zabrania się kopiowania treści strony. Publikowanie fragmentów tekstów możliwe wyłącznie za zgodą autorki i obowiązkowo z podaniem źródła. Kontakt: iza.mikrut@gmail.com

piątek, 8 kwietnia 2016

Maciejka Mazan: Pina, zrób coś!

WNK, Warszawa 2016.

Teatr

Maciejka Mazan na początku tworzy szaloną grupę oryginałów, indywidualistów i dziwaków akceptujących wzajemnie swoje wady i połączonych wielką przyjaźnią oraz niecodzienną skłonnością do poświęceń. Wbrew obawom w tej grupie szybko można wyodrębnić kolejne barwne postacie i przywiązać się do nich, a także kibicować im w wielkim wyzwaniu. Nawet jeśli bohaterowie są niepoprawnymi idealistami i wierzą w możliwość zarobienia wielkich pieniędzy na amatorskim teatrze. Bo grupa, w której prym wiedzie Pina, musi szybko zasilić konto bankowe. Cel jest szczytny: chodzi o uratowanie siostry Moni przed amputacją nogi. Przyjaciele chwytają się różnych metod zaistnienia na scenach. Jeśli będą wygrywać konkursy i przeglądy, jeśli udadzą się do telewizyjnego konkursu talentów, jeśli zrobią szum wokół sprawy – osiągną sukces. W związku z tym nie dopuszczają do siebie myśli, że coś mogłoby się nie udać, rzucają się na wszystkie dostępne chałtury, dzielnie walczą z tremą i z technicznymi trudnościami, a przy okazji przeżywają swoją wielką przygodę. Siostra Moni schodzi na dalszy plan, była potrzebna jako impuls do działania. Teraz na scenie bryluje piękny Jacuś i ogromna Waltrauta, a Pina staje się obiektem wyrafinowanej gry w obmyślanie skomplikowanej zemsty po zakończeniu misji.

„Pina, zrób coś” to opowieść, która w pierwszej kolejności rozgrywa się na płaszczyźnie kwiecistego języka. Maciejka Mazan jak tylko może ubarwia rzeczywistość – w ironicznej narracji kryje się spora część żartów, na szczęście autorka dobrze sobie radzi z barokowym stylem i nie sprawia wrażenia cierpiącej na grafomańską logoreję, a jest świadoma warsztatu, powieściowej rzeczywistości i twórczych ograniczeń. Zresztą taki rytm opowieści pasuje do bohaterów i ich przygód, równie kreatywnych jak narracja. Mazan konsekwentnie buduje swoją rzeczywistość, której trudno się oprzeć.

Druga płaszczyzna żartów to sama akcja. Kolejne amatorskie występy obfitują w przedziwne niespodzianki, życiowe miniskecze i przekonania. W gronie przyjaciół Piny liczą się błyskotliwe riposty i ironiczne komentarze, tu nikt nie powstrzymuje się z dowcipnymi reakcjami na kolejne wydarzenia. Owszem, nie brakuje scenek dramatycznych (przynajmniej w oczach postaci), ale sposoby wybrnięcia z nich są zwykle zabawne, podobnie jak sam sposób przedstawiania sytuacji. Pina-narratorka nie szczędzi kąśliwych uwag, ale i cały zespół osiąga w tym niezłe wyniki. Efekt to czysta rozrywka dla odbiorców.

Stawia Maciejka Mazan na charaktery niepopularne wśród zwykłych zjadaczy chleba, przepuszczone przez filtr teatru. Śmiechem przyciąga do siebie czytelników i zapewnia im historię wolną od banałów. Tu tematy znane z poczytnych obyczajówek zostają zepchnięte do tła, a autorka eksponuje doświadczenia mniej wyeksploatowane. Od razu przesyca je nienaturalną dawką ironii, tworząc świat dziwny, ale i kuszący, przede wszystkim ze względu na serialową przyjaźń.

Mikroscenki tworzone przez Maciejkę Mazan zyskują za każdym razem udane puenty – trochę to przypomina skarykaturalizowaną Joannę Chmielewską z bestsellerowych czasów, chociaż Mazan poza obyczajówkę nie wychodzi. Spora część tej książki opiera się na odpowiednio uchwyconych relacjach towarzyskich i atmosferze szalonej zabawy – niewielu twórców chce i potrafi uzyskać taki efekt (w ostatnich latach zabłysnęła tak Marta Madera). „Pina, zrób coś” to książka dla tych, którzy cenią książki niepoważne, odważne przez brak patosu i ubolewania nad trudną codziennością. Bo u Maciejki Mazan im trudniej tym lepiej – ta autorka zabłysnęła w świecie powieści obyczajowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz